Rozdział 20

173 10 2
                                    


  Kiedy Kisame wrócił ze swojej nocnej eskapady do ich wynajmowanego pokoju zastał Uchihe leżącego na swoim łóżku, a z łazienki dobiegał szum wody, co świadczyło, że Mirai brała prysznic. Zmierzył swojego towarzysza pytającym spojrzeniem, ale w odpowiedzi dostał jedynie wzruszenie ramion.

- Wszystko w porządku? – Zapytał, chcąc wiedzieć, jak minęła im noc i czy nie działo się coś ciekawego podczas jego nieobecności. Przecież Mirai w końcu była dziewczyną i to bardzo ładną dziewczyną..

- Czemu uważasz, że miałoby nie być? – Itachi ponownie wzruszył ramionami, wracając do czytania jakiegoś zwoju, a Kisame w odpowiedzi przewrócił oczami. Wcale nie żałował, że urwał się na noc.
Mirai tymczasem po gorącym prysznicu starała się doprowadzić swoje włosy do ładu. Zastanawiała się również nad swoim snem. Tej nocy był jakiś inny. Widziała osobę, która zadała cios tej kobiecie i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś ją widziała. Dodatkowo słyszała jak dziewczyna, szeptała imię zapewne swojego oprawcy. Oparła się załamana o umywalkę, biorąc głęboki oddech. Nie wiedziała czemu, śni o tej dziewczynie, ale do tej pory nie śniły jej się rzeczy nieistotne. Widziała Itachiego, który miał zrobić rzeź w świątyni oraz różowo włosom kunoichi, która miała zabić Uchihe. Udało jej się zapobiec tym tragedią, dlatego też miała wrażenie, że powinna odnaleźć tajemniczą dziewczynę, nawet jeśli nie wiedziała do końca po co. Znów wzięła głęboki oddech i spojrzała w swoje odbicie w lustrze, podjęła decyzję.
- Żartujesz prawda? – Kisame patrzył na Mirai ze zdziwieniem. Siedzieli właśnie w jednej z knajp w Yuki-gakure i jedli obiad, całe szczęście, że ich stolik był blisko kominka, przez co było im przyjemnie ciepło. Rybowaty spojrzał na Uchihe chcąc dowiedzieć się co on myśli, ale Itachi jak zawsze siedział niewzruszony, obejmując dwiema dłońmi czarkę herbaty, z której leniwie wydobywała się para.
- Nie żartuje. Śni mi się to od jakiegoś czasu i nie wiem dlaczego, ale muszę odnaleźć tę dziewczynę – Mirai jeszcze nigdy nie była tak stanowcza. Zazwyczaj była cicha i całkowicie posłuszna im poleceniom oraz woli Peina, a teraz patrzyła ze spokojem na towarzyszy, oznajmiając, że jeśli się nie zgodzą, ucieknie i sama spróbuje odszukać dziewczyny.
- Ty w ogóle wiesz, gdzie ona może być? Nic nie wiesz o niej. Skąd jest? Gdzie przebywa? Jak się nazywa? To tak jakbyś chciała złapać dym i to gołymi rękami! To o czym mówisz, jest szaleństwem, zwłaszcza że mamy misje zleconą przez Akatsuki, gdy Pein się dowie, każe Cię zabić! Itachi powiedz jej coś! –Mirai westchnęła zrezygnowana, a więc Kisame wybuch i to jeszcze przed deserem. Z nadzieją spojrzała na Uchihe, który do tej pory jedynie przysłuchiwał się ich wymianie zdań. On jedyny powinien wiedzieć, że jej wizje nie są czymś, co powinno się ignorować, w końcu jedna z nich uratowała mu życie jakby nie patrzeć. Cała nadzieja jej planu zależała od wstawiennictwa się za nią Itachiego.
- Czy w tych swoich snach widziałaś coś, co w jakiś sposób pomogłoby zlokalizować dziewczynę, albo chociaż miejsce, w jakim ją widziałaś? – Spojrzenie onyksowych oczu utkwiło w kolorowych tęczówkach Mirai. Przez ułamek sekundy zrobiło jej się aż nazbyt gorąco, a do głowy wkradły się wspomnienia nocy, gdy była tak blisko niego. Wzięła głębszy oddech, by skupić się ponownie na temacie ich rozmowy. Próbowała sobie przypomnieć coś charakterystycznego, bo przecież powiedziała im tylko powierzchownie, co widziała.
- Wydaje mi się, że to może być gdzieś w kraju Ognia, ale nie jestem pewna. Widziałam wodospad i dwa ogromne pomniki stojące do siebie twarzami czy coś takiego – Potarła skronie, chcąc przywołać obraz miejsca, by jak najdokładniej je opisać.
- Dolina Końca. Wiem, gdzie to jest. Coś jeszcze?
- Pełnia, księżyc był w pełni – Uchiha wyjął jakiś kawałek papieru, po czym zaczął coś na nim pisać. Blondynka i Kisame spojrzeli na niego, a później na siebie zastanawiając się co takiego, robi ich towarzysz. Itachi w tym czasie liczył, kiedy powinna wypaść kolejna pełnia w kraju Ognia, by móc ustalić przybliżony termin wydarzeń, o którym rozmawiają.
- Za trzy tygodnie, za trzy tygodnie księżyc będzie w pełni w kraju Ognia, a więc mamy trochę czasu, by dotrzeć do Doliny Końca. Jest coś jeszcze? Widziałaś kogoś poza dziewczyną? – Mirai była pod wrażeniem wszechstronności i wiedzy, jaką posiadał jej towarzysz i chodź charakter Itachiego i styl bycia nie był zbyt przyciągający, to cieszyła się, że podróżuje z kimś, kto ma tak rozległą wiedzę i umie się nią posługiwać.
- Widziałam jeszcze jej oprawce. Był trochę podobny do Itachiego, młodszy, krótsze włosy o ile dobrze myślę dziewczyna nazwała go Saruke? –Dopiero siedząc przy stoliku naprzeciwko Uchihy powiązała go z chłopakiem ze snu zastanawiając się, dlaczego wcześniej nie widziała tego podobieństwa, choć kojarzyła go skądś. Zauważyła również jak karowłosy drgnął niespokojnie, a Kisame wyprostował się na krześle. Zmarszczyła brwi, uważniej ich obserwując. Nie spodziewała się takiej reakcji, zwłaszcza ze strony Itachiego, który wydawał się nie przejmować czymkolwiek.
- Raczej Sasuke – Powiedział obojętnie Itachi wracając ponownie do swojej zamkniętej postawy.
- Świetnie! Znasz kogoś takiego? – Mirai uśmiechnęła się szeroko, a więc nie szukała już dymu, by go złapać, a żywych ludzi, którzy byli gdzieś tam w tym samym co ona świecie.
- Och oczywiście, że zna.. To jego młodszy braciszek – Kisame wyszczerzył się w przerażający sposób, a Uchiha łypnął na niego groźnym wzrokiem, by nie powiedział przypadkiem zbyt dużo. Mirai poczuła się skołowana, bo przez cały ten czas nie słyszała nawet wzmianki na temat rodziny swoich towarzyszy, ale nie było to teraz istotne. Widziała, kogo powinna szukać, gdzie i najważniejsze kiedy. Pozostawała jedynie kwestia tego, czy jej towarzysze zgodzą się wyruszyć razem z nią lub nie będą próbowali jej zatrzymać.

Po zjedzeniu posiłku wrócili do wynajmowanego pokoju. Chociaż kraj Śniegu był niesamowicie urokliwy żadne z nich, nie miało ochoty przebywać na dworze dłużej niż to konieczne. Mirai uważała, że śnieg i zima były piękne, ale tylko przez obserwacje zza oszronionego okna w ciepłym pomieszczeniu z czarką herbaty w dłoniach. Itachi i Kisame już nie raz znaleźli się w Yuki-gakure i nie odczuwali większej potrzeby przebywania na zaśnieżonych uliczkach wioski, przyciągając spojrzenia ciekawskich mieszkańców, a do tego oboje zdawali sobie sprawę jak zimno negatywnie, wpływa na blondynkę, która nie była nawet w minimalny sposób do niego przygotowana. Bezpieczniej było siedzieć w pokoju nad karczmą.
Ustalili również, że Mirai nie może sama wyruszyć na poszukiwania tajemniczej nieznajomej. Nie mogli również zawalić misji zleconej przez Akatsuki dlatego Uchiha w swoim geniuszu wymyślił plan, dzięki któremu wilk miał być syty i owca cała. On razem z Mirai wyruszą do Doliny Końca, by spotkać dziewczynę, o której śniła kolorowooka, a Kisame zostanie w Yuki, by wykonać misje zleconą przez Akatsuki i kilka dni, by kupić im czas, a później spotkają się na granicy Ame-gakure, by stwarzać pozory, że wcale się nie rozdzielili co w Akatsuki jest zabronione. Oczywiście plan był dobry i miał szanse powodzenia tyle, że nie wszystkim się podobał. Kisame cały wieczór narzekał i przeżywał, że towarzysze chcą zostawić go samego na lodowym pustkowiu, by zamarzł. Narzekał na wszystko. Na brak rozrywki, na ujemne temperatury, na złe jedzenie, na ciągle padający śnieg i bóg wie co jeszcze, dopóki w swoim obrażonym majestacie nie usnął dając odpocząć również Mirai i Uchiha, którzy mieli powoli dość narzekań pokrzywdzonego partnera. Oczywiście mogli wykonać misje dla Peina i razem ruszyć do Doliny Końca, ale nie mieli pojęcia za ile ich cel, wróci do wioski, a czasu mieli coraz mniej, by dotrzeć na miejsce wydarzeń. W związku z tym postanowili przemilczeć manifest niezadowolenia Kisame.  

Krwawa PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz