...29...

784 31 3
                                    

Przestąpiła nerwowo z nogi na nogę, obserwując jak chłopaki przeprowadzają próbę na Stadionie Narodowym w Warszawie. Od samego rana starała się by Ci jak najmniej stresowali się koncertem, który odbyć miał się następnego wieczora. Zrobiła im śniadanie, starając się by przy użyciu polskich składników potrawa smakowała jak u nich. Było to niezwykle trudne, bo przyprawy nie miały tak intensywnych smaków jak te ich, a niektóre mimo nazwy smakowały inaczej. Poświęciła masę czasu na tłumaczenie nazw składników, a o połowę i tak pisała do recepcji, prosząc o pomoc. Na jej szczęście trafiła na przemiłą Panią, która z cierpliwością tłumaczyła jej wszystko po angielsku. Wyjazd do Londynu bardzo się przydał, bo nie miała problemu ze zrozumieniem kobiety. Chociaż tyle.

Spojrzała szybko na wyświetlacz telefonu by upewnić się, czy zdążą na obiad do zarezerwowanej restauracji. Tym razem menadżer wypowiedział się jasno na ten temat. Chłopcy mieli zjeść zdrowo w tutejszej restauracji, a ona razem z nim miała tego dopilnować. Nie chcieli przecież by na następny dzień czuli się ciężko bądź źle przez tak nagłą zmianę w jedzeniu.

Mieli pół godziny, a próba powoli dobiegała końca, gdy z głośników poleciała ostatnia zaplanowana dla Bangtanów piosenka "Go Go". Każdy tańczył tak, jakby to był już sam występ, oddając w każdy krok swoje serce. Z przyjemnością oglądała jak się ruszają, uśmiechając sama dk siebie za kulisami.

-Thank you boys, that's all for today... - zwróciła się do nich jedna z pań, która sprawdzała przebieg próby. Lider szybko oznajmił reszcie, że to koniec i wszyscy ruszyli w jej stronę.

-Pośpieszmy się, nie chcę byście dostali reprymendę za spóźnienie - powiedziała idąc w stronę dwóch sporych samochodów jakimi przyjechali na miejsce.

Rano zaskoczyła nie tylko idoli, bo zaproponowała Jinowi, że zamieni go tym razem za kółkiem. Zaskoczony od razu zaczął zarzucać ją pytaniami czy ma prawo jazdy i kiedy je zdała. Grzecznie odpowiadała na wszystkie, nawet te która się powtarzały. W tamtej chwili naprawdę cieszyła się, że Dennis sprezentował jej prawko na jedne z urodzin, mówiąc że jak zda to będzie go woziła na imprezy. Z rozbawieniem przystała na takie warunki, dość szybko zdając egzaminy i zaraz z nim jeżdżąc do różnych klubów gdzie pozwalała by jej przyjaciel się upił po czym zabierała go pół przytomnego do domu.

Menadżer sam też wykorzystał jej umiejętność, wynajmując zamiast busa, jendo większe auto z siedmioma miejscami. On sam jechał z Jinem i starszymi z chłopaków, gdy ona do mniejszego auta dostała Jimina, Taehyunga i Kookiego. Wszystkim trzem jadaczki się nie zamykały, co dość mocno jej przeszkadzało gdy starała się skupić na nieznanej drodze i zerkaniu na znaki.

Na jej szczęście restauracja była niedaleko i szybko tam dotarli. Gdy chciała wysiąść z auta zatrzymała ją jednak ręka brata, który siedział obok niej.

-Podjedziemy w jedno miejsce... Tylko we dwoje? - zapytał niepewnie, patrząc jak reszta wchodi do budynku, a menadżer czeka na nich.

-Znalazłeś sobie czas na rozmowy - zaśmiała się i pokiwała głową, zgadzając się. Jeszcze nie widziała tak dużego uśmiechu u chłopaka, zwłaszcza że ten nie schodził mu z ust nawet gdy rozmawiał o ich szybkim zniknięciu na chwilę z Sejinem.

 Jeszcze nie widziała tak dużego uśmiechu u chłopaka, zwłaszcza że ten nie schodził mu z ust nawet gdy rozmawiał o ich szybkim zniknięciu na chwilę z Sejinem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jedziemy mała - zaśmiał się zapinając pas i pokazując jej swój telefon z mapą, do miejsca docelowego.

-Ugh... - mruknęła cicho zaraz jadąc w odpowiednie miejsce.

°°°°°

-Po co przyjechaliśmy do apteki? - zapytała zaskoczona i spojrzała jak brat zakłada maseczkę na twarz, zaraz ruszając do budynku.

Niechętnie weszła za nim, stając za nim przy kasie gdzie stała ładna starsza pani, uśmiechająca do nich miło.

-This one... Please... - mruknął wokalista, pokazując kobiecie coś na swoim telefonie.

Oglądała wszystko dookoła, gdzie widziała głównie jakieś nieznane jej napisy i znaczki. Niby nic wielkiego, ale apteka była naprawdę duża więc było co oglądać. Na białych ścianach wisiały zdjęcia dzieci w wielkich sercach, a na nich napisy jakie teraz naprawdę miała ochotę rozszyfrować.

-Już możemy... - usłyszała brata obok siebie i spojrzała na jego dłonie, gdzie nic nie było.

Spryciaż schował zakup - pomyślała i machając kobiecie na pożegnanie wyszła z bratem na zewnątrz. Uderzył w nią cieplejszy podmuch powietrza, przez co momentalnie zdjęła z ramion bluzę, pozostając w podkoszulku.

-Skoro i tak już urwaliśmy się z obiadu, to wpadnijmy na zakupy. Zabrałam raczej ciepłe ubrania, co jak widzę było błędem - stwierdziła gdy wsiedli na nowo do samochodu. W rurkach się po prostu gotowała, a przecież rano było dobrze. Nawet w bluzie nie było jej tak gorąco. Pogoda zdecydowanie za szybko ulegała zmianie, co nie było nawet opisywane w internecie.

-Jasne, nie chcę byś mi się przegrzała i zemdlała - powiedział dość poważnie i wbił w telefon drogę do jakiegoś centrum, które na ich szczęście nie było też daleko.

Dopiero gdy tak siedzieli, uświadomił sobie że ma okazję naprawdę miło spędzić czas z siostrą. Bez chłopaków, a tak jak po staremu. Na zakupach, dogryzaniu sobie i śmianiu nawzajem. Teraz byli w o tyle lepszej sytuacji, że nikt ich nie rozumiał i mogli mówić o wszystkim...

Chociaż pewien temat musi poczekać aż wrócą do holetu i bedą znowu sami...

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz