Rozdział 15

178K 5.7K 16K
                                    

Gdy dotarło do mnie, to co zrobiłam, miałam ochotę strzelić sobie w łeb łopatą.

Pierwszy raz to ja go pocałowałam. I po co? Żeby udowodnić, że się myli. Zawsze tak miałam. Jeśli ktoś powiedział mi, że czegoś nie zrobię, ja to bez problemu wykonywałam. I teraz są skutki mojej głupoty.

Chłopak był chyba jeszcze bardziej zdziwiony, niż ja, bo tylko stał i nic nie robił. Oderwałam się od niego, głośno oddychając i patrząc z satysfakcją na jego minę. Okej, doprowadziłam do zdziwienia gościa, który jest cholernie wygadany i ma zawsze jakąś cietą odzywkę.

Miałam być pewniejsza tego całego planu? Proszę bardzo, będę pewniejsza.

Walić to, że teraz wszystko podeszło mi do gardła, i że tylu ludzi to widziało. Najwyżej będę nosić do szkoły szczoteczkę do zębów.

-Nigdy więcej nie mów, że jestem sztywna. - mruknęłam, wsadzając ręce do kieszeni bluzy i poprawiając plecak na ramieniu. - Do później, Shey. - odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę sali od matmy.

Gdy tylko zniknęłam za rogiem i już nie wiedział mnie nikt, kto zobaczył tę zjebaną akcję, naciągnęłam rękaw swojej bluzy na dłoń i wytarłam nią usta.

Fuj.

Przewróciłam oczami i znalazłam salę, a później weszłam do środka. Chris siedział na ławce obok Brayana i razem się z czegoś śmiali.

-Cześć. - powiedziałam, siadając na krześle i kładąc plecak na podłogę.

-Dzień dobry pani Shey. - brunet wyszczerzył zęby w uśmiechu, na co przewróciłam oczami.

-Dalej będziesz robił sobie z tego jaja? - zapytałam zirytowana.

-Tak.

-Oj, daj spokój. Nie jej wina, że się dziewczyna zakochała. - wtrącił się Brayan, a ja rozchyliłam usta i popatrzyłam na niego jak na idiotę.

Że niby co, kurwa? Że niby co zrobiłam?

Poczułam mocne uderzenie w kostkę, więc syknęła i spojrzałam na Chrisa, który patrzył na mnie i prawie niewidocznie pokręcił głową. No tak, przecież muszę udawać, bo Brayan nic nie wie.

-A, tak-no tak. -wyjąkałam i wypuściłam ze świstem powietrze.

Że niby ja mogłabym zakochać się w Shey'u? W tym egoistycznym dupku, który nie widzi niczego więcej, niż swojego kutasa?

No, kurwa, chyba nie.

Po tej akcji z Liamem, nie mam ochoty na żadne związki. Przynajmniej nie na te prawdziwe, chociaż jeszcze tak naprawdę nie "jestem" z Shey'em. No niby mam tę jego nieszczęsną bluzę i całujemy się na oczach ludzi, ale i tak większość zapewne myśli, że jestem jego kolejną dziewczynką, którą się zabawi i zostawi.

Zadzwonił dzwonek, a ja miałam ochotę wyskoczyć prze okno.

Matematyka.

***

Kolejne lekcje minęły w miarę okej. Najbardziej cieszyłam się z faktu, że Shey już nie wchodził mi w drogę, i że nie musieliśmy na siebie patrzeć. Jego lekcje kolidowały z moimi, z czego się strasznie cieszyłam.

Wróciłam do domu, a rodziców nie było, więc rzuciłam się na kanapę i głośno odetchnęłam. Najbardziej we wtorkach lubiłam to, że kończyłam o trzynastej.

Przymknęłam oczy, bo chciałam chociaż na chwilę zasnąć. Niestety mój spokój nie trwał długo, bo zaczął dzwonić mój telefon.

-No ja pierdziele. - warknęłam pod nosem i uniosłam tyłek, aby wyciągnąć z kieszeni spodni iPhona.

Girls Love Bad BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz