Z samego rana wyruszyliśmy w dalszą drogę do Sydney. Jak zauważyłam na znakach drogowych, zostało nam jeszcze 78 kilometrów. Nie było tak źle.
Skoro wracaliśmy dzisiaj do miasta miałam nadzieję, że uda mi się przekonać Ashtona, żebym mogła odwiedzić Michaela, ale znając Irwina, nie będzie chętny do pomocy. Chociaż jeśli nie uda mi się z nim, zawsze pozostaje jeszcze Luke, który z wiadomego powodu szczerzy się cały dzień.
Przez następną godzinę siedziałam w samochodzie i wsłuchiwałam się w muzykę płynacą z radia. Niestety Irwin, który prowadził samochód, za nic nie chciał ściszyć radia, więc osatecznie skończyłam z bólem głowy. Okazało się, że "nasze" mieszkanie znajduje się praktycznie na na drugim końcu miasta. Super. Teraz będzie ciężko się skontaktować z Kate i Michaelem.
- Chodź Rose, pokarzę Ci Twój pokój- powiadomił mnie Hemmo i ruszył schodami do góry. Ja, nie czekając poszłam za nim. Jak się okazało mój pokój był od razu po prawej, na przeciwko łazienki, za co w sumie byłam wdzięczna. Każda dziewczyna powinna mieć w pobliżu łazienkę. Luke postawił walizkę w rogu i podszedł do mnie.
- Jak się podoba?- zapytał przytulając mnie
- Pomyśl, jak może mi się podobać? Wolałabym być teraz z Michaelem i śmiać się z jego nowego koloru włosów- westchnęłam sfrustrowana
- Mike dalej tak często farbuje włosy?- Lucas zaśmiał się, a mnie przeszły dreszcze, czując jego ciepły oddech na szyi
- Częściej niż kiedyś- zaśmiałam się i odsunęłam od chłopaka- a teraz wybacz, ale mam zamiar się przebrać- zakomunikowałam i wskazałam na drzwi
- Spokojnie, możesz się przebrać- wyszczerzył się jak głupi i położył się na moim łóżku
- Hemmings!- wydarłam się na całe mieszkanie, ale już po chwili tego pożałowałam, ponieważ mój ból głowy dał o sobie znać
- Czy wy musicie się tak wydzierać?- do pokoju wszedł zirytowany Ashton, mierząc nas wściekłym wzrokiem
- Wyluzuj Ash- Hemmings powiedział tylko tyle, a następnie opuścił pomieszczenie
- Dzięki- powiedziałam Ashtonowi i zaczęłam szukać czegoś na przebranie
- Niby za co?- zdziwiony usiadł na łóżku. No serio Irwin? Ty też?
- Gdyby nie Ty, to Hemmings by pewnie stąd wcale nie wyszedł- zaśmiałam się na zachowanie Luke'a, które jeszcze przed chwilą mnie wkurzało
- W takim razie nie ma za co. Jakbyś czegoś potrzebowała to krzycz- Irwin dźwignął się z łóżka i również wyszedł z pomieszczenia. Postęp! Tutaj nie trzymają mnie pod kluczem!
Przez połowę dnia siedziałam w pokoju i nic nie robiłam. W sumie, nie miałam nawet co zrobić. Myślałam, nad tym, co w tym czasie robił Mike. Tak bardzo chciałam go zobaczyć.
Skoro chciałam go zobaczyć, to poszłam do Ashtona. Może się zgodzi go odwiedzić.
- Ashton?- zapytałam cicho wchodząc do pierwszego pokoju, który znalazłam. Jak się okazało, dobrze trafiłam
- Co chcesz?- zapytał odwracając się od laptopa, przy którym najwyraźniej pracował
- Chcę odwiedzić Michaela- powiedziałam stanowczo, siadając na łóżku Ashtona
- W sumie, wypadało by go odwiedzić, bo pomyśli, że Cię serio porwałem- serio się zgodził, czy mi się przesłyszało?
- Poważnie?- musiałam się upewnić
CZYTASZ
Freedom
FanfictionDziewczyna złapana w sidła niepozornego chłopaka.... Czy zwróci jej wolność? A może to właśnie w jego ramionach Rose poczuje się wolna....