Nim lizak w kształcie serca włożysz w me dłonie,
Wiedz, że ja walentynki przeczekam w schronie.
I nie wyjdę, nawet wiedząc że miłość w cię gore,
Bo to skrzydlate z łukiem jest dla mnie potworem.
Omijam więc z zapasowym dystansem
Serduszkowe i słodkie, świąteczne romanse.
Pewnie, jak niewielu, przekonasz się z czasem,
Zauroczenie we mnie, kończy się kwasem.
Zachowaj więc paragon za różowe bibeloty,
Bo ich widokiem prowokujesz wymioty.
Więc jeśli nie chcesz dysonansu w postaci bełta,
Lepiej przy serialu spędźmy te święta.
Do tego jakże cudownego święta jeszcze trochę, ale jakby ktoś miał wysyłać swoją karteczkę z takim oto wierszykiem, to lepiej już teraz przepisywać.
CZYTASZ
Wiersze spod grzybka
PoeziePo prostu utwory literackie, posiadające rymy, albo nie. Głównie wyrwane z zeszytów, lub pisane jako komentarz do mojego życia. Uzbierało mi się tego trochę, więc może to czas, by podzielić się nimi z przypadkowymi czytaczami. O mój Quetzalcoatl'u...