... 72...

413 24 3
                                    

Wyjątkowo chłodna noc po woli ustępowała pola dla słonecznego poranka, który rozpocząć miał tak piękny dzień. To właśnie dzisiaj Bangtani wyjeżdżali do Hiszpanii tak jak zażyczył to sobie JungKook. To on zajmował się biletami, hotelem czy takimi pierdołami jak to gdzie zjedzą obiad w danym dniu. No, miał też swój ukryty powód wyjazdu ale o tym nie wspominał nikomu, i wolał by nikt też tego nie odkrył, no może poza jego współspiskowczynią.

Dla reszty ważniejszy był jednak poranek, w końcu to dzisiaj ich maknae obchodził urodziny! Musieli więc jeszcze przed wylotem skołować tort , a z tym przydzieleni do zadania mieli nie mały problem. Nigdzie z samego rana nie było gotowych tortów, a o zamówieniu takiego wcześniej zwyczajnie zapomnieli. 

Po około dwóch godzinach jeżdżenia po Seulu Tae razem z Jinem wrócili niezadowoleni do dormu i zasiedli w salonie wzdychając na własną nieodpowiedzialność. Potrzebowali się nad tym zastanowić na spokojnie, znaleźć jakieś sensowne wyjście z sytuacji. Tylko nad czym tu myśleć? Zawalili po całości ich tradycję i nie było mowy by teraz to naprawić. Bo jak? Sami przecież nie upieką tortu bo zajmie to zbyt wiele czasu, ale może urodzinowe śniadanie? - pomyślał Jin i aż poderwał się na równe nogi. To był ich ratunek!

-Do kuchni Tae! Tortu nie załatwimy ale zrobimy mu najlepsze śniadanie jakie jadł!

I może rzeczywiście by coś z tego wyszło, gdyby nie okazało się, że maknae nie zrobił zakupów z powodu ich wyjazdu. Może dlatego w lodówce poza światłem znajdował się jedynie pomidor i niedopite wino YoonGiego? Swoją drogą kiedy on zdążył je zacząć?

-To jakaś katastrofa... -mruknął Jin i spojrzał w stronę drzwi wejściowych przez które wszedł jeden z ich raperów ze sporym pudełkiem w dłoni i szerokim uśmiechem na twarzy jak zwykle. Co dziwne facet był odstawiony jak na jakąś galę a to samo w sobie było dziwne. Gdzie te dziwne, niepasujące do siebie często ubrania?

-Hobi-hyung? Co ty tam masz? - podleciał do niego TaeHyung i chciał zajrzeć do pudełka. Przecież miało logo cukierni gdzie byli rano!

-Tort urodzinowy. - odparł idąc do lodówki by tam odłożyć swój zakup. - Zamówiłem go gdy tylko dowiedziałem się , że Sophie ma urodziny trzeciego. 

Jin na tę informację aż otworzył szeroko usta. Jedna z nich miała urodziny a oni nic nie wiedzieli? Co się z nim działo? Zapomniał o zamówieniu tortu dla Kooka, nie wiedział o urodzinach Sophie, nie miał z czego zrobić śniadania! Jak mógł tego wszystkiego nie dopilnować, był najstarszy i na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za takie rzeczy.

-Przecież pisałem wam, że zajmę się tortem z tydzień temu....? - powiedział widząc ich miny. Czyżby nie wysłał tych wiadomości...?

-Nie, nie napisałeś... - burknął jedynie Tae i pokręcił głową. Ta sytuacja naprawdę go śmieszyła, ale kogo by nie rozbawił fakt, że oni latali jak idioci po mieście gdy HoSeok miał wszystko pod kontrolą?

-Ups? - mruknął i widząc zawartość lodówki jeszcze szerzej się uśmiechnął. - Jak dobrze, że zrobiłem zakupy... - zaśmiał się dość głośno, ale nikogo z zebranych to nie zaskoczyło.

-Kto tak hałasuje z rana...? - usłyszeli od strony pokoi i zaraz dołączyła do nich i Europejka. Nadal w piżamie z bluzy Junga podeszła do swojego chłopaka i wtuliła w jego plecy. Nie zwróciła nawet uwagi na to jaką szopę z włosów ma na głowie.

-Jakbyś nie wiedziała... - powiedział z uśmiechem i obrócił się muskając jej usta.

Patrzący na to z boku wokaliści jedynie się uśmiechnęli i postanowili nie przeszkadzać, ruszając do salonu. Nawet Jin zrezygnował z jakiejkolwiek pracy, w końcu wszystko było załatwione, prawda? Tort był w domu, Hobi zrobił zakupy i skoro już był na nogach to pewnie zrobi śniadanie. W końcu ostatnio często mu się to zdarzało, wstawał wcześniej niż wszyscy i robił naprawdę dobre naleśniki czy gofry. Zdarzały się proste kanapki z masą warzyw i zawsze kawa zbożowa dla ciężarnych i zwykła dla nich.

Nawet kilka razy pomagał mu Kook! Obaj ze wzgląd na dzieci bardzo zmieniali swoje przyzwyczajenia, co jak widać wychodziło im na dobre. Hobi chodził jeszcze szczęśliwszy i gdyby wiedział, że tak bardzo zaważy na tym ten jeden wieczór gdy zaprosił do swojego łóżka czerwonowłosą, to nie pozwoliłby jej nawet kłaść się wtedy na tej kanapie. W końcu Sophie nawet mimo sporego brzucha miała naprawdę szalone pomysły i zawsze udawało jej się do nich przekonać tego wiecznie szczęśliwego faceta.

A Kook? Ten dzieciak nareszcie dorósł. O ile w oczach chłopaków nie był już dzieckiem jak za debiutu, tak nadal widzieli u niego te dziecinne zachowania. Tyle, że te dzięki Kirze naprawdę odchodziły w niepamięć. Może za sprawą ciąży, która uświadomiła JungKookowi, że jeszcze parę miesięcy i na świecie pojawi się jego syn za którego będzie odpowiadał razem ze swoją dziewczyną?

Jedno było pewne, obaj zmieniali się z dnia na dzień stając odpowiedzialniejszymi, mężniejszymi i zdecydowanie bardziej wyrozumiałymi. Ostatnie głównie w stosunku do kobiet, które mimo tego, że powinny odpoczywać i tak dalej zajmowały się dormem pod nieobecność artystów. Prały, sprzątały i gotowały nawet gdy jedna z nich gorzej się czuła, ale żadna nie wydała swojej przyjaciółki przed facetami. Musiały trzymać się razem, umieć sobie poradzić bez męskiej ręki.

°°°

Mężczyzna wspierany przez kobietę to potężny przeciwnik, albo naprawdę dobry kucharz. Sprawdzało się to w przypadku HoSeoka, który z pomocą swojej dziewczyny przygotował naprawdę pyszne śniadanie. Tak jak ostatnimi czasy było ono naprawdę zdrowe ze wzgląd na kobiety, ale znalazły się też takie rzeczy, dzięki którym mężczyźni zyskali kalorie jak i niezbędny do uzyskania energii cukier. I to jeszcze przed wjazdem tortu!

-Po co mam się przesiąść? - zapytała zaskoczona Sophia gdy Nam poprosił by usiadła obok Kookiego. 

-Po prostu zajmij to miejsce, zgoda? - poprosił kręcąc głową na jej upartość i uśmiechnął gdy nareszcie zrobiła o co prosił.

-Kook, Ty wiesz o co im chodzi? - zapytała cicho swojego kolegę obok.

-To Ty też nie wiesz? Myślałem, że tylko mnie nie wtajemniczyli... - przyznał zaskoczony i otworzył szeroko oczy gdy nagle wszyscy zaczęli śpiewać "sto lat" a do pomieszczenia wszedł Jin z dwukolorowym tortem.

Gdy wypiek ustawiono przed nim i dziewczyną, dopiero dotarło do niego o co chodzi.

Gdy wypiek ustawiono przed nim i dziewczyną, dopiero dotarło do niego o co chodzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Masz dzisiaj urodziny? - zapytał na co ta zaraz zaprzeczyła głową.

-Trzeciego... - mruknęła patrząc na różową stronę tortu... - Ugh różowy, to pewnie z myślą o Tobie... - zaśmiała się i sprawnie nabrała odrobinę kremu na palec, zostawiając smugę na policzku wokalisty.

-No wiesz Ty co? - zaśmiał się i ją także potraktował kremem.

-Dzieci, a może przynieść śliniaczki? - zapytał Suga patrząc na nich z uśmiechem.

 Miło było zobaczyć w dormie taką energię, z resztą każdy z zebranych cieszył się ostatnimi tygodniami wolności i spokoju. W końcu przed świętami na świat miały przyjść bliźniaki Mina, a po nowym roku i syn Kooka. Czekała ich masa pracy i nawet nie zdawali sobie sprawy jak wykończeni będą...

Ale puki co zajęli myśli wyjazdem, w końcu pierścionek w pewnej kieszeni czekał tylko na odpowiedni moment...

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz