Rozdział 32

182K 5.4K 18.4K
                                    

-Jesteś już gotowa? - jęknęłam, nerwowo tupiąc nogą. - Nie to, że się czepiam, ale siedzisz już tam od jakichś piętnastu minut! - zawołałam, spoglądając na wyświetlacz swojego iPhona.

-Nie jestem tobą, żeby zbierać się w minutę! - odkrzyknęła, a jej głos przytłumiony był przez drzwi łazienki.

Miała rację. Czasami mam dni, w których zbieram się dwie godziny, a czasem wystarczą mi dwie minuty. No ale błagam, ile można siedzieć w toalecie? I to jeszcze w takiej kabinie.

Westchnęłam pod nosem i spojrzałam w lustero umieszczone nad umywalkami. Miałam na sobie czarne jeansy, biały top i jasnoniebieską, jeansową kurtkę. Makijaż składał się z podkładu, pudru, tuszu do rzęs, eyelinera i brzoskwiniowego błyszczyka. Naprawdę chciałabym umieć malować się jak te wszystkie laski z Instagrama. Dla nich to takie łatwe, ale gdy ja zaczynam wykonywać jakiś tutorial to nadaję się jedynie do cyrku i straszenia dzieci. Życie nawet pod tym względem mnie nienawidzi.

Podeszłam do blatu i oparłam się o niego plecami. Uparcie wpatrywałam się w drzwi kabiny. W łazience muzyka z klubu była przytłumiona, ale i tak słyszałam remix nowego kawałka Davida Guetty. Dwie nawalone dziewczyny właśnie wyszły z pomieszczenia i zostałam sama.

Po długiej chwili drzwi kabiny w końcu się otworzyły. Mia stanęła w nich z niezadowoloną miną. Wyglądała dziś ślicznie, ubrana w bordową sukienkę na ramiączkach, która sięgała jej do połowy ud. Na nogach miała czarne, zamszowe koturny, a na nadgarstku znajdowała się złota bransoletka. Zrobiła sobie ostry i wyrazisty makijaż, a jej włosy były wyprostowane.

-Kurwa, dlaczego jesteś taka ładna? - burknęłam pod nosem, czując się przy niej jak jakaś sprzątaczka. I tak nigdy nie założę sukienki.

-Oh, błagam cię. - mruknęła, kładąc swoją małą torebkę obok mnie na blacie. - Ty przynajmniej masz cycki i dupę, a ja jestem płaska z dwóch stron. - warknęła, patrząc w lustro i poprawiając szminką swoje usta. - I w dodatku właśnie zaczął mi się okres.

Cóż, ludzie zawsze mi powtarzali, że mam raczej "brazylijskie kształty". Po prostu nie byłam bardzo chuda. Nie należałam do tych dziewczyn z piękną przerwą między udami i talią jak u osy. Byłam przeciętna, a w tyłku i cyckach byłam trochę szersza. Moje uda też nie były jak dwa patyczki. Nie przeszkadzało mi to, chociaż kupienie spodni, które są dobre na długość i w pasie jest udręką.

-Nie przesadzaj. - przewróciłam oczami, gdy myła ręce. - Wracamy?

-Tak. - powiedziała, wycierając ręce w materiał sukienki.

Złapała swoją torebkę i razem weszłyśmy z powrotem na duszną salę. Było to wielu ludzi i trzeba było się przeciskać między sobą. Ocierałam się o spocone ciała nawalonych ludzi, czego absolutnie nienawidziłam, ale nie da się tego uniknąć na imprezie.

W końcu doszłyśmy do naszej loży. Na dwóch skórzanych, czerwonych kanapach siedział Chris, Matt, Laura, Scott i jakaś blondynka, której prawie wypadły cycki z tej za małej bluzeczki. Usilnie przymilała się do Matta, który nie był szczególnie zainteresowany i palił właśnie skręta.

-W końcu. - powiedział Chris, gdy nas zauważył. Usiadłam obok niego, sięgając po kufel piwa, który stał na stole. Mia rzuciła torebkę na siedzenie i poszła w stronę tańczącego tłumu. - Co masz taką minę? Baw się! - krzyknął mi do ucha. - Jest już po drugiej i zaraz musimy wracać do ośrodka.

-Tak, wiem. - mruknęłam.

-Okej, idę po kolejkę shotów! - zawołał Scott, który w końcu oderwał się od Laury. Brunetka uśmiechnęła się i nachyliła w moją stronę, kiedy czarnoskóry poszedł do baru.

Girls Love Bad BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz