...3...

2K 72 9
                                    

-Podkręcimy główny wokal...rap też, odrobinę głośniej, odejmując ten delikatny szmer... - wydała kolejne polecenie. Po tym gdy rozpłakała się jak małe dziecko, musiała chwilę odczekać. Stojąc dalej w objęciach blondyna odczekała dobry kwadrans i z uśmiechem wróciła na salę. Całe szczęście mikrofon który jakiś czas wcześniej upadł, nie zepsuł się, a co za tym szło jej wypłata była bezpieczna.

Max niemal zaraz po wejściu usadził ją przy konsoli, prosząc by ustawiła wszystkie tabele. To lubiła najbardziej. Podczas gdy artyści śpiewali dla rozgrzania strun głosowych, ona znajdywała idealną gamę i dobierała do niej odpowiednie parametry. Zwiększała głośność lub zmniejszała, tak by każdy z siedmiu głosów stanowił nie tylko piękny dźwięk, ale by razem tworzyły harmonię. Takie było jej zadanie. Względnie proste, wymagało idealnego słuchu i wyczucia. Nigdy nie miała pewności czy podstawowe parametry są wystarczające, musiała usłyszeć wszystko, musiała też zagłuszać i tłumić. Nikt nie chciał słuchać szmerów czy oddychania, co wyłapywały jednak mikrofony.

-Słyszysz to? - zapytał po chwili Max, gdy jeden z chłopaków nabawił się nagle bardzo słyszalnej chrypki. Nie mogli nic na to poradzić. Każdy problem mogli rozwiązać przy pomocy odpowiednich programów, ale nie ten. Wszystkie cleanery za mocno zmieniały głos, a ten stawał się niewyraźny.

-O mój... Słyszę - odpowiedziała szybko i wstała, dając znak by wszyscy zaprzestali. Wyszła zza konsoli podchodząc do stołu ze smakołykami. Zabrała z niego z lekkim trudem, ale jednak, siedem butelek z wodą.

To nie było jej zadanie. Mogła siedzieć, kazać komuś zanieść im wodę, albo krzyczeć że jest źle. Wolała jednak zachować się jak człowiek i normalnie wesprzeć artystów w ich pracy. Zdawała sobie sprawę jak ciężko jest być idolem i to w tak młodym wieku. Ciągłe ćwiczenia, nauka tekstu czy choreografii... Ona nie dałaby rady z samym wokalem a co dopiero z tańcem w tym samym czasie...

-Zmęczeni? - zapytała podchodząc do nich i delikatnie się ukłoniła. Na początku zaskoczeni pokiwali głowami, jedynie jej brat ruszył się do przodu, otulając ją ramionami.

-Miło, że się tak troszczysz - mruknął blondyn, a dziewczyna już wiedziała który z nich nie ma chrypki.

-Już mnie tak nie przytulaj, jeszcze sobie coś w firmie pomyślą - szepnęła odsuwając się delikatnie. Podała mu butelkę wody, zaraz podchodząc do czarno włosego z przedziałkiem na środku i uroczym uśmiechem. Ten, gdy tylko wystawiła w jego stronę dłoń z butelką skłonił się zaraz przedstawiając.

-Jeon Jeong-guk, ale możesz mi mówić Jungkook - powiedział a na jego policzkach zauważyć dało się delikatne rumieńce. Zaledwie po chwili sama się ukłoniła, odwzajemniając uśmiech.

-Park Kira - powiedziała wystarczająco głośno, by usłyszeli ją wszyscy artyści.

W tym momencie każdy z nich, obserwujących swojego maknae, otworzył szerzej oczy. Stała przed nimi siostra jednego z nich, która umarła ponad trzy lata temu...

Widząc ich spojrzenia delikatnie się speszyła. Nie lubiła być w centrum uwagi, ba! Ona tego unikała jak tylko się dało. Zawsze wolała stać z boku i obserwować zamiast błyszczeć. Taka już była, z czym było jej z resztą naprawdę dobrze. Nie czuła potrzeby stawania na scenie, wystarczały jej pokrętła i panele do sterowania by była szczęśliwa.

-Ale ty... - urwał nagle Kook, zerkając na Jimina - Czy ona nie...?

Wokalistę rozbawiła reakcja przyjaciół, ale nie dziwił się im ani trochę. Dobrze wiedział jak to wyglądało i zdawał sobie sprawę, że jeszcze dzisiaj zaciągnie siostrę by w ich hotelu wszystko mu wyjaśniła. Nie chciał jak idiota błądzić we mgle, zwłaszcza że był pewny że stała obok niego dziewczyna, którą widział szmat czasu temu. Zatęsknił za jej głosem, uroczym śmiechem i unoszeniem kącików ust gdy tylko go zauważy. Takie małe rzeczy tak bardzo go uszczęśliwiały...

-Wytłumaczę wam później, zgoda? - zapytał ciszej, nie chcąc narobić dziewczynie problemów. Jego zdaniem i tak miała ich za wiele na głowie, a przynajmniej miała jeszcze w Korei. Teraz nie wiedział nic. Nie był nawet pewny co teraz lubi, czy tęskniła... Wmawiał sobie że nie, że ułożyła sobie życie, czerpiąc z niego to co najlepsze.

Prawda była nieco inna. Mimo iż na początku tego tak nie odczuwała, z czasem zaczęło jej strasznie brakować zwykłych rzeczy z Korei. Kawa tutaj smakowała inaczej, jedzenie było strasznie tłuste a gorąca czekolada nie umywała się do tej, którą pijała od dziecka. Ubrania wyglądały inaczej, nie miały tylu wspaniałych kolorów i śmiesznych wzorów. Były dość szablonowe i nudne, nie było w nich kszty kreatywności i pewnie długo jeszcze nie będzie. Dzięki temu nikt się nie wyróżniał, nie przyciągał uwagi. Sama nie wiedziała czy to dobrze czy źle.
Najbardziej brakowało jej jednak Chima. Brata którego mimo wszystko zawsze miała pod telefonem. Nie raz miała ochotę do niego zadzwonić, przeprosić i płacząc wyznać, że zaraz wraca do kraju. Ale nie mogła. W jego oczach była martwa, a telefon mógłby odebrać jako nieśmieszny żart, który jest nie na miejscu.

Chłopcy pokiwali głowami, zaraz przedstawiając się dziewczynie. Oblewała się rumieńcem, będąc otoczona przez tak przystojnych i utalentowanych idoli. Starała się nie pokazać, jak bardzo cieszy się z poznania przyjaciół Jimina, ale chyba jej się nie udało. Zwłaszcza, że każdy z nich był dla niej niezmiernie miły. Ale co się dziwić? Była dla nich siostrą ich przyjaciela. Znowu.

Uderzyła w nią myśl, że gdyby spotkała ich na ulicy, nawet by na nią nie spojrzeli. Wyglądała w końcu przeciętnie, niczym się nie wyróżniała. Była jednak spokrewnione z Parkiem a to wystarczało, by zawiesić na niej wzrok.

To właśnie dlatego uciekła z kraju...

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz