...92...

362 18 4
                                    

Na zewnątrz padał śnieg, wiał dość mocny wiatr a temperatura poniżej zera nie zachęcała dodatkowo do wyjścia.

Właśnie przez te warunki Kira zrezygnowała z wyjścia do jakiegoś baru czy klubu na rzecz zostania w dormie. Zarówno ona jak i Sophie po zarezerwowaniu salonu tylko dla siebie, na co cudem przystali wszyscy artyści, przystąpiła do włączania konsoli do gier i rozkładamia wszelkich smakołyków. Na stoliku kawowym znalazły się również niezbędne butelki z alkoholem, których opróżnieniem dogłębnie postanowiły zająć się matki w czasie rozgrywek.

-To co... Just Dance? - zaproponowała na początek starsza. Odziwo włosy miała zakryte specjalnym czepkiem do koloryzacji. W końcu młodej mamie nie wypada latać z czerwonymi włosami... Przynajmniej tak powiedzieli jej w wytwórni. Jako mama dzieci jednego z członków zespołu, musiała prezentować się idealnie.

Kira przytaknęła głową i z uśmiechem włączyła odpowiednią grę na konsoli. Nim się obejrzały już obie starały się powtarzać kroki na ekranie... Starały się...

To zadanie zdecydowanie nie należało do łatwych. Jako iż one nigdy nie były na zajęciach tanecznych jak chłopaki, zamiast zająć się głównie tańcem, większość czasu i tak się śmiały z własnych niezbyt płynnych ruchów.

-Jesteśmy beznadziejne... - stwierdziła rozbawiona Koreanka i usiadła na kanapie, łapiąc za swoją lampkę wina ze stoliczka.

-Idziemy na korki do naszych facetów. - starsza niemal na raz opóźniła swoje szkło, zaraz śmiejąc głośno.
-Chociaż obawiam się, że teraz dosyć szybko skończyłoby się to numerkiem na sali...

Głośny śmiech rozbrzmiał na cały dorm, przypadkiem budząc wszystkie trzy maluchy, których głośny ryk dotarł dość szybko do salonu. Obie dziewczyny zamilkły, zaraz patrząc w stronę pokoi. Miały ochotę biec do swoich maleństw, przytulić, pocałować i utulić do snu. Ganiły się w myślach za swoje głośne zachowanie. Przecież wiedziały, że dzieci śpią...

-Może... No wiesz, na chwilę? - zasugerowała młodsza zerkając na drzwi do swojej sypialni skąd cały czas słyszała płacz MinHo. Ten dźwięk rozrywał jej wręcz serce.

-Chodźmy... - mruknęła Sophie i bez zastanowienia pognała do pokoju, gdzie jej dziećmi zajmowali się Jung z Minem.

-Dajcie mi je... - wyszeptała patrząc na niezbyt wiedzących co robić mężczyzn. Ci jednak mimo wszystko zaprzeczyli i starali dalej uspokoić maleństwa.

-Masz dzień wolny, to z niego korzystaj. My sobie świetnie poradzimy... - uznał starszy z chłopaków i westchnął z ulgą gdy dziewczynka przestała płakać i usnęła.
-Widzisz? Możesz najwyżej dać JiSo i JiHyunowi buzi na dobranoc..

-Jesteś podły... - mruknęła, jednak grzecznie podeszła do łóżeczka córki by pocałować jej czoło.

-Nie zapomnij o mężczyźnie numer dwa w twoim życiu... - zaśmiał się cicho HoSeok i również odetchnął z ulgą gdy Hyuni zasnął.

-Nie będę się teraz o to kłócić... - zaśmiała się zaraz. Pocałowała w czoło synka i dała również buziaka w policzek swojemu facetowi.
-Nie przeszkadzam... Chociaż, jakbym była niezdolna do powrotu do pokoju, to zostawcie mnie na kanapie. Wiecie przykrycie kocem czy coś... - poprosiła wychodząc z sypialni.

Kira w tym czasie leżała na łóżku razem ze swoim narzeczonym, między ich ciałami mając MinHo, który gdy tylko obok znaleźli się oboje rodziców, dosłownie ucichł.

Teraz smacznie spał wtulając swoją małą twarzyczkę w klatkę taty, którego stopniowo naznaczał swoją śliną.

-Poradziłbym sobie... - mruknął Kook, patrząc na lekko wstawioną dziewczynę. Jego zdaniem z wypiekami na policzkach od wypitego alkoholu wyglądała uroczo. Z resztą ona zawsze wyglądała uroczo. Nie ważne czy sprzątała, czesała włosy czy zwyczajnie chrapała w nocy. Każdą tą i kolejną czynność robiła będąc uroczą.

-Wiem słonko... Ale gdy usłyszałam jak płacze... - mruknęła sunąc delikatnie palcami wzdłóż tułowia maleństwa.

-Instyknt macierzyński włączył Ci się szybciej niż myślałem... - zaśmiał się cicho i nachylił bardzo ostrożnie by nie zrobić krzywdy dziecku. Nie chciał przecież zgnieść własnego syna.

Gdy przysunął się odpowiednio blisko musnął ustami czubek nosa swojej narzeczonej, zaraz patrząc jak ta uroczo go marszczy.

-Tobie też się włączy. - zapewniła z uśmiechem.

Nadal nie potrafiła uwierzyć, że los dał jej tak wiele. Mimo iż miała swoje za uszami, to po powrocie znalazła pracę, zaręczyła się z osobą która szczerze ją pokochała, a z tej miłości zrodziło się ich dziecko. Ich zdrowy i piękny syn... Za co dostała tak wiele? Czyżby była to nagroda ca tyranię jej matki? A może rekompensata od losu?

-Skarbie... - obudził ją z rozmyślań Jeon, machając jej przed twarzą dłonią. - Leć jeszcze się powygłupiać z Sophie. Zasłużyłyście na dzień, a przynajmniej wieczór wolnego.

-Nie musisz mi powtarzać...

°°°°°

Kilka godzin później butelki na stoliku były już puste, tak samo z resztą jak wszelkie miski po przekąskach. Dwie dziewczyny leżały na miękkim i puszystym dywanie wgapiając w biały sufit. Nagle stał się on niezwykle ciekawym obiegtem obserwacyjnym. Przynajmniej dla pijanych matek...

-I wtedy powiedział, że spróbujemy czego zapragnę w łóżku... Chociaż nie wiem czy chcę to robić z Jinem za ścianą i maluszkami w łóżeczkach... - wybełkotała odziwo dość wyraźnie starsza.

Teraz już jasna brunetka spojrzała zaskoczona na swoją przyjaciółkę gdy ta nagle zaczęła się cicho śmiać, turlając niemal po podłodze. Były pijane, okej. Ale żeby aż tak?

-Z jednej strony ściany Jin, z drugiej Chim. Już i tak słyszeli co mieli... - śmiała się i dopiero po kilku długich minutach uspokoiła oddech. Czuła się jakby przebiegła maraton, a przecież nawet nie ruszyła dupy.
-Jakby tak na to spojrzeć... To Nam z Tae też dość często musieli słyszeć nnie i Kooka...

-Czym my się przejmujemy? Pewnie żaden nie jest już prawiczkiem, wiedzą co robimy, a my wszyscy jesteśmy przecież dorośli. - stwierdziła machając lekceważąco dłonią. To czy któryś z piosenkarzy słyszał jęki którejś z nich, było bardziej niż pewne. Sophie sama nie raz słyszała zadowoloną Kirę, więc inni mieliby nie?

-

Właśnie! Tyrania zrzeszenia plemników się skończyła... - zaśmiała się dość głośno i zaraz czknęła. Najwyraźniej ilość alkoholu jaką w siebie wlała już była wystarczalna.

-Tak tak mała...-przytaknęła jej starsza i podniósła się do siadu, chcąc by obie zakończyły w tym momencie swój wieczór.
-A teraz grzecznie wstaniesz, zaprowadzę Cię do pokoju...

-Sophie... Nie dam rady...-zaśmiała się raz jeszcze Koreanka i przeturlała z uśmiechem po dywanie, nie robiąc sobie nic ze spojrzenia jakim uraczyła ją przyjaciółka.

-Dobra... Więc zostańmy tutaj... - zaproponowała po dłuższej chwili, kiedy to śmiech zaręczonej nie słabł ani trochę na sile. Skąd ona brała tą siłę?
-Spróbuję napisać do chłopaków by do nas zajżeli. - zadecydowała łapiąc za telefon.

W czasie gdy ona pisała szybko do Hobiego, Kira smacznie spała już na dywanie, głowę mając ułożoną na udzie brunetki.

Po tak wyczerpującym wieczorze nie miała problemu z zaśnięciem. Co więcej po kilku zarwanych nockach ten dywan wydawał się idealnym miejscem do snu... Miejscem gdzie płacz dziecka nie obudzi jej tak szybko.

°°°°°

Wesołych Świąt 🎄🎄🎁🎁

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz