Rozdział 19

181 12 2
                                    


  Nie rozmawiali o tym. Mirai i Itachi w ogóle nie rozmawiali ze sobą od tamtej nocy, od nocy, gdy powiedziała, że uratowała mu życie. Nikt nie odczuwał potrzeby poruszania tego niewygodnego tematu, nikt oprócz Kisame.
- Nie rozumiem jak Akatsuki mogło nas wysłać ponownie na misje, a do tego w Yuki-gakure. Chociaż dobrze, przynajmniej nikt się nie dowie o tym wypadku no i o twoim barku Mirai, szkoda tylko, że musimy płynąć na wyspy śniegu.. A w ogóle jakoś od tamtej pory jesteście jakoś dziwni, nic nie mówicie.. Ciebie rozumiem Uchiha, zawsze byłeś gburem, ale ty Mirai... - Kisame bełkotał całą drogę od małego motelu, w którym byli, aż do portu gdzie wsiedli na statek, by wykonać kolejną misję. Blondwłosa lubiła jego przyjazne usposobienie i zaraźliwą wesołość, która nie pasowała do kogoś takiego jak on. Niestety tym razem sposób bycia Kisame niebywale ją irytował, a fakt, że Uchiha wydawał się go po prostu ignorować, doprowadzał ją do jeszcze większego szału.
Żadne z nich nie powiedziało Kisame co działo się pod jego nieobecność. Zawarli niemy pakt milczenia o prawdzie, jaką znali tylko oni i tak miało pozostać. Poza tym pojawiła się kolejna sprawa, ale tym razem nie wiedział o niej nikt oprócz dziewczyny w czerwonej pelerynie. Od tamtego dnia, gdy Mirai zamykała oczy, śnił jej się ten sam sen i zawsze tak samo. Widziała w nim dziewczynę, rudowłosą z czarnymi, grubymi oprawkami od okularów. Dziewczyna upadała na ziemie, trzymając się za brzuch, jakby chciała go chronić przed uderzeniem. Mirai była pewna, że nigdy wcześniej jej nie spotkała ani nawet nie słyszała. Postanowiła nie mówić, swoim towarzyszą o tym dziwnym zagadkowym śnie, dopóki nie dowie się czegoś więcej.
Powoli opuściła pokład statku, który właśnie dobił do brzegów Kraju Śniegu. Ostrożnie zeszła po podeście asekurowana przez Kisame, by nie poślizgnęła się na lodzie. Chłód brutalnie wdarł się pod jej czerwoną pelerynę. Zmuszając, by okryła się szczelniej materiałem. Z zachwytem rozejrzała się dookoła, podziwiając świat spowity białym puchem, który wyglądał niczym wata. Kolorowooka nigdy nie widziała śniegu, w Kraju Księżyca panowała wieczna wiosna więc śnieg, nie padał. Ostrożnie wyciągnęła dłoń przed siebie. Z nieba ciągle prószył śnieg, jeden pojedynczy płatek z lekkością spadł na jej drobną dłoń, a różnica temperatur od razu zamieniła go w wodę, wywołując szeroki uśmiech na jej ustach.
Itachi uważnie przyglądał się zachowaniu towarzyszki. Domyślał się, że pierwszy raz w życiu widziała śnieg na własne oczy. Uważnie obserwował każdy jej najmniejszy ruch, każdy uśmiech i blask zachwytu w jej oczach. Wyglądała niczym małe dziecko, które dopiero zaczęło poznawać otaczający go świat i w pewnym sensie tak było. Do tej pory żyła w złotej klatce ledwo przekraczając mury klasztoru. Sam nie wiedział, dlaczego widok jej subtelnego uśmiechu, zaróżowionych od zimna policzków oraz niewielkie obłoki pary wywołane jej oddechem tak bardzo mu się spodobały. Dlaczego jej czerwona peleryna tak wyraźnie odznaczała się na białym śniegu, który był wszędzie.
- Powinniśmy znaleźć jakieś miejsce do spania – Rzucił, gdy zobaczył jak dziewczyna, szczelniej okrywa się peleryną. Sam zaczął powoli odczuwać uroki Yuki. Mirai spojrzała na niego nieodgadnionym spojrzeniem, z którego zdążył ulecieć błysk zachwytu, po czym powoli skinęła głową na znak zgody.
- Taa.. Zimno mi – Kisame pierwszy ruszył w głąb miasta, zostawiając port i towarzyszy w tyle. Nie miał zamiaru zamarznąć przez dziwne zachowanie Mirai i Uchihy dużo bardziej cenił swoje życie niż ich towarzystwo.

Dochodziło późne popołudnie, a może już wieczór. Sama nie wiedziała która była godzina przez mrok, jaki szybko zapadał na wyspie śniegu. Towarzysze zostawili ją w niewielkim pokoiku nad karczmą, po czym wyszli, nie mówiąc dokąd i o której wrócą. Ona sama od razu wśliznęła się do łóżka, nakrywając kołdrą. Jej ciało źle znosiło ujemne temperatury, które bliżej nocy stawały się jeszcze bardziej nie do zniesienia. Raz zeszła na dół i zamówiła dzbanek gorącej herbaty u tęgiej właścicielki zajadu, ale nawet gorący napój i równie gorący prysznic nie pomagał jej się rozgrzać przez nieszczelne okiennice, przez które do środka wpadał chłód.
Drzwi otworzyły się tak niespodziewanie, że podskoczyła przerażona w górę, ale gdy płaszcze organizacji wylądowały na podłodze koło drzwi odetchnęła z ulgą widząc Kisame i Uchihe w progu. Ich nietęgie miny nie mówiły jej zbyt dużo.
- Dziewczyna, której szukamy, udała się w stronę południa na polowanie. Nie wróci przez kilka dni, musimy tu zostać – Kisame wspaniałomyślnie oznajmił jej, że przygoda na tym lodowym pustkowiu nie skończy się, tak szybko jakby chciała. Rybowaty od razu zniknął za drzwiami łazienki, a Uchiha bez krępacji podszedł do szafki i wypił zimną już herbatę z jej czarki. Obserwowała go spod przymrużonych powiek, ale nie skomentowała jego zachowania przez zimno, które jej towarzyszyło odkąd, wysiadła w porcie.
- Dokąd idziesz? – Mirai ożywiła się widząc Kisame gotowego do wyjścia. Podziwiała go, że dobrowolnie wystawia się na taki mróz, ale z drugiej strony nie chciała, by zostawił ją sam na sam z Uchihą zwłaszcza teraz gdy panowała między nimi niezręczna cisza.
- Nie mam zamiaru siedzieć z wami, gburami. Poza tym słyszałem, że sake, jak i dziewczyny z Yuki-gakure potrafią dostatecznie rozgrzać w noce mroźne jak ta – Wyszczerzył zęby i puścił jej perskie oczko, po czym odziany w płaszcz zniknął za drzwiami, zostawiając ich samych. Mirai kontem oka zerknęła w stronę karookiego i szczelniej przykryła się kocem. Nie miała pojęcia co mogłaby robić z Itachim sam na sam w tym małym pokoju w czasie gdy Kisame będzie się bawił w jakimś domu rozkoszy. Oczywiście nie wyobrażało sobie również zostania w tym pokoju sama, gdyby Uchiha nagle zapragnął "rozgrzać" się w podobny sposób.
Czas płynął jeszcze wolniej, niż gdy była sama. Uchiha wyszedł z łazienki jakiś czas temu i leżał na łóżku przykryty kołdrą i kocem. Wydawał się niezwykle skupiony na czytaniu zawartości jakiegoś zwoju, a jego obojętna postawa sugerowała, że nie czuł zimna, gdy ona szczękała zębami. Zazdrościła mu tego opanowania i obojętności oraz tego, że miał co czytać w porównaniu z nią. Nie miała ochoty dłużej patrzeć w sufit, obróciła się tyłem do chłopaka i szczelniej zakryła się kołdrą, ale nawet to nie sprawiło, że było jej ciepło. Zamknęła oczy, chcąc się skupić na spaniu, ale ten jak na złość nie nadchodził. W zamian za to jej ciałem wstrząsały kolejne dreszcze spowodowane podmuchami zimna.
Kontem oka obserwował Mirai i jej nieudolne próby zaśnięcia. Widział, jak się męczy i jak marznie. Jemu też doskwierał mróz, ale shinobi jego rangi musi być przygotowany na każdą niedogodność. Jednak widząc jak bardzo, się trzęsie. Zrobił coś, czego sam po sobie się nie spodziewał. Najciszej jak umiał, wygrzebał się spod kołdry i po cichu pokonał odległość między nimi, po czym zwinnie wsunął się pod kołdrę, wywołując skrzypnięcie materaca.
- Co ty wyprawiasz? – Mirai była tak zszokowana, że na moment zapomniała o tym, jak bardzo jej zimno. Jej ciało wciąż było napięte.
- Drżysz z zimna – Odparł bez krępacji, ale miał racje. Gdy tylko wepchnął się do jej łóżka, od razu zrobiło jej się cieplej – Jeśli masz coś przeciwko mogę wrócić do siebie..
- Nie.. Zostań – Szybko zaprzeczyła, bo wizja ponownego chłodu wcale jej się nie uśmiechała. Przymknęła oczy i odwróciła się w stronę kruczowłosego, oplatając jego klatkę piersiową swoimi rękami i wygodnie opierając głowę na jego obojczyku. Teraz to on był zdziwiony obrotem sytuacji, ale również objął dziewczynę, przysuwając jeszcze bliżej siebie. Niby tak ludzkie i wydawać się mogło proste gesty w ich wykonaniu, były niezwykle sztuczne, wykonywane machinalnie, a do tego niezwykle krępujące dla obojga. Mimo wszystko oboje starali się jak najbardziej rozluźnić spięte mięśnie, co nie od razu im się udało.
- Tylko dlatego, żeby nie zamarznąć – Wydawało jej się, że Itachi się uśmiechnął po jej słowach. Nie była pewna, bo czując to przyjemne ciepło, od razu zamknęła oczy, wdychając zapach jego ciała. Nie kontrolując sytuacji, zasnęła nieświadoma, że Uchiha również zasnął pod wpływem zapachu jej szamponu do włosów o zapachu rumianku.  

Krwawa PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz