twenty six

299 25 5
                                    

                   Pani dyrektor była niską, surową kobietą o przeszywających człowieka oczach. Yoongi czuł stres jedynie patrząc na nią, a co dopiero, kiedy miał odpowiadać na jej pytania! Dyrektor Lee spojrzała uważnie na Parka i Mina, po czym zaczęła zadawać pytania:

- Jak się pan czuje, panie Park? 

- Dobrze, proszę pani. - odpowiedział Jimin.

- Yoongi, a ty?  Nic ci się nie stało?

- Nie, proszę pani. 

Kobieta pokiwała głową i powiedziała:

- Rozmawiałam z Song Jaehyo. Poniesie konsekwencje swojego zachowania, ale chciałabym wyjaśnić parę rzeczy. Czy wiecie, dlaczego Jaehyo was zaatakował?

- Tak. - odpowiedzieli jednocześnie.

- Więc? Yoongi?

- Song Jaehyo myśli, że umawiam się z trenerem.

Dyrektor Lee przyglądała się dokładnie to Minowi, to Parkowi.

- Czy to co on twierdzi jest prawdą?

- Nie, proszę pani.

- Co uważa pan Park?

Jimin odpowiedział niemal natychmiast:

- Nie, proszę pani. 

Kobieta znów pokiwała głową. 

- W takim razie, skąd takie podejrzenia u niego?

W tym momencie odezwał się Yoongi:

- Pani dyrektor, Song Jaehyo od kilku lat ma obsesję na moim punkcie. Trener dba o całą naszą drużynę, ale Jaehyo uważa, że to zupełnie co innego, a to nieprawda. 

- Skądś musiał wyciągnąć takie wnioski, Yoongi. - wtrącił pan wicedyrektor. Min zestresował się jeszcze bardziej.

- On jest chory. Z nim powinien ktoś porozmawiać, a nie z nami, proszę pana.

Dyrektor Lee uśmiechnęła się lekko, zaskakując tym Yoongiego i Jimina.

- Spokojnie, Yoongi. Nie podejrzewam was. Zwyczajnie chcę wiedzieć skąd u tego chłopaka takie podejrzenia. Możecie na razie iść. Pan Park powinien odpocząć. Ty, Yoongi też. Mieliście dzisiaj dużo wrażeń.

Ukłonili się, po czym wyszli z gabinetu.

                         Siedzieli w samochodzie, ponieważ Jimin zdecydował się odwieźć Yoongiego do domu. Min nie miał zbyt wiele do gadania, gdyż Park był uparty i nie pozwolił mu wracać samemu po tym ataku.

- Ja naprawdę dam sobie radę, hyung... - westchnął Yoongi, ale Jimin mu przerwał:

- Będę czuł się lepiej, wiedząc, że jesteś ze mną. - odparł.

Min poddał się, bo kłótnia to ostatnie czego teraz potrzebowali. Dlatego też, bez dalszej dyskusji pozwolił się odwieźć do domu. 

               Jechali w milczeniu, nie odzywając się do siebie. Zaczęli rozmawiać dopiero pod domem Yoongiego.

- Mam nadzieję, że moja mama nic nie wie... - westchnął chłopak.

- Jeśli pani dyrektor do niej nie dzwoniła, to pewnie nie wie. 

- I wolę, żeby tak zostało, hyung. Ona jest... nadopiekuńcza.

Jimin zmarszczył brwi.

- Jak to mama...

- Nie, hyung. - przerwał mu Yoongi - Tutaj chodzi chyba bardziej o tatę niż o mnie. Widzi we mnie i Yoonjae mojego ojca. 

- Nie mów tak, Yoongi. - Park położył dłoń na jego policzku - Twoja mama kocha cię za to jaki jesteś. Nie możesz w to wątpić, mały. A teraz leć do domu i odpocznij. 

Min szybko cmoknął Jimina w usta, po czym uśmiechnął się i wysiadł.

                 W domu czekała na niego przestraszona matka, która od progu rzuciła się, aby przytulić syna.

- Yoongi! Mój boże, pani dyrektor dzwoniła! Nic ci nie jest?

- Mamo, spokojnie. - chłopak próbował uspokoić matkę - Trener mnie osłonił. Nic mi się nie stało.

- Pan Park? - zdziwiła się kobieta - Nic mu nie jest?

- Nie. Znaczy... oberwał, ale to tylko powierzchowne. Odwiózł mnie i pojechał odpocząć. Nic mu nie będzie mamo.

Matka chłopaka pokiwała głową i pozwoliła synowi odejść do pokoju. Po drodze Yoongi spotkał Yoonjae, który patrzył na niego badawczo.

- Nic ci nie jest, młody? - spytał.

- Nie. Trener oberwał, ale poza tym...

- Osłonił cię?

Młodszy Min westchnął.

- Można tak powiedzieć.

- Więc?

Yoongi przewrócił oczami.

- Jaehyo zaatakował mnie i trenera, bo myślał, że ze sobą sypiamy. - powiedział wreszcie, pod wpływem uważnego spojrzenia brata.

Yoonjae pokiwał głową.

- Rozumiem. Zazdrosny był.

- Dokładnie. Teraz wybacz, ale idę się położyć. Ja na dzisiaj mam dość. - stwierdził Yoongi i zamknął się w pokoju.

                  Dopiero po dwudziestu minutach leżenia stwierdził, że zadzwoni do Parka. Ten odebrał od razu.

- Yoongi?

- Jak się czujesz, hyung? - od razu zapytał Min. 

Usłyszał cichy śmiech po drugiej stronie.

- Dobrze, a co? Tak się za mną stęskniłeś? 

- Hyung!

- No już, nie denerwuj się tak, mały. - po chwili Park dodał - A jak ty się czujesz?

Yoongi westchnął.

- Źle. Przeze mnie stała ci się krzywda, hyung.

- Yoongi, - zaczął Jimin - kocham cię. Dlatego przestań czuć się źle, bo wtedy ja też czuję się źle. Zrozumiano?

Min uśmiechnął się lekko.

- Tak, hyung. Kocham cię. 

Dwa rozdziały i koniec, ludzie! Już myślę o innych projektach, cholera. Mam zbyt dużo pomysłów, zbyt mało czasu. Dlaczego doba ma tylko 24 godziny? 😭 Jak macie jakieś pomysły na fabułę, to też mówcie! Chętnie poczytam o czym chcielibyście, żebym napisała. Może razem coś ciekawego wymyślimy!

lost in dreams 🌙✨ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz