16. Better we stay friends

247 27 2
                                    

Pov. Rye
Coraz bardziej się martwię o siebie i Andy'ego. Mikey nie daje nam spokoju. Mam wątpliwości do tego czy jest sens dalej to ciągnąć. To jest męczące ciągle ukrywanie się, siedzimy razem i nie rozłączamy się, a jak idziemy na miasto i gdzieś go widzimy to uciekamy albo się chowamy. No Mikey ma problem, nie kocham go tylko Andy'ego. Dlaczego on próbuje rozwalić nasz związek?
Denerwuje mnie to, nawet bardzo.
To nie ma sensu.
Dzisiaj idę z Andy'm na spacer w inne miejsce i mam nadzieję, że tym razem go nie spotkamy i nam nie przeszkodzi.
Ubrałem się w szarą koszulkę, koszulę w kratkę i czarne spodnie. Wyszliśmy z domu kierując się do celu i gdy byliśmy na miejscu usiedliśmy odpocząć i porozmawiać.
- To jest miejsce gdzie nikt nigdy nie chodzi. Dlatego tu między innymi przyszliśmy - powiedziałem
- Myślisz, że Mikey tu nie trafi?
- Znaczy...myślę, że nie wie o tym miejscu
- Kiedy się tu przeprowadziłem to poznałem go drugiego dnia i mówił, że mieszka tu od 3 lat.
- To może i zna to miejsce
- Ale jesteśmy tutaj tylko my
- Racja
Blisko naszych domów były 2 parki, jeden z nich ogromny, a drugi mniejszy. Na ogół ludzie chodzili do tego większego więc teraz z Andy'm chodzę do tego mniejszego i jak się okazało chodzimy tu tylko my, a liczne drzewa sprawiają, że nikt nie wie, że tu jesteśmy. Wreszcie mamy chwilę dla siebie.

Pov. Mikey
Tym razem mam idealny plan i wyruszam właśnie szukać Randy'ego.
Obeszłem całą okolicę i ich nie znalazłem. Już nie wiem gdzie szukać. Może są w domu...
Nie będę do nich iść bo to głupie. Jest jeszcze jedno miejsce. Park.
Szedłem w tą stronę gdy zauważyłem, że właśnie z niego wracają. Schowałem się za żywopłotem. Zacząłem ich śledzić. Chyba idą do domu. O nie!

Pov. Andy
Przez powrót do domu czułem się dziwnie jakby obserwowany i niebezpiecznie. Jakby ktoś miał mnie zaatakować.
- Rye. Chodźmy sz-szybciej
- Co się dzieje?
- Mam dziwne wrażenie jakby ktoś nas obserwował
- Co ty Andy? Nikt nas nie obserwuje
- Ale ja się boję
- Dobra, dobra
Szliśmy szybciej gdy nagle zobaczyłem jak Mikey wybiega przed nas i wtedy nastała ciemność.
.
.
.

Pov. Rye
Niby było spokojnie, ale pojawił się Mike. To był ułamek sekundy gdy nagle zjawił się przed nami, a Andy przerażony jego obecnością zemdlał.
- Andy nie - wyszeptałem łamiącym się głosem
Uklęknąłem przed blondynem i położyłem mu głowę na moich kolanach.
- Andy. Słyszysz mnie?
- Przecież nic mu nie jest Rye. Tylko zemdlał- powiedział Mikey
- Nic mu nie jest?! Tylko zemdlał?! - niemal krzyczałem
- No tak
- Słuchaj mnie teraz. Przyjazniliśmy się, było super, teraz gdy ponownie się spotkaliśmy żeby odbudować naszą przyjaźń sprzed lat wymyśliłeś sobie jakiś związek i wchodzisz nam w życie. Przykro mi to mówić, ale innego wyjścia nie mam. Możesz grzecznie usunąć się z mojego i Andy'ego życia?
- Haha. Nie...Otóż to Ryanie Beaumont'cie to ty posłuchaj mnie. To co mi zrobiłeś było okropne. Teraz gdy się spotkaliśmy ponownie moje uczucia wróciły i chce abyś ze mną był. Tylko, że ty musiałeś sobie wybrać akurat Andy'ego.
- Ah tak. To dlaczego to tak namawiałeś żeby ze mną był?
- A to już inna sprawa. Nie wiedziałem, że mu się uda
- Widzisz Andy ma w sobie tyle uroku, że mu się udało i kocham go. A teraz...po prostu to uszanuj i zostaw nas w spokoju!
Wziąłem Andy'ego na ręce i poszedłem do domu.
- Dobrze Ci radze. Zerwij z nim jeszcze dzisiaj! - rzucił i odszedł
O co mu chodzi?
Nie może się odczepić i zająć się własnym życiem?
Czego on chce?
Położyłem Andy'ego na łóżko i przykleiłem mu plaster na rękę w którą się zranił gdy zemdlał.
Czekałem aż się wybudzi.
Ciągle miałem w głowie słowa Mikey'ego "dobrze Ci radze. Zerwij z nim jeszcze dzisiaj". O co mu chodzi i co próbuje tym osiągnąć?
Nie chcę tego robić, ale boję się,  że coś się stanie. Może będzie lepiej jeśli zostaniemy przyjaciółmi.

Drama!
W związku z tym, że jest strajk to będą częstsze rozdziały. Kto się cieszy?
Do następnego
Pa 😘

Loving You Had Consequenses | Randy | RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz