-Tak ślicznie wyglądasz! - zawołała moja matka, gdy tylko zeszłam ze schodów. - Erick! Dawaj aparat! Muszę jej zrobić zdjęcie, bo nie wiem, kiedy następny raz zobaczę ją w sukience!
-Zapewne na moim pogrzebie. - odpowiedziałam z krzywym uśmiechem, przez co strzeliła mi spojrzenie. - Nie chcę żadnych zdjęć. - powiedziałam, zakładając beżowe szpilki na platformie. Boże, jak ja nie cierpię w tym chodzić. Plus jest taki, że przynajmniej jestem wyższa.
-Ale Vic! - jęknęła.
-Nie. Nie chcę żadnych dowodów, że byłam w tym czymś. - mruknęłam, wskazując na granatowy materiał ubrania.
-Dlaczego tak marudzisz? Sukienka jest piękna! - powiedziała z entuzjazmem, zaczesując kosmyk moich pokręconych włosów za ucho. Może i była, ale nie dla mnie. Dla mnie piękna jest nowa bluza, lub para adidasów.
Była granatowa i sięgała aż do ziemi. Rękawy miała długie, a gorset w niektórych miejscach miał koronkowe wstawki. Fryzurą i makijażem zajęła się mama i nie mogę narzekać, bo jeśli chodzi o te sprawy, to jest mistrzynią.
-Dobrze, że ci kolan nie widać. - burknął mój tato, wchodząc do holu. - Mam nadzieję, że Nate wie, gdzie są granice.
-Tato. - mruknęłam, na co uniósł ręce w obronnym geście. - Dlaczego wy tak w ogóle nie idziecie? Przecież dostaliście zaproszenie. - zapytałam, chwytając małą, beżową kopertówkę.
-Tak, ale za jakieś dwie godziny przyjadą dziadkowie. - przypomniała mi mama. - Więc musimy być w domu.
-Zdaje się, że twój chłopak już jest. - burknął ojciec, wyglądając przez okno. - A raczej jego samochód.
-Lecę. Pa. - powiedziałam, otwierając drzwi.
-Pa, córeczko. - przewróciłam oczami na tę pieszczotliwą nazwę i zamknęłam za sobą drzwi. Odetchnęłam i zaczęłam kierować się w stronę czarnego samochodu. Zmarszczyłam brwi, widząc jakiegoś faceta w garniturze.
-Panienka Victoria? - zapytał, na co skinęłam głową. - Panicz Shey kazał przekazać, że już na panią czeka. - mężczyzna po pięćdziesiątce uśmiechnął się do mnie i otworzył tylne drzwi auta. Spojrzałam na niego, przełykając ślinę i wsiadając do środka.
Zabiję cię.
Mówiłam mu, że przyjadę sama, ale on oczywiście zawsze wie lepiej. Sam nie mógł po mnie przyjechać, bo musi być cały czas w domu, ale do cholery, nie musiał wysyłać po mnie swojego szofera!
Poprawiłam gestem dłoni włosy, ponieważ kilka kosmyków opadło mi na czoło. Starałam się skupić na krajobrazie za oknem, ale nie mogłam. Naprawdę mam nadzieję, że ten bal szybko się skończy.
Po kilkunastu minutach, samochód się zatrzymał przed samymi schodami prowadzącymi do domu
Ludzi było bardzo dużo, a drzwi otwarte. Stało przy nich dwóch ochroniarzy w czarnych garniturach, którzy wpuszczali gości. Wszyscy byli bardzo elegancko ubrani, i mogę się założyć, że poszło na to strasznie dużo kasy.Drzwi samochodu znów otworzył mi mężczyzna, a następnie podał rękę, aby pomóc mi wysiąść. Rozejrzałam się dookoła, patrząc na wszystkich ludzi, których cały czas przybywało.
Fajnie, że kogoś tu znam, naprawdę.
Mężczyzna skinął głową i obszedł samochód, a następnie wsiadł do środka i odjechał. Odetchnęłam cicho i wspięłam się po schodach, uważając, aby po drodze się nie wywalić. Tak, to do mnie bardzo podobne.
Zaczęłam kierować się w stronę ochroniarzy, którzy właśnie odebrali zaproszenia od jakieś pary. Zdziwiłam się, widząc wielu mężczyzn w wojskowych, eleganckich mundurach. Niektórzy mieli wiele orderów i innych odznaczeń.
CZYTASZ
Girls Love Bad Boys
Teen FictionGdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Bad Boys" © Pizgacz, 2018/2019; second version "F.A.K.E."