12.

598 41 1
                                        

Wczoraj zasnęłam wtulona w Seth'a. Nie wiedziałam, że jeszcze kiedyś, będę w stanie, tak zaufać, jakiemuś chłopakowi. No, może nie wliczając w to Trissa.

Otworzyłam leniwie oczy. Przekręciła się na lewy bok, bo słońce odbijało się od ekranu mojego telefonu i postanowiło świecić mi prosto w oczy.
Zamknęłam, jeszcze, oczy w nadzieji, że jest wcześnie i jeszcze sobie polerzę. Nie dałam rady usnąć.

Wczoraj zasypiałam z przyjemnym ciepłem, obok nie, a teraz to ciepło zniknęło.

Spojrzałam na pokój, wzrokiem szukając Seth'a. Nigdzie bo nie zauważyłam, ale miejsce gdzie spał, było jeszcze ciepłe.

-Pewnie skoczył do chłopaków -powiedziałam sama do siebie, wtulając głowę w poduszkę. Nagle usłyszałam dźwięk przekrencanego zamka do drzwi. Drzwi łazienki.

Z, wcześniej wspomnianego, pomieszczenia wyszedł Seth, bez koszulki, w samych bokserkach i ręcznikiem przeżuconym przez ramię.

-Widzę, że już wstałaś... -powiedział klękając przy swojej walizce- Byłem ciekaw, ile jeszcze zamierzasz spać -i znowu ten zawadiacki uśmieszek.

-Trzeba było mnie obudzić. Która godzina? -spytałam wstając z łóżka.

-Jest siódma trzydzieści -powiedział spoglądając na swój zegarek. Nie wierzyłam mu.

Przecież ustawiałam budzik, w telefonie, na szóstą trzydzieści! Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Rzeczywiście! Było na pisane, jak wół, "7:32". Czyżbym wczoraj nie ustawiła budzika? Spojrzałam na pasek u góry, gdzie wyświetlała się bateria, godzina, powiadomienia i BIDZIK!

WYCISZYŁAM YELEFON!

Upadłam, teatralne, na łóżko.

-Co jest? -spytał Seth, już całkiem ubrany.

-Wyciszyłam telefon. Jaka lama ze mnie!

-Cieszmy się, że mój naturalny zegarek nigdy nie zawodzi.

Ubrałam się w poerwsze lepsze rzeczy z walizki, czyli jakieś jensy, bluzkę krótki rękaw i bluzę, weszłam do łazienki na, dosłownie, 8 minut.

Razem poszliśmy na śniadanie. Kiedy weszliśmy, widziałam jak wszyscy witają się z moim toważyszem, a na mnie patrzą jak na dziwadło. Kiedy przechodzilismy obok stolika z adoratorkami Seth'a, zobaczyłam wśród nich Mickę i Tan. Moje przyjaciółki, jak i reszta dziewczyn, zgromiły mnie takim wzrokiem, że aż schowałam głowę w ramionach. Przecież nie chciałam zwracać na siebie uwagi. Zdaję sobie, oczywiście, sprawę jak to mogło wyglądać, ale co jeżeli byłby taki zwykły zbieg okoliczności, że weszliśmy w jednym czasie i jednocześnie kierujemy się do stolika z jedzeniem?

-Na co masz ochotę? -z zamyśleń wyrwał mnie głos Seth'a.

-A nie wiem... Są pancakes'y -nałożyłam sobie kilka małych naleśników na talerz- A Ty? Co bierzesz? -odpowiedzią na to pytanie okazała się karkówa, która wylądowała, u niego na terzu.

Od tyłu podszedł do nas Leo, prawdopodobnie po dokładkę, bo jego talerz był już dość mocno ubrudzony.

-Siadasz z nami? -zapytał chłopak, a ja chwilę zastanawiałam się nad jego propozycją, ale w końcu pokiwałam twierdząco głową z cichym "z chęcią."

Dosiadłam się do ich stolika. Na szczęście dla mnie, nie było tam nikogo nowego, oprócz znanych mi osób.

Chłopaki nie jedli w milczeniu. Cały czas strwały, zacięte, dyskusje. O sporcie, o motorach, o samochodach, aż w końcu Gabriel zaczął opowiadać o swoich wpadkach w szkole, domu i takich tam. Każdy zawitał głos w tej sprawie. Każdy opowiadał swoje ciekawostki. Ja tylko przysłuchiwałam się i czasem śmiałam się, z grupą, z pewnych momentów. Najlepsze było jednak to, że nikt nie wymagał ode mnie żadnego zaangażowania. Nie musiałam o niczym opowiadać.

Drzwi pomieszczenia, otwierały się i zamykały. Ktoś wchodził, ktoś wychodził. Był ciągły ruch.

-A Aarona, to gdzie wcięło? -spytał Rayan.

W tym momencie drzwi znowu się otworzyły, ale na stołówce zapanowała głucha cisza. Było cicho jak makiem zasiał.

Spojrzałam w tamtą stronę. W drzwiach stał Aaron Turner z jakąś dziewczyną, prztklejoną do jego ramienia. Za chwilę chłopak poszedł w swoją stronę, a jego toważyszka do swoich koleżanek. Kapitan drużyny koszykówki, kierował się w stronę naszego stolika.

-Oh! -powiedział głośniej- Milagro Hastings! Jakie spotkanie! -ostanie zdanie, prawie wykrzyczał.

Skuliłam się, ale cały czas patrzyłam Turnerowi w oczy. Pamiętam, że tego nienawidził. To go strasznie denerwowało.

_________________________________________

No i koniec rozdziału.

Jak myślicie? Kim jest tajemniczy Aron Turner? Czy jego powrót do życia Milagro, zmieni coś? Aron, o którym dziewczyna wie, i to nie mało, stanie się jej sprzymierzeńcem? Czy wrogiem?

Piszcie swoje przypuszczenia, a może zostaną one wykorzystane w opowiadaniu.

Zostało tu zawarte 681 słów.

Jeżeli Ci się spodobało, to serdecznie zapraszam do gwazdkowania i komentowania.
Do następnego!👋🏻

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz