24.

375 28 9
                                    

-Cześć Shadow! -przywitałam się z psem, który od razu podbiegł do mnie, gdy tylko wysiadłam z autokaru.

Pies szczekał radośnie i z podnieceniem merdał ogonem. Jeszcze kilka tygodni temu byłam przyzwyczajona, że zawsze czekał na mnie po szkole pod bramą. Od jakiegoś czasu oduczyłam go tego, dzięki Bogu.

Czasem udawał, że atakuje ludzi przechodzących obok. Niestety w jego wykonaniu udawanie wychodziło tak, że wszyscy omijali nas szerokim łukiem. Zazwyczaj udawało mi się go przywołać w odpowiednim momencie, zanim zdołał się rozszaleć. Niestety zdarzało się też tak, że nawet mimo mojego przywoływania, biegł za kimś kilka ładnych metrów.

Zawsze jednak wiedziałam, że to było tylko tak dla zabawy. O ile mogę tak to nazwać...

-Zamierzasz powiedzieć swoim rodzicom o tym, co się stało? -z zamyślenia wyrwał mnie głos Seth'a.

-Po co? -odpowiedziałam od niechcenia, odwracając się do niego.

-Bo powinnaś? To nie byle co.

-Gdyby to było warte jakiejś uwagi, to nauczyciele, przecież, powiedzieliby moim rodzicom. Z resztą, nic takiego się nie stało przecież.

Na moje słowa, Seth przyłożył sobie rękę do czoła i przejechał nią przez całą twarz. Patrzył na mnie jakąś chwilę, zanim powiedział:

-Nie no, jasne. Reanimacja podchodzi pod "nic takiego się nie stało"?

-Przestań, -dyskretnie przewróciłam oczami- tu działy się różne rzeczy, czasem związane ze mną, ale jednak mimo wszystko, nikt raczej się tym nie interesował -wzruszyłam ramionami- większość rzeczy zamiatają pod, ten przysłowiowy, dywan, wyciszają sprawę.

-Czyli co? Zostawiasz to, tak jak jest?

-Dokładnie tak -w tym momencie Shadow zwrócił uwagę na Seth'a, który stał dziwnie bliżej mnie, niż pies był przyzwyczajony.

Owczarek przechylił łebek i zamrugał kilka razy, jakby potrzebował chwili, żeby zaznajomić się z zaistniałą sytuacją.

Był przyzwyczajony, że nikt, oprócz Tristana, Micki i Tan, nie podchodził tak blisko, i na którego nie reagował wystawianiem zębów. Chociaż, na te ostatnie też, od jakiegoś czasu, zaczął tak reagować.

-Cześć psinko! -Seth kucnął przed moim psem i wyciągnął rękę, aby ten mógł ją powąchać.

-Czekaj -zdążyłam powiedzieć, a Shadow zaczął bawić się z chłopakiem, jak ze starym znajomym- on nie lubi obcych?

-Mówiłaś coś? -Parker wyszczerzył zęby w uśmiechu.

-Absolutnie nic... -stałam tam jak słup soli, całkiem zdezorientowana. Shadow nigdy nie ufał obcym tak o. Zawsze musiało minąć trochę czasu zanim zdecydowałby się z kimkolwiek na takie zabawy.

Szczerze? W tamtym momencie w ogóle nie poznawałam swojego psa.

-Córciu! Co tak długo? -na horyzoncie nagle pojawiła się mama. Jak zawsze ze swoją ulubioną, bordową torebką przewieszoną przez ramię.

-Przepraszam, -odpowiedziałam od razu, nie dając jej możliwości zadawania więcej pytań- zagadałam się...

-Z kim Ty się niby zagadałaś? Micka i Tan już poszły dawno temu!

-Dzieńdobry, -czy ktoś mi powie, po co ON SIĘ ODEZWAŁ- przepraszam, to moja wina, to ja zagadałem Milagro.

Ukradkiem zerknęłam na mamę, niestety tych emocji jakie widziałam, nie dało się w rządem sposób jednoznacznie odczytać.

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz