Pov. Andy
Właśnie wracam do domu inną ścieżką niż zwykle. Byłem na pizzy z chłopakami.
Jest dość późno, a zawsze spotykamy się na dłużej niż 2 czy 3 godziny.
Powoli robi się ciemno więc przyśpieszyłem aby zdążyć zanim zrobi się całkowicie ciemno.
Przechodząc na drugą stronę ulicy natknąłem się na kogoś i wylądowałem na chodniku trochę się przy tym raniąc w rękę
- Ej patrz jak chodzisz! - krzyknąłem zdenerwowany
- Przepraszam. Nic ci nie jest? - odpowiedział mi nieznajomy głos
- Przez Ciebie boli mnie ręka!
- Naprawdę strasznie przepraszam
Chciałem odejść i zapomnieć o tej sytuacji, ale właśnie rozbłysnęła uliczna latarnia i zobaczyłem przez sobą wysokiego chłopaka o ciemnych kręconych włosach i brązowych oczach.
- To...Może ja już pójdę- zawiesiłem się patrząc prosto w jego oczy, ale chociaż chciałem już iść to moje nogi odmawiały posłuszeństwa
- Zaczekaj... - powiedział brunet
Odwróciłem się
- Jestem Rye. Jak masz na imię?
- Andy. Jestem Andy- przedstawiłem się
- Mieszkasz gdzieś blisko? - ciągnął
- Hmm...znaczy tak. Już...
- Mogę Cię odprowadzić?
Co? Za kogo on się uważa? Najpierw wpada na mnie i mam całą pocharataną rękę, a teraz chcę mnie odprowadzać
- Eeee...
- Dobra. Nie było pytania. Na razie- odszedł
Co za chora sytuacja.
Pierwsze co zrobiłem gdy wszedłem do domu to opatrzenie mojej zranionej ręki.
Moje myśli cały czas krążyły wokół chłopaka. Dobra był przystojny, ale co z tego jak ja go nie znam, może już go nigdy nie zobaczę.
Następny dzień
Wychodząc z domu myślałem o tym, żeby na nikogo nie wpaść, no tak na nikogo miałem na myśli Rye'a.
Będąc w parku rozglądałem się dookoła i...
Kuźwa
Ryan
Próbowałem nie złapać z nim kontaktu wzrokowego, ale spojrzał na mnie i od razu zaczął iść w moja stronę
Co za człowiek? Co się dzieje?
- Cześć...
- Andy?
- Tak Andy. Cześć Andy- powiedział z uśmiechem
- Hej Rye
- Znów się widzimy
No co Ty nie powiesz?
- No...Tak wyszło
Boże jak niezręcznie
- Jak ręka?
- Umm...lepiej. Tak nic mi nie jest, znaczy...lepiej - czemu tak dziwnie mi się z nim rozmawia
- To dobrze. Dalej jesteś na mnie zły?
Teraz to dowalił z grubej rury
- Co? Ja? Moment...nie, znaczy...muszę iść
- Czekaj. Czemu się tak dziwnie zachowujesz?
Ja pierdziele
- Nie nic, bo ja no...tego
- Dobra, dobra chociaż...dasz mi swój numer?
Co proszę? Czy jego pogięło do reszty?
- Yhhym. - wpisałem mu w telefonie mój numer
Czemu ja to robię?
- To do zobaczenia - dodał z uśmiechem
- Tak. Pa - odeszłem
Do zobaczenia?
Nie wiem dlaczego. Denerwuje mnie on. Uczepił się mnie i planuje do mnie zadzwonić. Żałuję, że nie wpisałem mu fałszywego numeru. Jestem głupi.
Siedziałem w domu przeglądając YouTube gdzie zobaczyłem filmik z Rye'm. On ma kanał
Rye Sings
760 tysiące subskrybcji
56 filmów
Niezły jest.
Włączyłem pierwszy lepszy cover, było to Beautiful - Bazzi ft. Camila Cabello.
Wow! Ma przepiękny głos!
Czekaj...Co?
Nie mogę mu dać subsrybcji.
A może on mnie kojarzy i dlatego się tak uczepił. Może jest moim fanem.
Nie to głupie
Zacząłem się nad tym poważnie zastanawiać...Hej
Witam w pierwszym rozdziale!
Taki krótki na początek
Jak się wam podoba? Ważne! Proszę o opinię
Do następnego
Pa 😘

CZYTASZ
Loving You Had Consequenses | Randy | RoadTrip
FanficByło normalnie, ale nagle zjawiłeś się Ty i wszystko się zmieniło Chciałem po prostu miłości Szukałem wszystkich możliwych rozwiązań To mnie przerasta Nie daje rady Kochanie Ciebie miało konsekwencje Zapraszam do czytania LOVING YOU HAD CONSEQ...