Pobyt w ośrodku sportowym był coraz bliższy końca. Yoongi nie do końca się z tego cieszył. Pani Kim była naprawdę miła, codziennie grali w koszykówkę, a trener jeszcze nigdy nie był tak blisko jak w tamtym momencie. Dla Mina to było jak spełnienie marzeń, które niestety miało się zbyt szybko skończyć.
Przedostatniej nocy, Hoseok obudził się około drugiej i ku swojemu zdziwieniu zauważył, że Yoongiego nie ma w pokoju. Rozejrzał się zaspany i jedyne co zauważył to chrapiącego Changmina. W pierwszej chwili pomyślał, że wyszedł do łazienki, ale kiedy po dwudziestu minutach nie wrócił, Jung postanowił iść do trenera.
Zapukał do drzwi, usłyszał zaspanego trenera mówiącego "proszę", więc od razu wszedł do środka.
- Co jest, Hoseok? - zdziwił się mężczyzna, nieprzytomnie patrząc w stronę drzwi.
- Yoongi zniknął. - westchnął chłopak.
Jimin natychmiast się podniósł.
- Poszukam go, a ty idź spać. - stwierdził, a kiedy Hoseok wyszedł, ubrał spodnie, koszulkę i sam opuścił pokój.
Park musiał chwilę się zastanowić, gdzie zacząć. Yoongi nie znał tego miejsca, więc nie mógł pójść daleko lub schować się. Stał chwilę na korytarzu, drapiąc się po karku, aż wreszcie wpadł na genialny pomysł. Jest jedno miejsce, które Min zna najlepiej.
Boisko do koszykówki.
Kiedy dotarł do odpowiedniego budynku, do jego uszu doszło szuranie butów i dźwięki odbijanej od podłogi piłki. Wszedł po cichu do środka i uśmiechnął się, widząc biegającego po boisku i rzucającego do kosza Sugę. Oparł się o framugę i przyglądał mu chwilę w milczeniu. Wreszcie zagwizdał, a zaskoczony chłopak upuścił piłkę i gwałtowanie odwrócił się do tyłu.
- Trenerze?
Jimin nie przestał się uśmiechać, gdy podszedł do Yoongiego z uniesioną brwią.
- A ty co robisz na boisku o drugiej w nocy?
Chłopak spuścił wzrok.
- Nie mogłem spać.
- Chodź. - powiedział Park - Musisz się wyspać. Pamiętaj co mówił lekarz.
- Nie chce mi się. - jęknął Min, idąc po piłkę.
Jimin wyprzedził go, a chłopak spojrzał na niego, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Mam propozycję. - oznajmił mężczyzna, a Yoongi zmarszczył brwi - Gramy pięciominutowy mecz. Jeśli wygrasz, zostajesz, a jeśli ja wygram, idziesz ze mną.
- Obiecuje pan, że mi odpuści jeśli wygram?
- Obiecuję.
Yoongi nieznacznie wygrywał przez pierwsze minuty. Trener był naprawdę dobry w koszykówkę, ale Min nie powinien być zaskoczony. W końcu to trener. Niestety, zamyślając się dał szansę Parkowi na odrobienie strat i w ostatnie kilka sekund... przegrał. Spojrzał na trenera, który był nieco spocony i wyraźnie dumny z wyniku.
- Chodź. - rzucił Jimin, ciągnąc chłopaka za sobą.
- Gdzie mnie pan zabiera? - zdziwił się Min, kiedy zauważył, że nie idą w stronę pokoi, a raczej w przeciwną.
- Zobaczysz.
Nie odzywali się całą drogę, mimo że Yoongi miał wiele pytań. Nie wiedział gdzie szli i dlaczego trener ciągnął go ośnieżoną ścieżką, kiedy byli bez kurtek. Po kilku minutach zauważył ogromną szklarnię, przez której szyby można było dostrzec bujną, ciepłolubną roślinność.
CZYTASZ
lost in dreams 🌙✨ yoonmin
Fanfiction"Nigdy nie patrz meduzie w oczy." top.jimin bottom.yoongi