Jimin znów miał ten sam sen. Te same czerwone oczy, ta sama krew, ten sam chłopak. Nie wiedział dlaczego śnił mu się właśnie Yoongi. Zastanawiał się, czy kiedyś się nie spotkali przypadkiem, ale to było niemożliwe. Taką twarz by zapamiętał. Delikatną, z drobnymi ustami i kocimi oczami. Przejechał dłonią po włosach, zirytowany swoją bezsilnością. Nie wiedział jak pozbyć się tych snów, a bardzo tego chciał. Już miał dosyć cierpienia w życiu, nie chciał znosić go więcej. Jednak w głowie utkwiły mu słowa: "Znajdź mnie. Jesteś już blisko.".
Wstał ociężale z łóżka, kiedy po raz drugi usłyszał budzik. To była środa, a co za tym idzie - kolejny trening. Musiał przyznać, że mimo wszystko miał szczęście. Trafił na prawdziwe talenty. Nie musiał uczyć ich podstaw, właściwie to czuł, że w ogóle niewiele musiał ich uczyć. Wystarczył jego nadzór i rady, a oni świetnie dadzą sobie radę.
Dojechał do szkoły przed piętnastą. Trening zaczynał dopiero o szesnastej, ale obiecał jednemu z nauczycieli (który przy okazji był jego przyjacielem) rozmowę. Skierował swoje kroki pod salę klasy trzeciej A i czekał na dzwonek. Wreszcie usłyszał go, tak samo jak szuranie krzeseł i żegnanie się uczniów z nauczycielem. Przez szybę zauważył Min Yoongiego, Jung Hoseoka i Lee Changmina - jego zawodników, żywo o czymś dyskutujących. Nagle Min odwrócił się w jego stronę i wyraźnie zawstydził, kiedy Park posłał w jego stronę uśmiech. Wtedy z sali wyszedł nauczyciel angielskiego.
- Park Jimin we własnej osobie!
- Cześć, Namjoon. Ciebie też dobrze widzieć. - przywitał się Jimin, klepiąc przyjaciela po plecach.
Yoongi nie spuszczał wzroku z rozmawiających nauczycieli. Przestały go obchodzić podboje miłosne Changmina w momencie, gdy trener się do niego uśmiechnął. Zaczął się zastanawiać, skąd ten zna pana Kim.
- Ziemia do Yoongiego! - Hoseok pomachał mu dłonią przed twarzą, wybudzając go ostatecznie z transu - Co tak odleciałeś? - spytał i odwrócił się, aby po chwili spojrzeć na czerwonego Mina i parsknąć śmiechem.
- O co chodzi? - zdziwił się Lee i również spojrzał w tamtą stronę - O, trener tu jest.
- Tak, zauważyliśmy, Changmin. Niektórzy nawet od razu... - Jung znów się zaśmiał, a Yoongi posłał w jego stronę najchłodniejszy wzrok jaki miał w zanadrzu.
- Zamknij się, Jung Hoseok, bo przysięgam, że ci zaraz przywalę. - warknął Min, a Changmin dalej nie wiedział o co chodzi.
- Ej, kapitanie, nie bij go. Nie warto. - oznajmił, chcąc jakoś ożywić atmosferę, ale po chwili spojrzał w kierunku szyby i zobaczył Kim Eunji, chichotającą w kierunku trenera. Poczuł jak się w nim gotuje - Eunji podrywa trenera teraz? Czemu nie mnie?
Hoseok parsknął, a Yoongi przewrócił oczami.
- Jakbyś do niej zagadał, to byś wiedział na czym stoisz. Zamiast tego siedzisz i marudzisz... - stwierdził Min, ale Hoseok mu przerwał:
- Song Jaehyo rozmawia z tobą codziennie i jakoś nie przybliża mu to szansy na wyrwanie cię.
Changmin uderzył głową w ławkę na te słowa.
- Jestem stracony. Widzieliście trenera? Gdzie on, a gdzie ja!
- Widzieliśmy i nawet na nią nie spojrzał, Chang. - spróbował go pocieszyć Jung, ale nie wyszło, gdyż po chwili z ust Lee wyleciał skowyt.
- Przestań wyć jak zarzynana krowa i zagadaj do Eunji po prostu. - westchnął Yoongi, nie mogąc już znieść dźwięków wydawanych przez kumpla.
- Tak samo jak Suga mógłby zagadać do... - zaczął Hoseok, ale natychmiast się zamknął, widząc wzrok Mina.
Po następnej lekcji mieli trening, na który wręcz biegli. Nie dlatego, że byli spóźnieni, a dlatego, iż po prostu to kochali. Koszykówka to był w sumie jedyny sport jaki Yoongi lubił. Nienawidził się pocić, chyba że właśnie grał w kosza. Dlatego też cała dziesiątka przed szatnią była przed ustalonym czasem.
- Yoongi, przez ciebie biegliśmy, więc ty idziesz po klucz. - stwierdził Hoseok, kiedy uspokoił oddech. Min prychnął.
- Przynajmniej mieliśmy rozgrzewkę...
- Suga, idziesz! - zarządzili Changmin i Hoseok, a Yoongi, przegłosowany, ruszył do pokoju trenerskiego.
Kiedy był pod drzwiami trenera, odchrząknął i zapukał. Trener otworzył od razu, najwyraźniej zdziwiony widokiem swojego podopiecznego piętnaście minut przed czasem.
- Yoongi?
Min ukłonił się nisko.
- Dzień dobry, trenerze. Przyszedłem po klucz do szatni.
Park uśmiechnął się i wszedł głębiej do pokoju, a Yoongi cierpliwie czekał na zewnątrz. Po chwili Jimin ponownie się przed nim pojawił, w dłoni trzymając klucz. Min wyciągnął po niego rękę, ale trener szybko cofnął swoją, co zmyliło chłopaka, który zmarszczył brwi. Blondyn znów się uśmiechnął, uznając, że to wręcz urocze.
- Są już wszyscy?
- Tak, trenerze.
- Przyjdźcie szybciej na salę, to od razu zaczniemy. Dobrze, Yoongi?
Min ukłonił się nisko i pobiegł do szatni, odprowadzany wzrokiem przez trenera.
Hoseok był, według Yoongiego, aż za bardzo podekscytowany, kiedy zobaczył Mina, wracającego od trenera z kluczem w dłoni.
- Co tak długo cię nie było? - spytał Jung, ruszając zabawnie brwiami.
- Zamknij się, Jung. Mam klucz. - odparł Min, otwierając drzwi do szatni, gdzie po chwili wszyscy się znaleźli - Ubierajcie się szybko! - rzucił Yoongi - Trener powiedział, że wcześniej zaczniemy.
CZYTASZ
lost in dreams 🌙✨ yoonmin
Fanfiction"Nigdy nie patrz meduzie w oczy." top.jimin bottom.yoongi