Wreszcie nadszedł czas pierwszego meczu w tym roku. Treningi szły im świetnie, trener wciąż ich chwalił. Jednak Yoongi niemożliwie się stresował. Nie miał problemów z prawą nogą od prawie roku, lecz właśnie wtedy, dzień przed meczem zaczęły się na nowo. Jednakże, on nikomu nie mówił o swoim problemie. To tylko jeden mecz i będzie mógł odpocząć. Tylko jeden.
Wszyscy zawodnicy byli wręcz podekscytowani meczem. Nawet Yoongi, który nerwowo dotykał swojej nogi, bojąc się, że coś niespodziewanego może się wydarzyć. Nie chciał pogorszyć swojego stanu zdrowia, ale z całych sił starał się nie pokazywać kolegom i trenerowi, że noga boli go przy większym ruchu. Nie pozwoliliby mu grać.
Jimin widział, że coś niedobrego dzieje się z Min Yoongim. Był wycofany podczas rozgrzewki i jedynie krótko odpowiadał na pytania, samemu nie angażując się w dyskusje podekscytowanych przyjaciół. Dlatego też postanowił zagadać, kiedy reszta śmiała się kilka metrów od nich.
- Wszystko w porządku, Yoongi? - spytał, siadając obok niego na ławce. Chłopak spojrzał na niego zaskoczony.
- Tak, trenerze. - odpowiedział szybko, widząc badawczy wzrok mężczyzny.
- Jeśli cię coś boli, powiedz. Nie będziesz musiał grać.
Min pokręcił głową.
- Wszystko w porządku, trenerze.
Park jednak nie odpuścił.
- Jeśli poczujesz się gorzej to mów. Ktoś cię zastąpi.
Yoongi skinął tylko głową i wstał z ławki, słysząc, że mecz się zaczyna. Zastanawiało go, dlaczego trener tak się przejmuje jego zdrowiem. Przecież najważniejsze było w tym momencie zwycięstwo, a nie lekki ból w prawej nodze, który odczuwał Min. Poprzedni trener w życiu by się tym nie przejął.
Podczas meczu wszystko szło po ich myśli. Robili co tylko mogli, żeby utrzymać przewagę, która zresztą była znacząca. Jimin bacznie obserwował szczególnie Yoongiego, który mimo bólu nogi, sprawiał wrażenie jakby nic mu nie było. Biegał szybko, rzucał i skakał jak zawsze. Pierwsze trzy kwarty odbyły się bez problemów. Park dawał im szybkie porady w przerwach, będąc naprawdę pod wrażeniem zdolności swojej drużyny. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden skok. W czwartej części meczu, na sam koniec, Yoongi poczuł się już zbyt pewnie. Zostało kilka sekund, ale on stwierdził, że jeszcze jeden rzut. Jeszcze tylko te cholerne dwa punkty. Szybko dostał się pod sam kosz i podskoczył najwyżej jak potrafił, wykonując wsad. Usłyszał w tym momencie sygnał kończący mecz, więc nie uważał przy lądowaniu. Poczuł nagły ból pod kolanem i upadł.
Jimin poprzez ściskających się z radości graczy zauważył siedzącego na ziemi Yoongiego. Przez pierwsze kilka sekund myślał, że on po prostu odpoczywa, jednak zauważył jak skrzywiony masuje nogę, zagryzając dolną wargę. Ruszył szybko w jego kierunku, nie przejmując się zdziwionymi minami reszty zawodników. Uklęknął obok Mina i zauważył, że ten ledwo powstrzymuje cisnące się do oczu łzy.
- Cholera, Yoongi. Miałeś powiedzieć jak coś będzie nie tak... - jednak powstrzymał się od dalszej reprymendy i po prostu podniósł Mina jak pannę młodą, w celu zaniesienia go na ławkę. Yoongi aż pisnął zdziwiony, kiedy poczuł, że nie dotyka już podłoża i chwycił się mocniej Parka. Poczuł się źle. Jakby zawiódł na całej linii. Hoseok i Changmin szybko podbiegli do nich.
- Co jest z Yoongim? - spytał Jung, widząc zdenerwowaną minę trenera.
- Nic mi nie jest. - jęknął Min, ale nie brzmiał zbyt przekonująco. Park szybko ułożył go na ławce, jego prawą nogę położył na swoich udach.