Rozdział 23

172K 5.4K 12K
                                    

-Shey, błagam cię. Współpracuj. - jęknęłam, ponownie próbując jakoś wciągnąć go po schodach. Bezskutecznie.

-Clark, bawimy się! - bełkotał, przytulając się do poręczy.

-Bo się, kurwa, zdenerwuję. - warknęłam, na co uniósł głowę i spojrzał na mnie niewinnie, a jego czarne oczy nagle zamigotały. - Jeśli wstaniesz i dobrowolnie pójdziesz ze mną do swojego pokoju, to dostaniesz nagrodę.

-Aw, chcesz mnie wykorzystać seksualnie? - zapytał, zagryzając dolną wargę.

-Zaraz wykorzystam cię w sprawdzeniu, czy upadek z pierwszego piętra jest szkodliwy dla zdrowia. Chodź. - syknęłam, a chłopak posłusznie i ledwo podniósł się ze schodka, na którym siedział.

Jedną ręką złapałam jego dłoń, która leżała na moim barku, a drugą złapałam go w pasie.

-Pachniesz jak pieprzone cytryny. - wymruczał w moje włosy, na co przewróciłam oczami i próbowałam jakoś dostać się do jego pokoju.

Nigdy więcej nie zgodzę się na te idiotyczne pomysły Luke'a.

-W końcu. - westchnęłam, otwierając drzwi do pokoju chłopaka. Było tu w miarę jasno, ponieważ było już po piątej nad ranem.

-Clark, ten pokój wygląda, jak mój pokój. - zaczął się śmiać, gdy zamknęłam nogą drzwi i prawie ciągnęłam jego pijane dupsko do łóżka.

-Fascynujące. - mruknęłam. - A teraz kładź się, bo zasypiasz na stojąco. - dopowiedziałam i ściągnęłam jego rękę ze swojego barku.

Już miałam rzucić go na łóżko, ale szybko pchnął mnie na nie, a później sam upadł na moje ciało. Moje plecy zderzyły się z miękkim materacem, a klatka piersiowa z torsem chłopaka.

-Boże, Shey. Złaź ze mnie. - jęknęłam, próbując wydostać się spod jego ciała.

O matko, jak to brzmi.

-Jak cytryny. - szepnął, kładąc swoją głowę bardzo blisko mojej i prawdopodobnie zasypiając.

Jego nos dotykał mojego ucha i włosów. Leżał na brzuchu. Jedną rękę zarzuconą miał przez moją talię, a jego ciało przygniatało połowę mojego.

-Shey. Shey! Błagam cię, nie zasypiaj. - powiedziałam, próbując się wydostać, ale na marne, bo chłopak był niczym kłoda.

Byłam po trzech piwach i to nie pomagało mi w tym zadaniu. Po chwili słyszałam tylko równomierny oddech czarnookiego.

Warknęłam pod nosem, a moje dłonie które przed chwilą siłowały się z ręką chłopaka, bezsilnie opadły na czarną pościel. Powoli odwróciłam głowę w stronę chłopaka, a jego oddech, który pachniał jak wódka i mięta, owiał moją twarz.

-Ugh, mógłbyś się chociaż podsunąć, wielorybie. - prychnęłam, a następnie z pięć minut zajęło mi, aby się przekręcić tyłem do niego. Położyłam jedną dłoń pod głowę i przymknęłam oczy, czując jak jego ręka mocniej przyciska mnie do swojego ciała.

Tak, przytulam się z Shey'em na łyżeczki i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że po tym wszystkim, co działo się na imprezie, to jest najmniej zaskakującą rzeczą.

Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

***

-Gorąco. - wysapałam, otwierając oczy.

Zaczęłam szybko mrugać oczami, aby przystosować się do światła. Szybko jednak odpuściłam, czując, że to i tak nic nie da. Jęknęłam, dotykając dłonią swojego czoła.

Girls Love Bad BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz