Milagro
Siedziałam na łóżku rozpakowując swoje rzeczy. Kluczyk odwiesiłam na, jednym z haczyków, przy wejściu.
Za chwilę usłyszałam dźwięk otwierania zamka do drzwi. Wyjrzałam zza ściany.
Kto, do cholery, robi sobie ze mnie jaja? To nie jest śmieszne!
Za chwilę zamek się przekręcił, a do pomieszczenia weszła, jakaś postać. Po głosie poznałam, że to chłopak, trochę starszy ode mnie.
Kiedy jego twarz była już widoczna, rzuciłam w niego, tym co miałam pod ręką, czyli dezodorantem. W sumie, to lepsze niż patelnia, czy buty oficerki.
-Aaaaaaa! -wydarłam się, nie wiedząc, jeszcze, w kogo trafiłam- Boże! Przepraszam. Nie wiedziałam, że to Ty. Nic Ci nie zrobiłam? -paplałam jak stare radio. Zawsze tak mam, kiedy się denerwuję.
-Nie, spoko. Nic mi nie jest -powiedział Seth, rozcierając bolące miejsce na swojej głowie.
Poszłam do łazienki i namoczyłam ręcznik zimną wodą. Dałam go chłopakowi, aby przyłożył sobie do guza.
Nie wiem dlaczego tak zareagowałam, przecież się dogadywaliśmy. A ja musiałam zaprzepaścić szansę zdobycia nowego przyjaciela.
TO WSZYSTKO PRZEZ NIEGO! TO WSZYSTKO PRZEZ TON'EGO!-A tak z innej beczki, -zaczął rozcierając głowę- co Ty tutaj robisz?
-Będę w tym pokoju -spojrzał na mnie, przekręcając głowę, jak szczeniaczek, który nie wie czego od niego chcemy- No, nie tak oficjalne.
-Spokojnie. Wytłumacz ni to, bo czegoś nie łapię.
-Jacyś Państwo dali mi klucze i powiedzieli, że załatwią to w recepcji.
-Ale, chyba jeszcze tego nie zrobili... Okej, na razie mamy obiad, a ja nie mam zamiaru go przegapić.
Wstał i skierował się do drzwi.
-Wiesz, ja nie idę -powiedziałam, nawet na niego nie patrząc.
-Chwila. Nie jadłaś dobre pięć godzin i Ty mówisz, że nie idziesz na obiad?
-Dokładnie tak -kiwnęłam głową.
-Nie ma mowy! Zabieram Cię ze sobą -to powiedziawszy, wziął mnie za nadgarstek i delikatnie, ale stanowczo, pociągnął w stronę wyjścia.
Kiedy szliśmy schodami, nawet zbytnio się nie stawiałam. Wiedziałam, że ten chłopak nic mi nie zrobi. Byłam tego pewna.
Zeszliśmy na stołówkę i skierowaliśmy się w stronę, połączonych stolików, z jedzeniem. Seth, wpakował sobie na tacę kilka hamburgerów, frytki i jakiś sok.
Ja, wzięłam tako i trochę japońskich maki. Widziałam jak nastolatek wita się, ze starszymi ode mnie, chłopakami i siada przy ich stoliku. Postanowiłam nie narzucać się Mice i Tan, i poszłam do osobnego stolika.
Kiedy już miałam zacząć jeść, zobaczyłam czyjś cień, padający na na moją tacę.-Nie chcesz się przysiąść? -zapytał Seth.
-Nie, dzięki. Zazwyczaj jadam sama -odkręciłam się od niego, żeby nie patrzeć, na te jego śliczne, czekoladowe, oczy. Teraz zaczęły mieć dla mnie większe znaczenie.
-To, ja się dosiądę. Mogę? -zapytał, ale już zdążył usiąść. I tak pokiwałam głową.
Seth siadł na przeciwko mnie. Przez cały czas, tylko patrzył się na mnie w milczeniu. Ciekawa byłam, co takiego sobie teraz myśli.
-Stary, czemu uciekłeś? -zapytał jeden ze starszych chłopaków.
-Cześć! -przywitał mnie jeden z tłumu- Możemy, też, się dosiąść?

CZYTASZ
Chłopak z POPRAWCZAKA
Teen FictionProszę, przecierpcie 5 pierwszych rozdziałów, to są początki, poprawię je, później wszystko poprawię, obiecuję. ~~*~~ Seth, chłopak, który w życiu nie miał lekko. Niewinny, siedzi w poprawczaku. Jednego dnia d...