Rozdział 9

686 59 3
                                    

*Ashton POV*

- Luke, módlmy się stary żeby wszystko poszło po naszej myśli- zaśmiałem się cicho, gdy Hemmo podwoził mnie do sklepu muzycznego "U John'a", swoją drogą, bardzo oryginalna nazwa. Czujecie ten sarkazm, no nie? No nic, siedząc w samochodzie zastanawiałem się, czy aby na pewno wszystko pójdzie dobrze. Krótko mówiąc dopadły mnie wątpliwości, które jednak udało mi się rozwiać. Luke zaparkował pod sklepem, i czekał aż wysiądę. 

- No to życz mi powodzenia. Miejmy nadzieję, że słodcy blondyni są w jej typie- zaśmiałem się na swoje słowa, nieczęsto zdarza się, że mówię o sobie "słodki"

- Irwin, a w czyim typie Ty nie jesteś? Uwierz mi, gdybym był dziewczyną to nawet ja....- Hemmings zaczął, ale mu przerwałem. 

- Nie chcę nawet wiedzieć Hemmo- rzuciłem szybko śmiejąc się i ruszyłem do sklepu. 

Już wchodząc zauważyłem mój "cel". Stała za ladą i obserwowała sklep, wyglądała na zdenerwowaną. Włosy lekko opadające jej na twarz oraz lekko zaróżowione poliki, jakby się wstydziła czegoś. Wyglądała po prostu uroczo. I tak, nawet ja Ashton Irwin muszę przyznać, że wyglądała uroczo. Nie wyglądała jak na zdjęciach. NA większości z tych, które mi dostarczono ubrana była na czarno i miała bardzo wyrazisty makijaż, a teraz wyglądała...normalnie. Nie myśląc zbyt wiele podszedłem do lady, za którą stała brunetka.

- Cześć...- chciałem dodać kochanie, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. Gdybym dopowiedział swoje 3 grosze, na pewno bym się wkopał, a przecież ona ma mnie polubić

- Yyy... cześć, w czym mogę pomóc?- zapytała nieśmiało, nawet na mnie nie patrząc, cały czas patrzyła na swoje dłonie

- Ej, głowa do góry, ja nie gryzę- zaśmiałem się cicho, chcąc dodać jej otuchy? Pewności siebie? 

- Z pewnością, przepraszam- w końcu na mnie spojrzała, a do tego lekko się uśmiechnęła- to w czym mogę pomóc?- zapytała już o wiele pewniej 

- Szukam, w sumie nie wiem czego, mogłabyś mi coś doradzić?- uśmiechnąłem się, jak wiele osób mogłoby stwierdzić "zniewalająco" 

- To zależy czy szukasz instrumentu, jakiś akcesoriów czy może płyty- widzę, że koleżanka już zaczyna zachowywać się normalnie, więc do dzieła Ash. Czas by włączyć swój urok osobisty 

- To zdecyduję się na płytę. Doradzisz mi coś?- oparłem się o ladę i wpatrywałem się w jej oczy. Rose tylko uśmiechnęła się przyjaźnie i ruszyła w głąb sklepu, a ja zaraz za nią. 

- Tak właściwie, to jak masz na imię piękna?- zapytałem, gdy dziewczyna przeglądała różne płyty

- Rose- wyciągnęła w moją stronę dłoń, którą uścisnąłem 

- Ashton- powiedziałem pewnie

- Więc Ashton'ie- powiedziała podnosząc jakąś płytę- wyglądasz mi na takiego, który lubi słuchać ciężkiej muzyki- przyjrzała mi się uważnie

- Masz rację- zaśmiałem się, a w moich polikach pojawiły się dwa dołeczki. Gdy się śmieję wyglądam jak totalny frajer, ale dziewczyny to kochają, więc...-a wybrałaś jakąś płytę?

- Osobiście bardzo podobała mi się "Silver Side Up" Nickelback. Co Ty na to?- czy ona żartuje? 

- Czy Ty słuchasz Nickelback?- zapytałem lekko niedowierzając. No bo w końcu jeszcze nie spotkałem dziewczyny, która by tego słuchała

- Tak, i jeszcze kilku podobnych zespołów- zaśmiała się cicho patrząc na mnie

- Dziewczyno, jesteś aniołem? Ideał!- krzyknąłem, jednak niezbyt głośno, w końcu trzeba się zachowywać przyzwoicie. Jestem świetnym aktorem.... chociaż w sumie, na razie Rose mi imponuje....

FreedomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz