Pov. Brook
- Andy! Cześć- wesoło krzyknąłem i przytuliłem Andy'ego
Był widocznie bardzo smutny, czerwone od płaczu oczy, wciąż widziałem w nich łzy, wyraźnie zmęczony ze złamanym sercem.
- Hej - odparł cicho i smutno załamanym głosem
Dostałem wiadomość, że Rye już wrócił
- Mam pomysł jak Ci poprawić humor! Zabieram Cię do nas - powiedziałem entuzjastycznie
- No dobra. Nie pozostawiasz mi wyboru i tak nie mam co robić- pociągnął nosem i zabierając chusteczki i inhalator ubrał kurtkę i buty po czym wyszliśmy z jego domu.
Jack i jego plany. Powinno wypalić oni są idealną parą i do tego tak do siebie pasują i nie mogą bez siebie żyć.
- Cześć Andy - przywitał się Jack
- Hej- odpowiedział tak samo jak mi
- Mamy plany na dzisiaj żeby trochę poprawić Ci humor. Obejrzymy film, a w związku z tym, że to ty jesteś tu dziś najważniejszy wybierzesz jakiś.
Zgoda? - zapytałem
- Może być
Przygotowaliśmy jedzenie
- Andy. Sypialnia. Szafka. Wybierz coś
Ruszył na górę gdy już był poza zasięgiem naszego wzroku przybiliśmy sobie piątkę.Pov. Rye
Żeby dobrze słyszeć rozmowy chłopaków stałem przy uchylonych drzwiach tak jak ustaliłem z Jack'iem. Gdy usłyszałem, że Andy już idzie. Zamknąłem cicho dzrzwi i zacząłem śpiewaćWhen you wrote me that letter
I wish that we were together
So I could say that everything's alrightPov. Andy
Otworzyłem drzwi sypialni Jacklyn'a, ale zamiast szukać filmu patrzyłem na osobę znajdująca się w pomieszczeniu, osobę której nie chciałem widzieć.
Rye
Śpiewał. Ta piosenka. Jego głos. Piękne. Zacząłem płakać nie wiedząc co mam robić. Uciekać? Zostać? Co tu się dzieje?I will never leave you
You can always be you
Cause even when you feel alone no you ain't by yourself
I'm a shoulder you can cry on
And I'm someone to rely on
Cause even when you feel alone you won't need no one else
So don't hurt yourselfJa płacze. Rye płacze. Trzyma kwiaty, piękne róże, moja ulubiona kompozycja i moje ukochane czekoladki z marcepanem. Nie wierzę.
- Andy. Ja zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz. Wiem, że złamałem twoje dobre serduszko, ale wiesz dlaczego. Przemyślałem to i mam to gdzieś, że Mikey się wścieka, że jesteśmy razem. Kocham Cię i niech tak zostanie już na zawsze. Czy chcesz być moim chłopakiem? Znowu... - powiedziałem, a ja nie wiedziałem co robić. Nic nie mówiłem, tylko płakałem i to jeszcze jak.
Rye posmutniał bo nie otrzymywał odpowiedzi. Sam nie wiem jak ona ma brzmieć. Zrobił mi taką rzecz, a teraz chcę żebym znów był jego chłopakiem. Yhh...nienawidzę go, a jednocześnie kocham i co ja mam teraz zrobić...ale wciąż kocham mojego Ryanka.
- Andy? - upadł na kolana
Zrobiłem to samo patrząc mu w oczy. Złapał mnie za rękę i patrząc sobie w oczy pełne łez, bólu i miłości położył swoją rękę na moim policzku. Gładził mnie delikatnie, wciąż płacząc przybliżył się do mnie
- Kocham Cię jeszcze bardziej niż wczoraj, ale mniej jak będę Cię kochać jutro
- Rye- wydusiłem w końcu. - Ja... - znowu zacząłem płakać, w tym momencie potrzebowałem tylko jednego. Mocno wtuliłem się w chłopaka nie hamując łez. Teraz płaczemy sobie w ramionach.
- I'm a shoulder you can cry on - zaśpiewał mi cicho Rye, a ja jeszcze bardziej się rozkleiłem.
- Rye, pocałuj mnie- wypłakałem i tak jak za pierwszym razem zrobił co mu kazałem. Siedząc na podłodze, trwając w pocałunku zakochiwaliśmy się w sobie od nowa i każdym dniem coraz bardziej. Mój, tylko mój i na zawsze mój Ryanek.Pov. Brook
- Coś tak cicho odkąd Rye przestał śpiewać. Nie ma krzyków. Słyszałem tylko płacz- powiedziałem
- Jesteśmy genialni Brookie
Przytuliliśmy się.Kto też płacze?
Nie ma to jak płakać podczas pisania książki 😅
Może jeszcze jeden?
Do następnego
Pa 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/182021260-288-k77872.jpg)
CZYTASZ
Loving You Had Consequenses | Randy | RoadTrip
FanficByło normalnie, ale nagle zjawiłeś się Ty i wszystko się zmieniło Chciałem po prostu miłości Szukałem wszystkich możliwych rozwiązań To mnie przerasta Nie daje rady Kochanie Ciebie miało konsekwencje Zapraszam do czytania LOVING YOU HAD CONSEQ...