Nie

176 10 32
                                    

Legolas obudził się dość wcześnie, postanowił pójść do swojego ojca by z nim porozmawiać. Gdy wszedł do komnaty stanął jak wryty.
- Tato. - Jego głos drźał. Król stał przy oknie ściskając coś w dłoni. Legolas podszedł trochę bliżej i od razu zrobumiał o co chodzi.
- Legolas zauważyłeś, że coś się zmieniło? - Odparł król.
- Arimel? - Zapytał, był wręcz pewien, że chodzi o stan jego ukochanej.
- Nie o tym mówię. - Legolas podniósł brew tak jak teraz nigdy jeszcze nie rozumiał ojca.
- Nie bardzo wiem o co chodzi. - Elf odwrócił się w jego stronę.
- Nie widzisz co się dzieje? Jestem królem a mimo to zajmuje się tym by w królestwie panował ład i spokój a nie tym co jest do okoła. Galadriela przysłała do mnie ostatnio elfa z wiadomością, że w Rivendel było 12 krasnoludów, jeden hobbit i Gandalf szary a to oznacza tylko jedno. Thorin ruszył by odzyskać Erebor. - Król patrzył lekko wrogim spojżeniem na syna.
- Co to ma do nas? - Zapytał Legolas.
- Będą iść przez mroczną puszczę - Elf nadal nie rozumiał nastawienia swojego ojca.
- Nie podwarzam twego prawa ale tato tą puszczą może chodzić każdy.
- Patrole macie robić cztery razy częściej. - Odparł.
- Tato...
- Oni mają klejnoty twojej matki.

Legolas i Tauriel Niespełniona miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz