11.

605 49 7
                                    

Seth siedział na rogu łóżka i przeglądał coś na telefonie. Ja siedziałam, trochę dalej, po turecku i serfowałam po kanałach, szukając czegoś ciekawego. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

-To pewnie chłopaki -powiedział, wstając i kierując się w stronę drzwi.

-Nie sądzę, -odpowiedziałam- oni nie pukaliby tak delikatnie.

-Trudno, zobaczy się kto przyszedł.

-Dobry wieczór Seth -przywitała się nasza wychowawczyni i historyk.

-Dobry wieczór... -powiedział zmieszany.

-Oh, Milagro? Skąd się tu wzięłaś? Nie powinnaś być ze swoimi przyjaciółkami? -dopytywała wychowawczyni.

-Bo widzi Pani, -opowiedziałam wszystko o tym, jak wyglądał nasz pokój, że moje łóżko jest w ruinie.

Nauczyciele słuchali tego w, niemałym, szoku. Ciekawa byłam, co myśleli kiedy, tak mówiłam to wszystko. Kiedy skończyłam, zapadła chwila ciszy. Wychowawczyni zwiesiła ręce i patrzyła to na mnie, to na chłopaka. To na chłopaka, to na mnie i tak przez dłuższą chwilę.

-Dobrze, -powiedział historyk, zdejmując okulary- nie mamy już możliwości przydzielenia wam osobnych pokoi, więc będziecie musieli spać w jednym pokoju.

Tylko kiwnęłam głową. Seth mruknął coś, w stylu "no okej".

Nauczyciele jeszcze sprawili nam morały na temat "dziewczyna z chłopakiem, razem w pokoju, podwójne łóżko" i takie tam. Oczywiście, obydwoje, odpowiadaliśmy, żeby się nie martwili. Seth ich zapewniał, że nie ma złych zamiarów i nie zależy mu na "sama wie, Pani, czym."

Czy oni biorą mnie za przedszkolaka?! Wiem, doskonale, o co im chodzi! I też nie zamierzam!

PS. Nie zamierzam wymawiać tego słowa! Nawet w mojej głowie! Za dużo mi przypomina...

-No to, jaką chcesz pizzę? -powiedział Seth, wukręcając, jakiś, numer. Siedziałam osłupiała. Patrzyłam się na niego, swoimi, zielonymi, oczami, a wiedziałam, że tęczówki mi się powiększyły. A on tylko powtórzył pytanie.

-A, jakie są? -spytałam kiedy zaczą rozmowę. Wymienił już  kilka, a ja zapamiętałam, tylko, pierwsze cztery nazwy- Może być Margaritta?

Zaproponowałam, a on zaczął pytać czy czegoś nie wymienić. W końcu, skończyło się na tym, że wzięliśmy Margarittę z bekonem i sosami -pomidorowym i czosnkowym.

-Będzie za około godzinkę. Co chcesz porobić? -zapytał odkładając telefon.

-Nie wiem -odpowiedziałam.

-Co powiesz na pytania?

-No okej, zaczynaj... -powiedziałam już w lepszym nastroju.

Dowiedziałam się, że Seth jest pd nas starszy o rok, ale czemu jest w młodszej klasie, nie chciał powiedzieć, ten chłopak, to chodząca zagadka. Niby wiesz o nim już dużo, a jednak, okazuje się, że nie wiesz najważniejszego. To irytujące!

Cały czas pamiętajłam, że kiedyś umiałam się bić, a teraz... A teraz nie umiałam się nawet obronić! Co się stało?!

-Słuchaj, może trzeba by nauczyć Cię, jak się bić? Co Ty na to? -ten chłopak czyta mi w myślach, czy co? Postanowiłam, jednak, zrezygnować z jego propozycji.

-Nie, dzięki, ale nie lubię rozwiązań siłowych -powiedziałam kuląc się.

-Ale, musisz umieć się bronić -Seth nie dawał za wygraną. Za wszelką cenę, próbował mnie przekonać. Skończył dopiero wtedy, kiedy zadzwonił dostawca pizzy- Dobra, to ja idę po żarełko -powiedział zamykając drzwi.

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz