Song Jaehyo czekał pod szkołą na Yoongiego. Stwierdził, że jak nie teraz to nigdy i musiał stanowczo zaprosić go na randkę. Postanowił zrobić to przy dużej ilości ludzi, gdyż wierzył, że w ten sposób Min nie będzie potrafił mu odmówić. Dlatego też, cierpliwie czekał przed głównym wejściem, aż wreszcie zauważył swój cel, idący ramię w ramię z Jung Hoseokiem i Lee Changminem.
- Yoongi! - zawołał, zwracając na siebie uwagę niemal wszystkich dookoła.
Min przewrócił oczami i stanął.
- Czego chcesz, Song? - warknął niezadowolony Hoseok.
- Yoongi, wyjdź ze mną wieczorem. - odezwał się natręt - Nic więcej nie musisz. Po prostu zgódź się i chodźmy na randkę.
Min westchnął ciężko i w tym momencie zauważył przechodzącego obok trenera, który udawał, że nie słyszy ich rozmowy.
- Jaehyo, dobrze wiesz, że nie jesteś w moim typie, a dalej mi się narzucasz. - stwierdził chłopak - Zrozum, nie jestem tobą zainteresowany. Czy to takie ciężkie do pojęcia?
Song pokręcił głową.
- Przyznaj Yoongi. Jesteś z kimś?
Coraz więcej osób wokół było zainteresowanych rozmową. Sam Min nie wiedział co ma powiedzieć.
- Przestań, Jaehyo. - rzucił Changmin - Nie jesteś taki zajebisty jak myślisz, więc odpuść sobie, dobra?
- Rozmawiam z Yoongim, a nie z wami. - burknął Song, nieco urażony słowami Lee.
- Jaehyo, odpuść mnie sobie. - oznajmił Min - Ja naprawdę nie chcę z tobą być i to nie znaczy, że jestem z kimś innym. Dlatego, zostaw mnie w spokoju.
Song zacisnął pięść.
- Dowiem się, Yoongi. Odkryję twój sekret. - warknął i wszedł do budynku.
Min po raz pierwszy od jakiegoś czasu zaczął się bać.
Na porannym treningu Yoongi starał się jak mógł, żeby cały stres z niego zszedł, ale było to niezwykle trudne. Wciąż myślał o groźbie Jaehyo - nie chciał, aby trener miał przez niego problemy. Song mówił jakby był na jakichś prochach. Przecież nie było szans, żeby wiedział o Yoongim i Jiminie - za dobrze się ukrywali.
Po treningu, Min zdecydował, że powinien ostrzec Parka. Dlatego też, kiedy wszyscy wyszli z sali gimnastycznej, Yoongi podszedł do trenera.
- Proszę pana...
Jimin podniósł na niego zaskoczony wzrok.
- Co jest, Yoongi? Czemu...
Min uniósł palec do ust i spojrzał w kierunku drzwi.
- Boję się, że Song Jaehyo coś podejrzewa. - szepnął chłopak, a Park zapytał:
- Przez ten jego wybuch dzisiaj rano?
Yoongi pokiwał głową. Jimin przyciągnął go do siebie i kiedy chłopak usiadł na ławce, objął go ramieniem.
- Nie przejmuj się nim. Moja ciocia mówi, że krowa, która dużo muczy, mało mleka daje.
- Hyung, nie chcę, żebyś miał problemy przeze mnie. - mruknął Min, spuszczając wzrok na swoje kolana.
Jimin pocałował go w głowę i wtulił twarz w jego włosy.
- Nie martw się o mnie...
- Jak, hyung? Nie mogę się nie martwić, skoro mi na tobie zależy. - burknął chłopak.
Park zaśmiał się cicho.
- W takim razie pozwól, że ja pomartwię się o ciebie.
Yoongi uniósł wzrok na mężczyznę, będąc zaskoczonym.
- Przecież nie masz o co.
- Mam. - oznajmił Jimin - Kto wie co ten Jaehyo może jeszcze zrobić, żebyś zwrócił na niego uwagę?
Min przytulił trenera.
- W takim razie obaj się o siebie pomartwimy. Będziemy wtedy kwita.
- Zgoda, mały.
Już niedługo koniec. Jeszcze maksymalnie pięć rozdziałów. Nie więcej.
CZYTASZ
lost in dreams 🌙✨ yoonmin
Fanfiction"Nigdy nie patrz meduzie w oczy." top.jimin bottom.yoongi