Pov. Andy
Obudziłem się obok mojego narzeczonego. Poprawiłem jego włosy i się uśmiechnąłem.
- Andy... - usłyszałem jego głos
- Jak się spało? - zapytałem i wtuliłem się w chłopaka
- Dobrze
- Mi też. Rye, musimy się pakować
- No fakt. Dobra to idę do łazienki
Zniknął za drzwiami. Postanowiłem trochę posprzątać. Gdy Rye wyszedł przyszła moja kolej. Spakowaliśmy się szybko i zeszliśmy do restauracji na śniadanie. Od razu po śniadaniu mieliśmy zamówiony transport na lotnisko. O 13 mamy samolot, jesteśmy w samą porę. Udaliśmy się na odprawę po czym usiedlismy na krzesłach gdzie czekaliśmy na nasz samolot. Po chwili już się zjawił i gdy się w nim znaleźliśmy zajęliśmy miejsca. Do Birmingham przybyliśmy około 17.
Daliśmy znać chłopakom, że już jesteśmy i spotkamy się jutro. Byliśmy strasznie zmęczeni.
- Rye. To idziemy spać?
- Tak. Nie mam siły, ale było cudownie. Wróciła ta cała akcja
- No właśnie Mikey! On nic nie wie.
- I się nie dowie
- Może da sobie spokój
- Bądźmy dobrej myśli
Od razu poszliśmy spać.
Następny dzień.
Obudziłem się o 12. No to nieźle. Rye'a już przy mnie nie było. Pewnie jest w kuchni. Zeszłem na dół.
Nie ma go.
- Rye?! Rye! Ryan!
Jestem sam. Podeszłem do wysepki kuchennej. Karteczka
Jestem w sklepie. Pustki w lodówce.
Rye
No tak. Jestem głodny i muszę czekać. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
Po odświeżeniu się wybrałem ciuchy z szafy. Ubrałem białą koszulkę z długim rękawem w paski i jeansy. Usłyszałem jak otowraja się drzwi.
- Andy!
- Rye!
- Tak to ja. Mam jedzenie.
Zbiegłem po schodach potykając się, o mało się nie zabiłem i znalazłem się kuchni.
- Ostrożnie. Bo się zabijesz
- Głodny jestem
- Wiem bo ja też. Robimy gofry? - zapytał i poruszył brwiami
- Nie musisz dwa razy pytać
Przygotowaliśmy sobie śniadanie gdy zadzwonił Jack. Umówiliśmy się na 17 u nich w domu i razem z Rye'm obawialiśmy się po drodze jednego.
Po rozmowie z irlandczykiem skończyliśmy jeść śniadanie i posprzątaliśmy trochę w domu.
~ Timeskip ~
Właśnie idziemy do Jacklyn'a i nie chcemy się natknąć na Mikey'ego bo nie będzie ciekawie. Stojąc pod ich domem zauważyliśmy tego gościa co był z nim ostatnio i nie pukajac wpadliśmy do ich domu.
- Wooow. Co się dzieje? - zapytał Brook
- Ten typek... - wyszeptałem
- Co?
- Nie odpowiadałem Ci?
- Nie?
- Andy. Spokojnie. Usiądź sobie ja im wszystko powiem. - oznajmił Ryan
- Dobra... - uspokoiłem oddechPov. Rye
Odpowiedziałem chłopakom jak było ostatnio z Mikey'm. Bardzo się przejęli.
Zapytali też jak było na wyjeździe, więc też im powiedzieliśmy wszystko i poleciliśmy hotel.
- A widzieliście go może? No...jak nas nie było - zapytałem
- Raz. W parku. Stał z jakimś gościem i dyskutował. Chyba nas nie widział- powiedział Jack
- To pewnie był ten sam co wtedy u
nas - pomyslałem
- Też tak myślę. Musimy być ostrożni- dodał Fovvs
- Jeśli będzie trzeba...to wam pomożemy- powiedział Brook łapiąc Jack'a za rękę
- Dzięki chłopaki- powiedziałem i ich przytuliłem. To samo zrobił Andy.
- To co pizza i film? - zapytał Jack
- Nie widzę przeszkód- powiedziałem
Tak spędziliśmy wieczór u Jacklyn'a.
Jednak dziś postanowiliśmy wrócić na noc do siebie, znaczy do mnie.
Cisza na zewnątrz, żadnych samochodów, aż dziwnie i...przerażająco?
- Andy. Chodź. - spojrzałem na blondyna. Też był wystraszony.
- Idę już idę
- Boisz się. Widzę, ja też
- Co? Nie, nie boję się. Niby czego?
- No Mike'a. Nie musisz tego ukrywać. Zajmiemy się tym i chłopaki nam pomogą.
Weszliśmy do mojego domu. Zapaliłem światło i zamknąłem drzwi na klucz.
Andy rozejrzał się dookoła widziałem, że coś się dzieje.
- Anduś? Kochanie, w porządku? - zapytałem zmartwiony
- Mhm... - powiedział drżącym głosem odchodząc ode mnie. Uniemożliwiłem mu to łapiąc go za rękę.
- Widzę, że coś się dzieję
Andy zamknął oczy i podtrzymał się mnie.
- Andy...
- Jest ok. Tylko zakręciło mi się w głowie
- Chodź się położyć - złapałem Andy'ego za rękę i powoli wchodziłem z nim po schodach na górę gdzie znajdowała się sypialnia. Zdjąłem mu kurtkę i przykryłem.
- Śpij. Zaraz dołączę
Zeszłem na dół i nie miałem pojęcia jak temu wszystkiemu zaradzić. Dlaczego my? Dlaczego Andy?Hej. Oto nowy rozdział.
Zapewne już wiecie o nowej książce. Nie jest o RoadTrip bo próbowałam czegoś nowego, ale zachęcam do przeczytania, może wam się spodobać. Już niedługo kończymy tą.
Zrobię sobie małą przerwę i będę pisała w tym czasie WHEREVER YOU GO, a za jakiś czas nową książka o Randy'm
Do następnego
Pa 😘P. S
Media ⬆️
CZYTASZ
Loving You Had Consequenses | Randy | RoadTrip
FanfictionByło normalnie, ale nagle zjawiłeś się Ty i wszystko się zmieniło Chciałem po prostu miłości Szukałem wszystkich możliwych rozwiązań To mnie przerasta Nie daje rady Kochanie Ciebie miało konsekwencje Zapraszam do czytania LOVING YOU HAD CONSEQ...