Jimin rozmawiał z lekarzem, podczas gdy Yoongi siedział na sali i czekał. Ustalili, że Park namówi lekarza na brak szpitala, ale będzie pilnował posiłków chłopaka i jego snu. Właśnie w tym momencie, na salę wszedł trener, a Min spojrzał na niego z nadzieją.
- Wychodzisz, Yoongi, ale masz jeść. I wiedz, że będę codziennie cię o to męczył. Mam twój numer, nie zapominaj!
Min posłał w jego stronę tak piękny uśmiech, że Jimin na chwilę zapomniał o czym mówił.
- Dziękuję, trenerze.
Park nie zaniedbał tego obowiązku. Codziennie pisał i dzwonił, pytając co Yoongi zjadł i ile spał. Min oczywiście nie potrafił okłamać trenera i każdego dnia odpowiadał szczerze. Robił listy rzeczy, które jadł danego dnia. No i nie mógł powstrzymywać uśmiechu, kiedy dostawał powiadomienie o nowej wiadomości, co nie umknęło uwadze Hoseoka, kiedy w pewną sobotę siedzieli razem w salonie Yoongiego i grali w gry na PlayStation.
- Trener? - spytał rozbawiony, kiedy uśmiechnięty od ucha do ucha Min odpowiadał na wiadomość - Halo? Yoongi!
- Co? - zdziwił się chłopak i po chwili zrozumiał - Przestań, Hobi. On się martwi po prostu.
- No właśnie widzę. Codziennie pisze i pyta jak się czujesz. To już miłość chyba...
- Zamknij się. - Yoongi zatkał mu usta dłonią - Brat jest w domu. Jeszcze cię usłyszy i będzie mnie męczył.
- Gorzej niż ja? - zdziwił się Hoseok, ale odezwał się zdecydowanie ciszej. Min zaśmiał się.
- Nawet gorzej niż ty.
- Ale nie zaprzeczyłeś co do miłości!
Yoongi przewrócił oczami.
- Przestań. On mnie wcale nie...
- Chłopaki, ja idę do sklepu. Chcecie coś? - usłyszeli w drzwiach głos Yoonjae. Rozbawionego Yoonjae.
- Nie, hyung. Możesz sobie iść. - burknął Min, a jego brat odszedł, lecz zanim to zrobił krzyknął:
- Umów się z nim!
Wkurzony do granic możliwości Yoongi nawet nie odpowiedział, tylko zakrył twarz poduszką.
- Nie wytrzymam z wami dwoma. Ja się prędzej uduszę tą poduszką.
- Nie marudź. Po prostu pasujecie do siebie z trenerem i nic z tym nie zrobisz.
- Miałem się odkochać. - mruknął Min - A tymczasem zakochuję się coraz bardziej, Hobi. Co ze mną nie tak?
Hoseok westchnął ciężko.
- Nic nie jest z tobą "nie tak". Jesteś zakochany. To się mogło zdarzyć każdemu, nawet takiej lodowej księżniczce jak ty. - po wypowiedzeniu tych słów oberwał w głowę z poduszki.
Mimo wszystko, Min Yoongi miał dobrego przyjaciela. Wspierającego oraz kochanego.
W tygodniu szkolnym, Park nie odpuścił. Martwił się zdrowie Yoongiego i chciał zrobić wszytko, żeby ten poczuł się lepiej. Dlatego też, jak tylko zobaczył Mina na korytarzu podszedł do niego i bez ogródek zagadał:
- Jak się czujesz, Yoongi?
Chłopak spojrzał na niego zaskoczony i zawstydzony, gdyż kilku uczniów na korytarzu patrzyło na niego równie zdziwionych, starając się usłyszeć jak najwięcej.
- W porządku, trenerze. - odpowiedział, robiąc wszystko, żeby nie patrzeć na nikogo, co należało do rzeczy trudnych, bo korytarz był pełny.
- Na pewno? Jadłeś coś dzisiaj?
Min westchnął.
- Tak, trenerze.
- Hoseok, - Jimin zwrócił się do Junga, który stał obok - przypilnuj, żeby Yoongi zjadł dzisiaj obiad, dobra?
Przyjaciel chłopaka zasalutował.
- Oczywiście, trenerze!
- No, widzimy się na treningu, chłopaki. Nie spóźnijcie się. - oznajmił, rzucając Yoongiemu lekki uśmiech.
Kiedy Park odszedł, Hoseok dostał otwartej dłoni w ramię przez co syknął.
- Dlaczego mnie bijesz?!
- Wkurzasz mnie. - burknął Min.
Hoseok niewiele zrozumiał.
- Nie wiem czym...
- Ludzie się na nas gapią, a wy z trenerem robicie ze mnie małe dziecko! - odpowiedział Suga, tupiąc zdenerwowany nogą. Junga bardzo rozbawił ten widok.
- Ojej, malutki Yoongi się obraził? - zakpił i oberwał trzymanym przez Mina zeszytem w głowę.
Akurat w tym samym momencie podszedł do nich Changmin.
- Co wy robicie? Nie bijcie się tak na widoku, okej? - parsknął, widząc zirytowanego kapitana.
- Wkurzacie mnie obaj. - stwierdził po chwili ciszy Min i poszedł w stronę klasy, czemu towarzyszyły śmiechy jego przyjaciół.
Jednak, mimo to, był za nich cholernie wdzięczny losowi.
Yoongi starał się nie myśleć zbyt wiele o pojawiających mu się w nocy snach. Musiał jednak przyznać, że w ostatnim czasie, te się uspokoiły. Wciąż widział w nich trenera, ale przestała temu towarzyszyć krew i ból. Raczej była to czysta sielanka. Śmiali się razem, wygłupiali. Rozmawiali o głupotach. Czuł się tam zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Bardziej swobodnie. Nie przejmował się tym co pomyśli o nim trener. Po prostu mówił co przyszło mu na myśl. Z jakiegoś powodu, te sny były tak realistyczne, że miał wrażenie, iż to właśnie jego typ rzeczywistości. Za dnia śpi, a w nocy żyje. Czasem chciałby spać wiecznie. Po prostu położyć się i wciąż być z Parkiem. Spokojnie i melancholijnie.
Bo dostałam dobrego humoru. Nie potrwa to długo, ale zawsze coś. :)
CZYTASZ
lost in dreams 🌙✨ yoonmin
Fanfiction"Nigdy nie patrz meduzie w oczy." top.jimin bottom.yoongi