27. My turn

195 26 2
                                    

Pov. Andy
Rano o godzinie 9 mieliśmy zamówiony room service więc nie musieliśmy schodzić do restauracji na śniadanie.
Po śniadaniu Rye zaproponował aby iść na plażę. No to idziemy
- Andy!
- Co znowu?
Jeśli chodzi o wychodzenie gdzieś to Rye ciągle mnie pyta czy wszystko wziął jakbym to ja miał wiedzieć
- Wziąłem wszystko? - zapytał chowając okulary do torby plażowej
- A co wziąłeś?
- Ręcznik, krem z filtrem, wodę, okulary, telefon i chyba tyle
- Super. Masz wszystko. Idziemy
Wyszliśmy z pokoju zamykając go kartą i skierowaliśmy się na plażę. Było naprawdę gorąco. Rozłożyliśmy nasze rzeczy i rozścieliliśmy ręczniki.
Rye nie zamierzał się opalać tylko od razu poleciał w stronę morza.
- Andy! Chodź! - krzyczał
- Nie...tu jest lepiej
Teraz będzie obrażony, nie umiem pływać i nie lubię wody.
Po pół godzinnym szaleństwie Rye'a w wodzie wrócił i rzucił się na ręcznik.
Zaczął trząść głową przez co woda z jego włosów mnie ochlapała
- Rye
- Boisz się wody? Czy co?
- Nie, ale nie chlap na mnie- zaśmiałem się
- No chodź. Andyś
- Nie Rye ja nie umiem pływać. Utopie się
- Uratuje Cię- przytulił mnie
- Pomoczyłeś mi koszulkę
- Jak pójdziesz ze mną do wody to Ci nie będzie potrzebna. No chodź
- Yhhh...no dobra, ale nie wrzucaj mnie do wody
Woda była bardzo ciepła. Na plaży nie było aż tak dużo ludzi jak myślałem. Zwykle jak byłem nad morzem to nie było gdzie się rozłożyć. Rye od razu ruszył na głębszą wodę. Powoli szedłem za nim.
- Andy!
- Tu jestem - pomachałem mu
Popłynął do mnie i wziął mnie za rękę.
- Tutaj wcale nie jest głęboko. Chodź
Poszedłem dalej gdzie zanurzyłem się do pasa a Rye zniknął gdzieś pod wodą. W pewnym momencie poczułem jak ktoś mnie chwyta za nogę, wystraszyłem się i cały zanurzyłem się w wodzie. Zachłysnąłem się wodą i powietrzem, nie mogłem oddychać.

Pov. Rye
Moje świetne pomysły nie zawsze wypalają. Pociągnąłem Andy'ego do wody, a przecież on nie umie pływać i teraz się dusi.
- Andy! Boże. Co się dzieję? - miałem łzy w oczach i najszybciej jak się dało
Płynąłem do mojego chłopaka.
- Andy. Już wszystko w porządku. Trzymam Cię. Przepraszam. Jestem głupi. - patrzyłem na niego z łzami w oczach
Wyniosłem go z wody i przeszukiwałem torby w celu znalezienia inhalatora.
- Wziąłeś go w ogóle? - zapytał zdenerwowany
- T-tak - odpowiedział Andy
- Dobra mam. Proszę- pomogłem mu usiąść aby mógł użyć inhalatora.
- Już...dobrze... - pokiwał głową i położył się
- Przepraszam kaktusiku- spojrzałem mu w oczy
- Nic się stało Rye. Po prostu...najpierw pomyśl
- Jasne. Przepraszam
- Nie przepraszaj już.
Przytuliłem się znowu do drobnego blondyna i go pocałowałem. Około 14 wróciliśmy do hotelu na obiad. Ja jak to ja musiałem iść do naszego pokoju po koszulkę bo nie wypada iść do restauracji bez więc Andy już poszedł, a ja w pokoju szukam koszulki.
.
.
- Dłużej się nie dało? - zapytał zdenerwowany
- No...musiałem wyprasować
- Dobra. Jedz już
Po obiedzie poszliśmy znowu na plażę tym razem Andy już stanowczo nie wchodził do wody i postanowił się poopalać.
Ja jak zawsze w wodzie. Trochę mi się nudziło samemu. Brakuje mi Andy'ego, ale on się nie zgodzi. Wyszedłem z wody kierując się w miejsce gdzie się rozłożyliśmy.
Położyłem się na ręczniku obok blondyna. Andy zsunął okulary przeciwsłoneczne i spojrzał na mnie
- Pobawiłeś już się?
- Taaa. Nudno bez Ciebie
- Yyy...Ja nie idę. Mam złe wspomnienia
- Rozumiem - wziąłem z torby krem do opalania i posmarowałem się nim.
Opalaliśmy się razem z pół godziny po czym wróciliśmy do hotelu.
Andy od razu poszedł do łazienki. W drodze była kłótnia kto pierwszy, no tak Andy'emu się nie odmawia.
Poszedłem wyciągnąć pizzę z zamrażarki która kupiliśmy wczoraj. Jesteśmy głodni, a kolacja jest o 18. Jest 16 : 42.
- Już! - rzucił Andy wychodząc z łazienki
- To zrób pizzę. Moja kolej
- Dobra
.
.
.
Po pizzy poszliśmy się przejść i wróciliśmy na kolację. Tak jesteśmy wiecznie głodni.
Obejrzeliśmy film i poszliśmy spać.
Czas nam minął bardzo miło, a za 2 dni musimy wracać do szarej rzeczywistości i do Mikey'ego, który mamy nadzieję, że się uspokoi. Mój plan jest dalej aktualny. Jutro o zachodzie słońca oświadcze się dla miłości mojego życia. Andy Fowler - człowiek który pokolorował mi życie ♡

Szykujcie się na kolejny rozdział
Do następnego
Pa 😘

Loving You Had Consequenses | Randy | RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz