8.

699 49 7
                                        

Jeszcze wczoraj Gina miała pomysł, aby pójść, osobiście, do dyrekcji i prosić o możliwość dołączenia do naszej wycieczki. Niestety. Wyjaśniłam jej, że to tak nie działa. Musiałaby zapłacić, a nie ma przy sobie takiej kasy, bo rodzice Trissa odebrali pieniądze na wycieczkę, jej rodzice musieliby podpisać zgodę, ale nawet jakby ferrari jechali, na pustej drodze, to by i tak nie zdążyli. Więc zabrałam się w sobie i wieczorem, schodząc po schodach, obwieściłam:

-I tak, na tą wycieczkę...

***

Nadszedł dzień wycieczki.

Kiedy wysiadłam z samochodu, z plecakiem zarzuconym na jedno ramię, większość osób, które mnie rozpoznały, chwilę się na mnie patrzyła, ale szybko zaczęli szeptać coś między sobą. Za chwilę z samochodu wypadł Shadow i nie odstępował mnie nie więcej niż na metr.

Widziałam, jak kilka metrów dalej rozmawiały dziewczyny. Najdziwniejsze było to, że one rozmawiały z innymi uczestniczkami wycieczki, do których nigdy wcześniej, się nawet nie odzywały. Kiedy mnie zobaczyły, natychmiast je przeprosiły i podeszły do mnie.

-Hej Milagro! -Przywitała się Tan, przytulając mnie, a ja odwzajemniłam jej gest.

-Hej -powiedziała Micka oschle- Haha, myślałaś, że się obraziłam za to, że nie przyszłyście? -nagle się uśmiechnęła, ale nie był to szczery uśmiech, niestety, nagle mnie przytuliła, mimo moich uprzedzeń, odwzajemniłam i jej uścisk.

-Nie, żebym była wścibska, ale, co to za dziewczyny? -spytałam niepewnie.

-A, to dziewczyny ze starszych klas -tłumaczyła Micka- im też się podoba Seth...

-Chwila, "im"? -zdziwiłam się.

-No tak, -zaczęła cicho Tan- bo wiesz, Seth jest taki przystojny...

-Umięśniony... -dodała Micka.

-Taki rozrabiaka, bad boy...

-Taki męski...

Przez następną minutę wymieniały wszystkie, możliwe przymiotnik, opisujące ich obiekt westchnień. Skończyły w samą porę, bo autokar zdążył przyjechać. A mi już zaczynało się powoli robić niedobrze od tej ich paplaniny. Większość podekscytowanych nastolatków, wręcz podbiegała, do któregoś z kierowców i dawała im swoje torby. A oni, chowali je do schowków na bagaże.

W tym momencie straciłam swoją, dotychczasową, werbę.

Ustawiłam się, w jaką taką, kolejkę do autokaru i, powoli, przesuwając się do przodu, analizowałam czy wszystko wzięłam. W głowie, wyliczałam sobie wszystkie pozycje z listy i szukałam pamięcią, czy na pewno, je spakowałam.

Wreszcie przyszła moja kolej. Podałam swoją walizkę i torbę, i wsiadłam do autokaru przednim wejściem, aby przypadkiem, nie przegapić dziewczyn. Ale na szczęście znalazłam je, jednych z ostatnich siedzeń. Te na samym końcu były zajęte przez bagaże i pomoce nauczycieli. Dziewczyny siedziały osobno, obydwie miały miejsca, bliżej przejścia, wolne, postanowiłam się przysiąść.

-Emm, mogę się przysiąść? -zapytałam Tan.

-Nie ma mowy! -prawie krzyknęła.

-Eh, Okej... -skapitulowałam i przeszłam krok dalej, do Micki- Micka? -zapytałam bardziej zdenerwowana niż wcześniej.

-Nie-e, to miejsce dla kogoś wyjątkowego -no, to gdzie ja mam usiąść? Na dachu, czy w schowku na bagaże? Poszłam, JESZCZE, siedzenie dalej.

Następne siedzenie było wolne, więc położyłam plecak i usiadłam wygodnie na krześle bliżej przejścia. Widziałam przez okno, jak przyjeżdżają ostatni spóźnialscy. Wciąż jednak niektóre miejsca były wolne. A w szczególności, te obok Tan, Micki i mnie. Tego bałam się najbardziej, że TEN, którego tak wyczekują moje koleżanki, dosiądzie się nie do nich, ale do mnie.

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz