Yoongi obudził się rano, mocno przytulany przez Jimina. Uśmiechnął się i wtulił w bok mężczyzny, na co ten przebudził się i wzmocnił uścisk wokół chłopaka.
- Dawno się obudziłeś? - spytał go nieco zaspanym głosem.
- Nie, hyung. Dopiero teraz. - odpowiedział Min.
- Jak się czujesz?
- Dobrze...
- Nic cię nie boli? - spytał Park, po czym pocałował go w czoło.
Yoongi zaczerwienił się i zamiast odpowiedzi wtulił twarz w szyję trenera, na co ten zaśmiał się cicho.
Leżeli tak jeszcze chwilę, aż Jimin stwierdził, że czas zrobić śniadanie. Wstał, a Yoongi opadł na poduszkę, patrząc na poczynania mężczyzny.
- Zrobię nam śniadanie. - odparł Park, widząc pytający wzrok młodszego.
Min skinął głową i również się podniósł, obserwując jak Jimin się ubiera. Postanowił zrobić to samo, więc kiedy Park poszedł do kuchni, ubrał się i podążył za nim.
- Pomóc w czymś? - spytał Yoongi, uśmiechając się do Jimina.
- Nie trzeba, mały. Idź do salonu, zaraz przyjdę do ciebie.
Tak jak powiedział, tak zrobił i już po chwili siedzieli razem i jedli zrobione przez Parka śniadanie. Kiedy Jimin zauważył, że Yoongi niezbyt chętnie je, spytał:
- Nie smakuje?
Min podniósł zaskoczony wzrok.
- Co? Nie, jest pyszne. Po prostu nie jestem głodny.
Trener wziął porcję i podstawił Yoongiemu przed usta.
- Będę cię karmić aż zjesz. - zdecydował, a Min przewrócił oczami i zjadł to co podał mu mężczyzna.
Jimin uśmiechnął się, aż zniknęły mu oczy. Na ten widok, Yoongi postanowił zjeść całe śniadanie. Dla Parka.
Po pół godzinie zbierał się do wyjścia, a trener obserwował go jak pochyla się i ubiera buty. Czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. Był zakochany z wzajemnością w cudownej osobie. Czy może być na świecie lepsze uczucie?
- To ja wychodzę, hyung. - Yoongi chciał już wyjść, lecz Jimin przyciągnął go do siebie i mocno pocałował. Min odwzajemnił gest, a oderwali się od siebie dopiero po kilkunastu sekundach.
- Teraz dopiero mogę cię puścić. - oznajmił Park, widząc jego napuchnięte usta - Pa, mały.
- Pa, hyung. - rzucił zarumieniony Yoongi i szybko wyszedł, bawiąc przy tym Jimina.
Kiedy Yoongi dotarł do domu w drzwiach przywitała go matka. Z jej wzroku chłopak zrozumiał, że coś jest nie tak.
- Dlaczego nie dzwoniłeś? - spytała kobieta, przyglądając mu się uważnie.
- Zapomniałem, mamo. Przepraszam...
- Wiesz jak się martwiłam? - przerwała mu matka - Myślałam, że coś ci się stało!
Chłopak spojrzał na kobietę zaskoczony nagłym wybuchem.
- Nic mi nie jest mamo. - położył matce dłoń na ramieniu - Nic mi się nie stało. Zapomniałem, po prostu.
Kobieta przytuliła syna mocno, a ten poczuł jak ona drży i odwzajemnił uścisk.
- Nie rób mi tego więcej, synku.
- Przepraszam, mamo.
Zaniosłam wczoraj papiery na uczelnię (oraz dzisiaj, bo jestem genialna i zapomniałam dowodu wpłaty za legitymację). O, i pracuję nad opowiadaniem nieco komediowym, ale mam chyba kiepskie poczucie humoru, bo ni ciula nie umiem pisać komedii. Staram się wyjść poza moją strefę komfortu, ale to ciężkie jest.