Rozdział 22

154 10 3
                                    


  Droga do doliny końca zajęła im więcej niż zakładał Itachi. Niespodziewanie musieli zmienić swoją trasę przez nie spodziewane, odziały AMBU w okolicy i chodź normalnie Uchiha wybiłby wszystkich idąc naprzód tym razem postanowił ich obejść. Nie chcieli wywoływać zamieszania ani sprowadzać na siebie uwagi wioski Liścia, która na pewno chciałaby dowiedzieć się, co stało się z całym oddziałem niedaleko wioski. Dla bezpieczeństwa postanowili nadłożyć drogi, dostając się do doliny po cichu.
Na miejscu byli dwa dni przed pełnią księżyca co dawało im czas na przygotowanie się do potencjalnej potyczki, choć była ona ostatecznością ich planu. Zamierzali z ukrycia obserwować rozwój wydarzeń, a w ostateczności uratować rudowłosą przed bratem Itachiego. Mirai zastanawiała jeszcze jedna kwestia, o której nie chciała za bardzo rozmawiać z Uchihą. Męczyło ją mianowicie to, że jeśli ją uratują, a brat jej towarzysza zniknie co w tej sytuacji, zrobią z ciężarną kobietą. Wątpiłaby Itachi chciał zabrać ją do organizacji, a nawet jeśli to była wręcz pewna, że Pein tak łatwo się na to nie zgodzi. Organizacja przestępców to nie miejsce dla samotnej matki, ale z drugiej strony nie mogliby zostawić jej samej pośrodku niczego. Łudziła się, że w ciągu podróży to Uchiha wymyślił już jakiś sensowny plan, którym nie kwapił się z nią do tej pory podzielić.
Dolina końca okazała się niezwykle imponująca. Wielki wodospad oraz dwa potężne pomniki stanowiły granice między krajami. Postanowili rozbić obóz w lesie nieopodal wodospadu, by móc w każdej chwili wkroczyć do akcji, gdy tylko ktoś się tam pojawi. Uchiha krótko opowiedział jej historie tego miejsca i jak powstało. Mirai była pod wrażeniem, że chłopak wywodził się z tak wspaniałego klanu, który był jednym z założycieli wioski ukrytej w Liściach. Nosił w sobie wspaniałe dziedzictwo, choć dość niechlubne sądząc po posągu Uchihy Madary według blondwłosej. Starała się nie wypytywać więcej, niż chciał powiedzieć, bo domyśliła się, że rodzina była dla czarnookiego czymś, o czym się nie rozmawia. Przez jej umysł przebiegło pytanie, co takiego się stało, że Uchiha jest tym, kim jest? Niestety wolała go nie pytać o to osobiście, bo choć był oazą spokoju, mógłby stracić nad sobą panowanie, a to nie było im w tej chwili potrzebne.
- Obejmę pierwszy warte, a ty śpij – Nie chciała się z nim kłócić dlatego od razu, położyła się w swoim śpiworze blisko ogniska tuż pod gołym niebem. Noc była ciepła, a gwiazdy świeciły niesamowicie pięknie. Mirai szybko usnęła.
Itachi siedział, wsłuchując się w dźwięki nocnego lasu oparty o pień drzewa z powiekami na wpół przymkniętymi. Mógł spokojnie iść spać, ponieważ wiedział, że w promieniu kilkunastu kilometrów nie ma nikogo, kto mógłby ich zaatakować, a nawet jeśli by był miał tak lekki sen, że od razu byłby gotów do walki. Tym razem miał jednak zbyt dużo myśli plączących się w głowie bez kontroli. Zastanawiał się nad tym wszystkim. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jakaś ciężarna dziewczyna śniła się bondwłosej, ale miała racje, nie mogli tego zignorować. Do tego ciągle zastanawiał się, czy dziecko faktycznie jest jego brata, a jeśli tak czy o nim wie? Kolejna sprawa tyczyła się tego, co będzie potem. Przecież nie mogli ot, tak zjawić się w Akatsuki z ciężarną kobietą, ale nie mogli też jej również zostawić ot, tak w jakiejś wiosce pozbawionej ochrony. Zdecydowanie za dużo działo się w jego życiu odkąd otrzymał misje przyprowadzenia Himitsu do organizacji. Potarł zmęczonym ruchem skronie, po czym spojrzał na śpiącą dziewczynę, jej twarz oświetlały płomienie ognia tlącego się w ognisku. Musiał przyznać, że była niezwykle urokliwym stworzeniem, ale również problematycznym. Ponownie spojrzał na rozgwieżdżone niebo i uśmiechnął się, widząc spadającą gwiazdę, miał tyle życzeń w głowie, że nawet nie wiedział, które miałoby się aktualnie spełnić.

Mirai obudziła się, gdy słońce zdążyło wznieść się wysoko nad ziemie. Dostrzegła również, że Uchiha dołożył do ognia oraz przygotował dla niej śniadanie. Łypnęła na niego groźnym wzrokiem, zdając sobie sprawę, że nie obudził jej na zmianę warty i pewnie sam nie spał całą noc, ale on w odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami. Westchnęła zrezygnowana, uznając, że nie powinna się z nim kłócić, po czym zabrała się za jedzenie śniadania. Dziś miała się dowiedzieć tego, dlaczego w ostatnim czasie jej sny były nawiedzane przez rudowłosą i choć nie mogła się tego doczekać czuła również podenerwowanie, bo nie wiedziała, czego ma się spodziewać.

Zmierzch nastał niespodziewanie szybko. Razem z Uchihą ostatni raz powtórzyli plan działania, po czym zgasili ogień i zajęli pozycję, z której mieli świetny widok na dolinę w jednej z korony drzewa. Nikt ich nie mógł widzieć w takiej ciemności ani wyczuć chakry, którą skutecznie ukrywali, by nie zdemaskować pozycji. Siedzenie na gałęzi niesamowicie nużyło, już dobrą godzinę ukrywali się w mroku, nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa i w skupieniu obserwowali teren. Księżyc oświetlał dolinę, co było zdecydowanie na ich korzyść, ale mijały kolejne minuty, a nikt nie nadchodził. Mirai westchnęła, poprawiając pozycje, zaczęła wątpić, czy jej sen był kolejną wizją przyszłości, czy może zwykłym obrazem wykreowanym przez wyobrażnie, bo jeśli tak to Itachi nieźle się wścieknie.
- Ile mamy jeszcze czekać? – Warknęła znudzona, przez co dostała karcącym spojrzeniem onyksowych oczu i już miała ponownie się odezwać, gdy dłoń Uchihy zatkała jej usta, a druga pokazałaby była cicho i uważnie obserwowała. Odtrąciła jego dłoń, patrząc na niego z wyrzutem, ale spojrzała tam, gdzie kazał. Uśmiechnęła się mimowolnie, gdy dostrzegła cztery postaci przemierzające brzeg wzdłuż rzeki. Szli od strony kraju Dźwięku, a więc zmierzali w stronę kraju Ognia. Postaci rozmawiały między sobą, ale z ich pozycji nie było słychać, o czym mówili. Wszyscy ubrani byli w długie, brązowe peleryny z kapturami, ale z jednego wyraźnie wystawały długie, rude włosy. Nie mieli wątpliwości, że to dziewczyna, której szukali.
Nieznajomi zatrzymali się na chwile koło rzeki, chcąc zapewne uzupełnić zapasy wody. Wciąż rozmawiali o czymś, po czym z niewiadomych przyczyn między trójką podróżnych wywiązała się jakaś awantura, ponieważ krzyczeli na siebie. Tylko jedna postać stała z boku nie uczestnicząc w wymianie zdań towarzyszy, a Mirai była niemal pewna, że był to Sasuke Uchiha, brat jej towarzysza. Kontem oka zerknęła na Itachiego, ale on wciąż uważnie obserwował obrót wydarzeń. Jeśli widok brata wywołał w nim jakieś emocje, to idealnie je zamaskował.
Dziewczyna po kłótni z dwójką towarzyszy zdjęła swój płaszcz, po czym podeszła do stojącego z boku chłopaka i rzuciła okryciem, które wylądowało u jego stóp. Tym razem ona krzyczała, a reszta jej się przyglądała. Niespodziewanie odwróciła się napięcie, jakby chciała odejść, ale Sasuke mocno złapał ją za nadgarstek, po czym zaczął szarpać i mówić coś dziewczynie, która również krzyczała, a później opluła go. Wtedy wszystko wyglądało jak we śnie Mirai, chłopak zadał dziewczynie mocny cios, po którym padła na ziemie, chroniąc w locie swój brzuch. Pozostała dwójka patrzyła jak ich lider wyjmuje swoją katane i zmierza w stronę ich towarzyszki.
- Mój Boże, Itachi on ją zabije! – Mirai pisnęła, zasłaniając ręką usta i odruchowo zaciskając dłoń na dłoni mężczyzny, ale ten szybko puścił jej rękę, po czym zniknął. Blondwłosa nie wiedziała, co właściwie się działo, bo ich plan nie uwzględniał tego.
Znikąd drogę mężczyźnie z kataną zagrodził kunai z wybuchową kartką, która natychmiast eksplodowała, wywołując dookoła masę dymu tak gęstego i duszącego, że nie było nic widać. Próbował się miotać i coś krzyczał, ale nic to nie dało. Gdy dym opadł, dziewczyny już nie było. Żaden z nich nie był w stanie wytłumaczyć, co właściwie zaszło, ponieważ do tej pory nikogo poza nimi tu nie było, a teraz też nie czuli obecności kogokolwiek. Przecież nie mogła tak po prostu zniknąć.
- Zmywamy się szybko – Itachi pojawił się obok niej z nieprzytomną dziewczyną na rękach. Mirai nie zadawała zbędnych pytań, tylko od razu wykonała technikę przeniesienia, której on i Kisame jej uczyli w międzyczasie ich misji. Musieli znaleźć się jak najdalej od Doliny Końca i mężczyzn, którzy byli wściekli niespodziewanym zniknięciem ich towarzyszki. Teraz musieli znaleźć jakieś miejsce do spania i czekać, aż dziewczyna się obudzi.

Krwawa PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz