26.

374 34 12
                                    

Pani Bennet uznała jego słowa za wystarczającą zachętę.

-Ależ musisz to usłyszeć, mój drogi. Pani Long twierdzi, że Netherfield przejął bogaty młodzieniec z północnej Anglii, ponoć w poniedziałek przyjechał bryczką zaprzężoną w czwórkę koni, żeby obejrzeć majątek. Miejsce tak bardzo przypadło mu do gustu, że od razu ustalił warunki z panem Morrisem. Wprowadzi się przed świętym Michałem, a część jego służby zjawi się w domu przed końcem przyszłego tygodnia.

-Jak się nazywa?

-Bingley...

Starałam się skupić, na zadanej nam lekturze, którą zamierzałam przeczytać na wycieczce. Jednak nie było mi to dane. Teraz, z resztą, też nie jest...

Od godziny nie posunęłam się dalej, niż do dwudziestej kartki. Nie mogłam się skupić i co jakiś czas wracałam kilka wersów aby zrozumieć dalszą treść.

-Jak się nazywa?

-Bingley...

Kiedy znowu zanurzyłam nos w książce, do moich uszu doleciała melodyjka dzwonka z telefonu. Sięgnęłam po niego i zobaczyłam na ekranie jakiś obcy numer.

No cudownie... Jakieś oferty kupna, zupełnie niepotrzebnych szpargałów?

-Cześć Mila! -ze słuchawki dobiegł mnie piskliwy głos jakiejś nastolatki. Byłam przekonana, że już gdzieś go słyszałam.

-Przepraszam, ale ja nie do końca wiem...

-Emily! Ta Emily z wycieczki, pamiętasz? -i wszystko jasne.

-Tak, teraz już poznaję. A zdradzisz mi może, jak zdobyłaś mój numer?

-Jakaś dziewczyna, chyba z Twojego roku, mi go dała. Kochana, ale trochę wredna -teraz w tle dało się słyszeć szum suszarki do włosów.

-Aha... Miło, że chciałaś mieć do mnie numer telefonu. Ale spokojnie mogłaś mnie o niego zapytać, nie miałabym nic przeciwko -usiadłam na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, a książkę odłożyłam na poduszkę obok.

-Słuchaj, bo mam dla Ciebie propozycję niedoodrzucenia -automatycznie się wyprostowałam, minęły wieki odkąd ktoś tak do mnie powiedział- Z racji, że zaczęła się dwutygodniowa przerwa, Lauren, moja przyjaciółka z lekcji geografii, urządza małą imprezę. Tak sobie pomyślałam z dziewczynami, że skoro my już się znamy, to fajnie było by Cię wkręcić w towarzystwo. Co Ty na to?

-No chętnie ale ja nie wiem czy mam w czym pójść i w ogóle... -zlustrowałam moją białą szafę, a następnie komodę, tego samego koloru, od góry do dołu.

-Już Ci chyba powiedziałam. To propozycja niedoodrzucenia. Ciuchami i całą Tobą zajmiemy się my -dziewczyna brzmiała tak, jakby za chwilę miała wystawić głowę z telefonu i mi to wykrzyczeć prosto w twarz. To było ton nieznoszący sprzeciwu.

Ok. Z jednej strony, dobra, czemu nie? Ale za to z drugiej, chyba po tym co odwaliłam, podczas rozmowy z mamą, mam poważne wątpliwości.

-No dobra, postaram się wpaść.

-Postaram się, to ja. Żeby zakręciło się koło Ciebie kilku chłopaków. A teraz poinformuj mamę, że dostałaś zaproszenie na imprezę i zamierzasz się wybrać.

Chłopak z POPRAWCZAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz