Rano Yoongiego obudził huk dochodzący z sypialni. Powoli wstał z kanapy i potarł oczy, starając przyzwyczaić się do światła. Nagle usłyszał za sobą zdziwiony głos:
- Yoongi?
Min odwrócił się i ujrzał trenera patrzącego na niego w ten dziwny sposób, którego chłopak nie mógł odczytać.
- Dzień dobry, trenerze. - Suga ukłonił się nisko, jak to miał w zwyczaju - Jak się pan czuje?
- Jak gówno. - oznajmił Park i zaśmiał się cicho - Podejrzewam, że to ty mnie tu przyprowadziłeś i opatrzyłeś, więc dziękuję. - wychrypiał mężczyzna, oblizując spierzchnięte wargi. Yoongi bardzo tego nie chciał, ale jego wzrok mimowolnie tam powędrował, a sam Min poczuł suchość w gardle.
- Nie ma za co, trenerze. - oznajmił, przełykając ślinę - Skoro nic panu nie jest, ja już pójdę. - odparł i nałożył na ramiona bluzę, lecz zatrzymały go słowa Jimina:
- Yoongi... - Min odwrócił się w jego stronę z pytającym wzrokiem, ale Park jakby się zastanowił i pokręcił głową - Nieważne. Podejrzewam, że mama się o ciebie martwi.
Yoongi ostatni raz się ukłonił i opuścił mieszkanie trenera w pośpiechu.
Na zewnątrz skierował się do windy, ale nie zdążył uciec nim zorientował się, że wysiada z niej pan Kim - nauczyciel angielskiego.
- D-dzień dobry. - przywitał się, kłaniając. Nauczyciel nie krył zdziwienia, widząc swojego ucznia przed mieszkaniem przyjaciela, ale po chwili uśmiechnął się i również przywitał:
- Dobrze cię widzieć, Yoongi. Co tu robisz?
Min zmieszał się.
- Długa historia. Miło było pana widzieć, panie Kim. - ukłonił się i szybko uciekł do windy. W środku, złapał się w miejscu serca za koszulkę i ścisnął materiał w dłoni. Nie rozumiał sam siebie. Dlaczego podobało mu się jak traktował go trener wieczorem? Czemu nie chciał zakończyć tego pocałunku i odsunąć się od delikatnego dotyku dłoni Parka? Zdenerwowany, niemalże płacząc wybrał numer i czekał. W końcu usłyszał głos Hoseoka w słuchawce:
- Co jest, stary?
- Hoseok... - zaczął Yoongi, nie wiedząc jak to wyjaśnić - Ja... chyba zakochałem się w trenerze.
Chwila przerwy, a po niej wreszcie usłyszał słowa przyjaciela:
- Chodź do mnie. Rodziców nie ma, porozmawiamy.
Namjoon nieco zdziwiony wszedł do otwartego mieszkania Jimina. Zauważył go w kuchni, kiedy ten pił duszkiem pół butelki wody. Wyglądał jak wrak człowieka.
- Minąłem Min Yoongiego na korytarzu. Co on tu robił? - spytał Kim, poruszając zabawnie brwiami.
Park podrapał się nerwowo po karku, odkładając butelkę na bok.
- Upiłem się wczoraj trochę bardziej niż planowałem. Kiedy się obudziłem, leżałem w łóżku z opatrzoną raną na głowie, a w salonie na kanapie zastałem Yoongiego.
- Właśnie widzę ten plaster. Jak do tego doszło?
- No właśnie nie jestem do końca pewny. Wyszedłem wczoraj, żeby zapomnieć o tych cholernych snach. Obudziłem się tutaj. I...
- I co?
- Miałem kolejny dziwny sen.
Namjoon oparł się o blat i przyjrzał przyjacielowi.
- Znów ktoś cię mordował?
Jimin zaśmiał się cicho.
- Nie. To... był dziwniejszy sen. - wziął głęboki wdech - Śniło mi się, że całowałem Min Yoongiego.
Namjoon był nieco rozbawiony.
- Cóż, wyglądał na nerwowego, kiedy go widziałem. Może to nie był sen?
Park spojrzał na niego przestraszony.
- Nawet tak nie żartuj! Przecież on by mnie znienawidził.
- Skąd wiesz? Może nie było tak źle i on cię lubi? Pasowalibyście do siebie.
Jimin przewrócił oczami.
- Czy ty siebie słyszysz? Właśnie próbujesz mnie wcisnąć w romans z uczniem. Jesteś tego świadomy, prawda?
Namjoon roześmiał się.
- Ja próbuję cię wcisnąć w jakikolwiek romans. To by ci pomogło. Te sny może by zniknęły...
- Nie ma szans. - westchnął Park - Mam wrażenie, że zostaną ze mną do końca.
- W każdym razie, nie byłbyś pierwszym nauczycielem, któremu podoba się Min Yoongi. W ogóle, on ma mnóstwo wielbicieli. Serio. Pół szkoły się za nim ogląda.
- To ma mnie pocieszyć, Namjoon?
Kim pokręcił głową.
- Tylko uświadomić, że taka fascynacja to nic złego.
- Między nami jest osiem lat różnicy.
- No i? Między moimi rodzicami jest dziesięć i jakoś są razem.
Jimin wciąż nie wyglądał na przekonanego. Nie chciał zakochać się w uczniu. To by i tak nie miało szans.
Yoongi patrzył zapłakanym wzrokiem na Hoseoka, który od kilku minut starał się go uspokoić.
- Suga, nie płacz. Przecież to nic złego...
- Jak "nic złego"? Ja się chyba zabiję.
Przysunął się do niego na łóżku i przytulił, co Min od razu odwzajemnił.
- Yoongi, każdy może się zakochać. Tobie się przydarzyło akurat w trenerze, ale to się zdarza.
Jung nawet nie żartował sobie, jak to miał w zwyczaju. Po prostu, dopiero drugi raz w życiu widział płaczącego Yoongiego i to go zdenerwowało. Na początku, kiedy zobaczył go płaczącego pod swoimi drzwiami, myślał, że trener coś mu zrobił.
- Mam nadzieję, że on nigdy się o tym nie dowie. - stwierdził nagle Min, pociągając nosem.
- Ale jak to się w ogóle stało?
- Spotkałem go na ulicy, był pijany. Odprowadziłem go do domu, opatrzyłem, a on nagle mnie pocałował. A ja... ja to odwzajemniłem, Hobi.
Hoseok słuchał tego wszystkiego zaskoczony.
- W sensie on ciebie cmoknął?
- On mnie nie cmoknął tak po prostu... - Yoongi był cały czerwony, opowiadając o tym.
- Przelizałeś się z trenerem? Ja cię... Changmin byłby zachwycony jakby o tym usłyszał.
- Nie możesz mu powiedzieć. - stwierdził Min, odsuwając się - On zaraz poleci z tym do Eunji, ona pewni też komuś powie i trener się dowie co zaszło, a potem wywali mnie z drużyny.
- Nie rozumiem twojego toku rozumowania.
- Ja też. Jak mogłem zakochać się w trenerze? Przecież on jest... trenerem. - westchnął Yoongi, targając się po włosach i czując jakby zaraz znów miał się rozpłakać. Jung natychmiast to wyczuł i ponownie przytulił przyjaciela. Nie wiedział co mu doradzić. Był w kropce.
Jutro mam przed sobą godzinną jazdę do urzędu, a w dodatku mój psychiatra chce mnie wysłać na oddział. Za miesiąc wypisze mi skierowanie. Mam dość tego, że wszyscy myślą, że wiedzą co dla mnie najlepsze.
CZYTASZ
lost in dreams 🌙✨ yoonmin
Fanfiction"Nigdy nie patrz meduzie w oczy." top.jimin bottom.yoongi