...55...

500 28 0
                                    

Z samego rana jak zwykle Jin zajął się śniadaniem. Z racji na to, że na zewnątrz była naprawdę ładna pogoda stwierdził, że zjedzą na tarasie. Przygotował stół, układając na nim zastawę dla dziewięciu osób i wrócił zadowolony do swojego królestwa - kuchni.

-Hej Jin... - przywitała go Kira, która wyjątkowo chciała pomóc mu tym razem z jedzeniem. 

-Kira? - zdziwił się, na chwilę przestając mieszać ciasto na naleśniki - Coś się stało, ze wstałaś tak wcześnie?

-Chciałam Ci pomóc. - uśmiechnęła się i szybko doskoczyła do starszego, patrząc co robi.

-Ooo, to miło z twojej strony... - powiedział zadowolony, że jest chociaż jedna osoba, która sama zgłosiła się do pomocy. Co prawda NamJoon co rano pytał, czy starszy nie potrzebuje dwóch dodatkowych dłoni do pracy. SeokJin jednak wolał nie ryzykować wpuszczania do swojego królestwa tego niszczyciela. Łatwiej było zrobić wszystko samemu, a niżeli potem sprzątać zniszczone czy porozsypywane przez lidera rzeczy.

-Powiedz mi co mogę zrobić, a zaraz się za to zabiorę. - powiedziała zawiązując sobie fartuch w pasie. Co jak co, ale lubiła swoją piżamę i nie chciała nagle jej stracić przez własną nieuwagę.

-Pokroisz owoce? Zrobimy z nich syrop do polania naleśników z bitą śmietaną... - wyjaśnił odkładając  gotowe ciasto do lodówki by odpoczęło. W końcu znał się na tym co robił. Dobrze wiedział, że ciasto odłożone w chłodne miejsce zyskuje bardzo fajne właściwości i po wylaniu na patelnię, proszek do pieczenia działa szybciej przez co naleśniki rosną znacznie bardziej.

-Jasne! - zawołała entuzjastycznie i zabrała z lodówki truskawki, brzoskwinie i maliny.

Z uśmiechem umyła wszystkie owoce i zaczęła je kroić. Truskawki w półksiężyce, brzoskwinie w kostkę w maliny jedynie na pół, nie chcąc by ich smak całkiem zanikł przy reszcie owoców. Mimo iż nie była świetną kucharką, to lubiła czasami sama coś ugotować. W końcu mogła wtedy eksperymentować ze smakami, czego w fast foodzie raczej się nie spotykało. Stawała wtedy przed nieznanym co tak bardzo lubiła. Czuła się wtedy jakby była w pracy ale zamiast miksowania utworów, miksowała w blenderze najróżniejsze smaki, począwszy od słodkich, na ostrych kończąc.

-Kira, chodźmy ich już obudzić... - zaproponował starszy gdy mieli już wszystko gotowe i ustawione na stole na zewnątrz. Zaskoczony był tym, że cała praca zajęła im jakąś godzinkę. No, ale co dwie pary rak to nie jedna.

Młodsza przytaknęła z uśmiechem ruszając najpierw do pokoju Kooka. Musiała w końcu obudzić jak należy swojego ukochanego. A jak to zrobić? Banalnie proste!

Po cichu wkroczyła do pokoju, zaraz zamykając drzwi by budzeni przez Jina chłopcy nie widzieli co się dzieje u maknae. Jeszcze tego jej brakowało, by potem dokuczali JungGukowi. Na paluszkach dotarła do łóżka i weszła na nie, starając nie obudzić ciemnowłosego. Odrzuciła na bok pierzynę i usiadła okrakiem na jego brzuchu. Nachyliła się i czule musnęła jego usta. Powtarzała tę czynność delikatnie sunąc opuszkami palców po jego klatce piersiowej. Dopiero po dłuższej chwili wokalista otworzył oczy i objął swoją dziewczynę, przyciągając do dłuższego pocałunku.

-Będziesz mnie tak budzić co rano? - zapytał gdy się od siebie odsunęli.

-Jak ładnie poprosisz wieczorem, to się zastanowię... - zaśmiała się i pstryknęła go w nos, zaraz uciekając z pokoju - Śniadanie czeka! - rzuciła jeszcze na odchodne.

-Oj, jeszcze zobaczysz jak ładnie poproszę. - mruknął już do siebie Kookie, podnosząc się i uśmiechając szeroko.

Kira zaraz gdy wyleciała z pokoju, wpadła na zaskoczonego Jina, stojącego w drzwiach do pokoju Hobiego. Zdziwiona stanęła obok i aż otworzyła oczy w szoku.

SOPHIE ŚPIĄCA Z HOBIM?!?!?!

Przetarła oczy zaskoczona i spojrzała na starszego.

-Nie patrz tak... Nie mam pojęcia co wczoraj się stało, ale teraz nie wiem z kim ją shipować... -mruknął kręcąc głową.

-Trzeba ich obudzić. Już wiem o czym posłuchamy przy śniadaniu. - zaśmiała się i zostawiła starszego by ten się tym zajął.

-Kira?! Czemu ja?! - zawołał oburzony.

-Bo jak są nadzy, to ty sobie przynajmniej popatrzysz, ja jestem zajęta i nie wypada bym oglądała J-Hope'a w negliżu. - wyjaśniła z uśmiechem, puszczając Kimowi oczko.

-Błagam... Bądźcie w ubraniach... 

°°°

Przy śniadaniu jak i po nim przyłapani razem w łóżku w ogóle się nie odzywali. Kirę niezmiernie  to bawiło, bo było wyraźnie widać jak Hobi chce im o wszystkim powiedzieć. Dlaczego więc się powstrzymywał? Czyżby Sophia mu zakazała? - pomyślała i usiadła na kanapie w salonie obok przyjaciółki.

-No weź chociaż mi powiedz... - szepnęła do starszej, robiąc oczka szczeniaka - Jak to się stało, że byłaś u Hobiego?

-Ugh, nie dasz mi spokoju jak nie powiem. - westchnęła i obruciła w jej stronę.

-Jej! Mam lecieć po popcorn? - zapytała ucieszona i zaraz spuściła głowę, czując jak jej policzki płoną z zażenowania.

-Dzieciak... - zaśmiała się Sophie, nieco czochrając jej włosy - Więc leżałam sobie tu wczoraj do późna. Nie mogłam zasnąć, cały czas się wierciłam a oczy nawet po zamknięciu same się otwierały. W końcu nie wytrzymałam i po prostu usiadłam, mając nadzieję że chociaż na siedząco zasnę. Chwilę potem przyszedł HoSoek. Jak tylko powiedziałam jak wygląda sytuacja zabrał mnie do siebie... - powiedziała, a widząc twarz młodszej i jej lekko zarumieniene policzki postanowiła trochę ją zażenować - Gdy weszliśmy do pokoju on od razu rzucił mnie na łóżko. Pieścił me ciało pocałunkami, zaznaczając sobie ścieżkę od szyi aż do dołu...

-Nie! Sophie, tego nie musiałam wiedzieć!! - krzyknęła zakrywając twarz. Czuła jakby płonęły jej policzki. Niby nie był to opis seksu, ale dla niej był to temat którego nie omawia się tak bezpośrednio i na pewno nie w domu siedmiu facetów.

-Żartowałam ty zboczuchu. - zaśmiała się i przytuliła ją do siebie - Poszliśmy spać, a ja przytuliłam się do niego. Przez całą noc czułam mocny zapach mięty i czekolady... To było tak cholernie przyjemne... - rozmarzyła się i lekko zarumieniła, co przy kolorze jej włosów byłozdecydiwanie mocno widoczne.

-Mam rozumieć, że mogę zacząć wołać za wami HoPi? - zaśmiała się tym razem młodsza, patrząc jak czerwonowłosej twarz przybiera kolor jej fryzury.

-Spróbuj tylko... - warknęła w jej stronę.

To była zwykła noc. Najzwyklejsza w świecie spędzona w łóżku z chłopakiem który tak czule ją przytulił, który rano skradł jej niewinnego buziaka, po czym jakby bał się odezwać przy innych. Uroczo się jąkał dając jej swoją bluzę gdy już wstali i byli jeszcze sami...

-Ale fajny to on jest... - mruknęła cicho.

Kira słysząc to niemal zaczęła skakać na kanapie ze szczęścia, powtarzając wciąż, że będą z tego śliczne dzieci.

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz