twenty four

305 24 6
                                    

                  Song Jaehyo czekał pod szkołą na Yoongiego. Stwierdził, że jak nie teraz to nigdy i musiał stanowczo zaprosić go na randkę. Postanowił zrobić to przy dużej ilości ludzi, gdyż wierzył, że w ten sposób Min nie będzie potrafił mu odmówić. Dlatego też, cierpliwie czekał przed głównym wejściem, aż wreszcie zauważył swój cel, idący ramię w ramię z Jung Hoseokiem i Lee Changminem.

- Yoongi! - zawołał, zwracając na siebie uwagę niemal wszystkich dookoła. 

Min przewrócił oczami i stanął.

- Czego chcesz, Song? - warknął niezadowolony Hoseok.

- Yoongi, wyjdź ze mną wieczorem. - odezwał się natręt - Nic więcej nie musisz. Po prostu zgódź się i chodźmy na randkę.

Min westchnął ciężko i w tym momencie zauważył przechodzącego obok trenera, który udawał, że nie słyszy ich rozmowy.

 - Jaehyo, dobrze wiesz, że nie jesteś w moim typie, a dalej mi się narzucasz. - stwierdził chłopak - Zrozum, nie jestem tobą zainteresowany. Czy to takie ciężkie do pojęcia?

Song pokręcił głową.

- Przyznaj Yoongi. Jesteś z kimś?

Coraz więcej osób wokół było zainteresowanych rozmową. Sam Min nie wiedział co ma powiedzieć.

- Przestań, Jaehyo. - rzucił Changmin - Nie jesteś taki zajebisty jak myślisz, więc odpuść sobie, dobra?

- Rozmawiam z Yoongim, a nie z wami. - burknął Song, nieco urażony słowami Lee.

- Jaehyo, odpuść mnie sobie. - oznajmił Min - Ja naprawdę nie chcę z tobą być i to nie znaczy, że jestem z kimś innym. Dlatego, zostaw mnie w spokoju.  

Song zacisnął pięść.

- Dowiem się, Yoongi. Odkryję twój sekret. - warknął i wszedł do budynku.

Min po raz pierwszy od jakiegoś czasu zaczął się bać.

                Na porannym treningu Yoongi starał się jak mógł, żeby cały stres z niego zszedł, ale było to niezwykle trudne. Wciąż myślał o groźbie Jaehyo - nie chciał, aby trener miał przez niego problemy. Song mówił jakby był na jakichś prochach. Przecież nie było szans, żeby wiedział o Yoongim i Jiminie - za dobrze się ukrywali.

             Po treningu, Min zdecydował, że powinien ostrzec Parka. Dlatego też, kiedy wszyscy wyszli z sali gimnastycznej, Yoongi podszedł do trenera.

- Proszę pana...

Jimin podniósł na niego zaskoczony wzrok.

- Co jest, Yoongi? Czemu...

Min uniósł palec do ust i spojrzał w kierunku drzwi.

- Boję się, że Song Jaehyo coś podejrzewa. - szepnął chłopak, a Park zapytał:

- Przez ten jego wybuch dzisiaj rano?

Yoongi pokiwał głową. Jimin przyciągnął go do siebie i kiedy chłopak usiadł na ławce, objął go ramieniem.

- Nie przejmuj się nim. Moja ciocia mówi, że krowa, która dużo muczy, mało mleka daje. 

- Hyung, nie chcę, żebyś miał problemy przeze mnie. - mruknął Min, spuszczając wzrok na swoje kolana.

Jimin pocałował go w głowę i wtulił twarz w jego włosy.

- Nie martw się o mnie...

- Jak, hyung? Nie mogę się nie martwić, skoro mi na tobie zależy. - burknął chłopak.

Park zaśmiał się cicho.

- W takim razie pozwól, że ja pomartwię się o ciebie. 

Yoongi uniósł wzrok na mężczyznę, będąc zaskoczonym.

- Przecież nie masz o co.

- Mam. - oznajmił Jimin - Kto wie co ten Jaehyo może jeszcze zrobić, żebyś zwrócił na niego uwagę?

Min przytulił trenera.

- W takim razie obaj się o siebie pomartwimy. Będziemy wtedy kwita.

- Zgoda, mały.


Już niedługo koniec. Jeszcze maksymalnie pięć rozdziałów. Nie więcej. 

lost in dreams 🌙✨ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz