Pani dyrektor była niską, surową kobietą o przeszywających człowieka oczach. Yoongi czuł stres jedynie patrząc na nią, a co dopiero, kiedy miał odpowiadać na jej pytania! Dyrektor Lee spojrzała uważnie na Parka i Mina, po czym zaczęła zadawać pytania:
- Jak się pan czuje, panie Park?
- Dobrze, proszę pani. - odpowiedział Jimin.
- Yoongi, a ty? Nic ci się nie stało?
- Nie, proszę pani.
Kobieta pokiwała głową i powiedziała:
- Rozmawiałam z Song Jaehyo. Poniesie konsekwencje swojego zachowania, ale chciałabym wyjaśnić parę rzeczy. Czy wiecie, dlaczego Jaehyo was zaatakował?
- Tak. - odpowiedzieli jednocześnie.
- Więc? Yoongi?
- Song Jaehyo myśli, że umawiam się z trenerem.
Dyrektor Lee przyglądała się dokładnie to Minowi, to Parkowi.
- Czy to co on twierdzi jest prawdą?
- Nie, proszę pani.
- Co uważa pan Park?
Jimin odpowiedział niemal natychmiast:
- Nie, proszę pani.
Kobieta znów pokiwała głową.
- W takim razie, skąd takie podejrzenia u niego?
W tym momencie odezwał się Yoongi:
- Pani dyrektor, Song Jaehyo od kilku lat ma obsesję na moim punkcie. Trener dba o całą naszą drużynę, ale Jaehyo uważa, że to zupełnie co innego, a to nieprawda.
- Skądś musiał wyciągnąć takie wnioski, Yoongi. - wtrącił pan wicedyrektor. Min zestresował się jeszcze bardziej.
- On jest chory. Z nim powinien ktoś porozmawiać, a nie z nami, proszę pana.
Dyrektor Lee uśmiechnęła się lekko, zaskakując tym Yoongiego i Jimina.
- Spokojnie, Yoongi. Nie podejrzewam was. Zwyczajnie chcę wiedzieć skąd u tego chłopaka takie podejrzenia. Możecie na razie iść. Pan Park powinien odpocząć. Ty, Yoongi też. Mieliście dzisiaj dużo wrażeń.
Ukłonili się, po czym wyszli z gabinetu.
Siedzieli w samochodzie, ponieważ Jimin zdecydował się odwieźć Yoongiego do domu. Min nie miał zbyt wiele do gadania, gdyż Park był uparty i nie pozwolił mu wracać samemu po tym ataku.
- Ja naprawdę dam sobie radę, hyung... - westchnął Yoongi, ale Jimin mu przerwał:
- Będę czuł się lepiej, wiedząc, że jesteś ze mną. - odparł.
Min poddał się, bo kłótnia to ostatnie czego teraz potrzebowali. Dlatego też, bez dalszej dyskusji pozwolił się odwieźć do domu.
Jechali w milczeniu, nie odzywając się do siebie. Zaczęli rozmawiać dopiero pod domem Yoongiego.
- Mam nadzieję, że moja mama nic nie wie... - westchnął chłopak.
- Jeśli pani dyrektor do niej nie dzwoniła, to pewnie nie wie.
- I wolę, żeby tak zostało, hyung. Ona jest... nadopiekuńcza.
Jimin zmarszczył brwi.
- Jak to mama...
- Nie, hyung. - przerwał mu Yoongi - Tutaj chodzi chyba bardziej o tatę niż o mnie. Widzi we mnie i Yoonjae mojego ojca.
- Nie mów tak, Yoongi. - Park położył dłoń na jego policzku - Twoja mama kocha cię za to jaki jesteś. Nie możesz w to wątpić, mały. A teraz leć do domu i odpocznij.
Min szybko cmoknął Jimina w usta, po czym uśmiechnął się i wysiadł.
W domu czekała na niego przestraszona matka, która od progu rzuciła się, aby przytulić syna.
- Yoongi! Mój boże, pani dyrektor dzwoniła! Nic ci nie jest?
- Mamo, spokojnie. - chłopak próbował uspokoić matkę - Trener mnie osłonił. Nic mi się nie stało.
- Pan Park? - zdziwiła się kobieta - Nic mu nie jest?
- Nie. Znaczy... oberwał, ale to tylko powierzchowne. Odwiózł mnie i pojechał odpocząć. Nic mu nie będzie mamo.
Matka chłopaka pokiwała głową i pozwoliła synowi odejść do pokoju. Po drodze Yoongi spotkał Yoonjae, który patrzył na niego badawczo.
- Nic ci nie jest, młody? - spytał.
- Nie. Trener oberwał, ale poza tym...
- Osłonił cię?
Młodszy Min westchnął.
- Można tak powiedzieć.
- Więc?
Yoongi przewrócił oczami.
- Jaehyo zaatakował mnie i trenera, bo myślał, że ze sobą sypiamy. - powiedział wreszcie, pod wpływem uważnego spojrzenia brata.
Yoonjae pokiwał głową.
- Rozumiem. Zazdrosny był.
- Dokładnie. Teraz wybacz, ale idę się położyć. Ja na dzisiaj mam dość. - stwierdził Yoongi i zamknął się w pokoju.
Dopiero po dwudziestu minutach leżenia stwierdził, że zadzwoni do Parka. Ten odebrał od razu.
- Yoongi?
- Jak się czujesz, hyung? - od razu zapytał Min.
Usłyszał cichy śmiech po drugiej stronie.
- Dobrze, a co? Tak się za mną stęskniłeś?
- Hyung!
- No już, nie denerwuj się tak, mały. - po chwili Park dodał - A jak ty się czujesz?
Yoongi westchnął.
- Źle. Przeze mnie stała ci się krzywda, hyung.
- Yoongi, - zaczął Jimin - kocham cię. Dlatego przestań czuć się źle, bo wtedy ja też czuję się źle. Zrozumiano?
Min uśmiechnął się lekko.
- Tak, hyung. Kocham cię.
Dwa rozdziały i koniec, ludzie! Już myślę o innych projektach, cholera. Mam zbyt dużo pomysłów, zbyt mało czasu. Dlaczego doba ma tylko 24 godziny? 😭 Jak macie jakieś pomysły na fabułę, to też mówcie! Chętnie poczytam o czym chcielibyście, żebym napisała. Może razem coś ciekawego wymyślimy!
CZYTASZ
lost in dreams 🌙✨ yoonmin
Fanfiction"Nigdy nie patrz meduzie w oczy." top.jimin bottom.yoongi