-Uh, jak ja go nienawidzę. - z rozdrażnieniem postanowiłam tace z jedzeniem na stoliku.
Odsunęłam swoje krzesło i na nim usiadłam, głęboko wzdychając i rzucając torbę na podłogę.
-A tobie co się stało? - zaśmiał się Chris, napychając sobie usta sałatką.
Strzeliłam mu spojrzenie, bo brunet doskonale wiedział dlaczego mam taki podły humor.
-Znów musieliście się przepraszać? - wtrąciła Mia, a ja pokiwałam głową, jedząc swoje frytki.
-Jakbyście przestali się kłócić, to przestalibyście się też przepraszać. - parsknął Brayan, ale widząc moje spojrzenie, szybko ucichł.
Kątem oka spojrzałam na stolik, przy którym siedział ten pojeb. Był on na lekkim podeście, bo był on zarezerwowany dla "elity" czyli całej drużyny koszykarskiej i pustych lal, którymi bawią się te tępe osiłki.
Oczywiście na środku siedział on. Wielki pan i władca, któremu każdy chce się przypodobać. Największy frajer w tej szkole. Nathaniel Idiota Shey.
-Dlaczego ty go tak w ogóle nie lubisz? - zapytał Chris, a ja przewróciłam oczami.
-Długa historia. - bąknęłam, chcąc zakończyć temat. Nasza niechęć do siebie zaczęła się w przedszkolu i trwa do dziś, więc jest co opowiadać.
-Koniec tych smętów. - Mia przerwała ciszę i popatrzyła na nas z uśmiechem. - W sobotę jest impreza u Luke'a. Idziemy. - Luke to najlepszy kumpel Shey'a, czyli analogicznie rzecz biorąc, Shey też tam będzie.
-Nie idę. - mruknąłem, a blondynka spojrzała na mnie z politowaniem.
-Idziesz, koniec tematu. - mruknęła, patrząc na mnie z rozbawieniem. - Nie będziesz siędziała w domu jak jakiś aspołeczniak!
-Masz coś do moich seriali i słodyczy? - syknęłam, grzebiąc widelcem w sałatce.
To nie tak, że byłam jakaś aspołeczna, czy coś. W szkole byłam raczej popularna i lubiana. Ludzie mówili mi "cześć" i zapraszali na imprezy, ale i tak najlepiej czułam się w domu, przed telewizorem z toną jedzenia obok.
-Oczywiście, że nie. - parsknęła śmiechem. - Uwierz, Dylan O'Brien to ktoś, kogo mogę oglądać często. - poruszyła dwuznacznie brwiami, a cała nasza trójka parsknęła śmiechem. - Ale musisz wyjść do ludzi, więc się szykuj, bo to już postanowione.
-Okej. - westchnęłam. Z Mią Roberts nie można było dyskutować.
***
-W końcu w domu. - westchnęłam, ściągając buty i wchodząc w głąb domu. - Jest ktoś?! - krzyknęłam, ale odpowiedziała mi cisza.
Poszłam do kuchni, w międzyczasie zostawiając plecak w salonie. Stanęłam przed blatem i chwyciłam w dłonie małą kartkę.
Kochanie, ja i tato jesteśmy dziś do późna w firmie. Nie czekaj na nas, wrócimy w nocy. Kocham
Mama
Westchnęłam i wyrzuciłam kartkę do śmieci. To nie tak, że rodzice mnie nie kochają, czy coś. Nie. Oni po prostu mają dużo pracy, ponieważ własna firma to wiele wysiłku.
Dzięki temu mam wszystko, czego potrzebuję. Nie mam im tego za złe, że dużo pracują, bo i tak, w tej codziennej gonitwie za pieniędzmi, tak spędzamy razem wiele czasu.
Wyciągnęłam z lodówki wczorajszy obiad i wstawiłam go do mikrofali.
-Yup, kolejny nudny wieczór. - mruknęłam sama do siebie.
CZYTASZ
Girls Love Bad Boys
Teen FictionGdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Bad Boys" © Pizgacz, 2018/2019; second version "F.A.K.E."