7.

687 48 4
                                        

W nocy nie mogłam zmrużyć oka. Cały czas, kiedy tylko zamykałam oczy, widziałam ten straszny obraz, nieprzytomnego Trissa. Jakimś cudem udało mi się zasnąć. Nie śniło mi się, absolutnie nic.

Następnego dnia obudziłam się około godziny szóstej rano, a słysząc odgłosy rozmów na dole, zeszłam, bo nie chciałam być sama po tym zdarzeniu.

-Kochanie, zjedz coś, -powiedziała mama, patrząc jak to tylko dzióbię, w swoją porcję naleśników z syropem klonowym- przecież nie może Ci burczeć w brzuchu na komisariacie.

Zaśmiała się cicho, a my razem z nią.

Okoł 10 zaczęliśmy się szykować, aby pojechać i złożyć zeznania na policję. Kiedy tak czekaliśmy, aż zjawią się policjanci, prowadzący tę sprawę, zadzwoniły dziewczyny.

-Hej Milagro, -powiedziała Tan na przywitanie, a w tle było słychać Mickę- macie ochotę wyjść razem z nami do tej kawiarni, co ją niedawno otworzyli? -spojrzałam pytającym wzrokiem na Ginę, ale ona tylko pokręciła głową i pokazała na nadgarstek, pokazując, żebym powiedziała, że nie mamy czasu.

-Wiecie dziewczyny, -zaczęłam niepewnie- bo w związku z tym wypadkiem, musimy złożyć OBSZERNE zeznania na policji, wiec pewnie zajmie nam to większość czasu. Chyba nie zdążymy -powiedziałam zawiedziona.

-Oj, szkoda -tym razem w głośniku słyszałam Mickę- chciałyśmy przegadać, z wami, tą sytuację, ale skoro jesteście TAK zajęte, to może innym razem, co? -powiedziała kładąc nacisk na "TAK".

Zrobiło mi się w tym momencie przykro, naprawdę przykro, nigdy się tak nie zachowywała. Czemu tak powiedziała? W tamtym momencie, pierwszy raz poczułam, że się od siebie oddalamy, i to bezpowrotnie. Chlipnęłam cicho.

-Micka! -wydarła się na dziewczynę Tan. Nie wiedziałam czy słyszała jak chlipnęłam, czy po prostu, nie pasowało jej zachowanie Micki. Rozłączyłam się, widząc w oddali policjantów.

-Witamy. Sierżant Black i...

-Starszy posterunkowy Shell -dokończył za niego ten drugi- Czy możemy już prosić na przesłuchanie?

-Tak, oczywiście... -odpowiedziała "dorosło" Gina- Mila? -spytała wymownym wzrokiem.

-Tak -potwierdziłam patrząc na funkcjonariuszy.

-To dobrze, -powiedział pan Black- Milagro Hastings, -podniosłam niepewnie rękę na wysokość głowy- będziesz przesłuchiwana w obecności twojej mamy albo taty -kiwnęłam głową w geście, że rozumiałam.

-Gina Star będzie przesłuchiwana w obecności psychologa policyjnego.

-A czy mogę prosić też ciocię? -spytała.

-Tak, ale tylko "gościnnie" -podkreślił posterunkowy.

-Nie będę się nawet odzywać -stwierdziła mama.

-Dobrze, w takim razie proszę ze sobą Milagro Hastings -powiedział sierżant, a ja posłusznie wstałam i weszłam za nim, do małego pomieszczenia z dwoma biurkami. Na każdym z nich leżało kilka segregatorów i stało po jednym komputerze.

Mężczyzna wskazał mi krzesło przystawione do biurka, a tata podsunął sobie, to obok. Gina była przesłuchiwana w innym pokoju.

-Dobrze, -zanotował coś szybko w małym notesie- opowiedz mi wszystko, co pamiętasz z tamtego dnia.

-No dobrze, -powiedziałam próbując sobie przypomnieć jak najwięcej- ja to pamiętam tak... -i zaczęłam opowiadać o tym jak umówiliśmy się na rolki i, dodałam też, że wzięliśmy ze sobą mojego psa. Dalej była jazda w skatepark'u, a potem, że wyjechaliśmy na, mało uczęszczaną, drogę, bo, ja czułam się trochę nieswojo, kiedy wszyscy patrzyli na nasze popisy, na rolkach, z Giną. Później Triss został trochę z tyłu i, że wtedy rozległ się ten pisk opon, klakson i krzyk nastolatka.

Opisałam, jak na to zareagowałyśmy i jak udzielałyśmy pomocy mojemu przyjacielowi, i też to, jak ten gościu, w aucie, się zachowywał. I, że może być niestabilny psychicznie, czy coś. Dodałam też, że zanim usłyszałyśmy syreny, to poprosiłam jakiegoś Mężczyznę, który stał wśród gapiów, żeby przyprowadził samochód, ale nie zdążył, bo już przyjechały służby.

Na tym momencie skończyłam. Funkcjonariusz zapytał mnie jeszcze o kilka rzeczy, takich jak godzina, nasz wiek -jeszcze raz- i jakiś kontakt, w celu skontaktowania się z nimi, jeśli trzeba by było złożyć dodatkowe zeznania, jakby coś się nie zgadzało. Oczywiście wspomniałam o tym, że jutro mamy wycieczkę dwutygodniową i raczej mnie wtedy nie będzie.

-Dobrze, ale jeżeli będzie się paliło, to oczywiście ją przywiozę -zażartował tata, kiedy już opuszczaliśmy pokój. Za chwilę wyszły też Gina, mama i psycholog policyjna.

-I jeszcze raz podkreślam, -powiedział Pan Black- jakby coś się wam przypomniało, to walić jak w dym. To bardzo ważne, aby zebrać wszystkie zeznania, dowody i nawet, co może wam się wydawać, dziewczyny, nieistotne, tak na prawdę, może być bardzo istotne dla sprawy -podkreślił policjant, prowadząc nas po schodach na dół.

Wszystko skończyliśmy około godziny 13. Nawet nie zauważyłam, jak ten czas zleciał.

W domu Gina pomogła mi spakować połowę rzeczy, które kupiłyśmy w H&M. Okazało się, że potrzebowałam jeszcze jednej walizki i kolejnego plecaka podręcznego, na wazelinę, bawełnę, taśmę i inne, survivalowe materiały, jakie zawsze zabierałam, jakby coś, na wypady pod namiot z rodziną Giny. Zawsze jestem na WSZYSTKO przygotowana.

Jutro wycieczka. Mam nadzieję, że dziewczyny zachowają się fair i mnie nie zostawią. Mam nadzieję...


No i koniec rozdziału.

Kolejny rozdział już w warsztacie poprawek.

Jeżeli Ci się spodobało, to serdecznie zapraszam do gwiazdkowania i komentowania.

Do następnego!👋🏻

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz