... 47...

552 25 3
                                    

Gdy usłyszała pukanie do drzwi, nawet się nie ruszyła, jedynie wołając iż te są otwarte. Czekała czytając jeden z artykułów o jej nowej koleżance, powoli załamując się z każdym kolejnym słowem.

-Kira..? - ten głos, to jedno słowo, wypowiedziane tym cudownym, teraz lekko zachrypnięty głosem sprawiło, że od razu poderwała się z kanapy. Popatrzyła szeroko otwartymi oczami na stojącego przed nią Kooka, całkowicie zapominając o Sophie.

-Skąd...? - mruknęła jedynie, a widząc jak ten wyjmuje zza siebie bukiet czerwonych róż, po prostu się rozpłakała.

-Wiem, że skończony ze mnie kretyn, ale mam nadzieję, że takiego mnie pokochałaś. Nie jestem idealny i czasami będę popełniał błędy, mam jednak nadzieję że będziesz wtedy obok mnie, kręcąc z politowaniem głową i mówiąc jaki jestem głupi...

Podszedł bliżej, ocierając jej policzki z łez rękawem bluzy. Nie zdążył odłożyć kwiatów, gdy ta nagle złapała lekko drżącymi palcami jego twarz i tak po prostu przyciągnęła go do pocałunku. Powolnego ale i czułego jak nigdy.

Prawda była taka, że oboje cholernie tęsknili. Bez tej drugiej osoby, byli niekompletni i jakby puści. Potrzebowali tych drobnych i czułych gestów, by wiedzieć, że nie tylko im zależy. A zależało obojgu. Nie byli tak naprawdę w stanie określić nawet jak bardzo ich ciała marzyły by znowu stanąć obok siebie. Tak zwyczajnie ciesząc się z ciepła bijącego od drugiej osoby...

-Wybaczasz mi..? - zapytał niepewnie, gdy tylko ich usta się od siebie oderwały.

-Zrobiłam to jeszcze w dniu wyjazdu - mruknęła śmiając się cicho.

-Wrócisz do domu? - zadał kolejne pytanie, gładząc jej policzek opuszkami palców.

-Nie mam wyjścia. Ktoś musi was w końcu pilnować, Jin nie może tego robić w nieskończoność sam...

°°°

Siedziała w barze, pijąc kolejnego drinka z kolei. Nie przejmowała się tym, że przyjechała autem i ma nim zamiar wrócić. Chciała na jakiś czas zapomnieć o wszelkich zmartwieniach.

O nowej pracy, która wcale jej się nie podobała...

O problemach Kiry, które chyba udało jej się rozwiązać, albo pogorszyć...

OJiminie, który teraz pewnie przeklina ich "współpracę" albo raczej jej brak...

O przeszłości, która brutalnie do niej wróciła gdy przekładała te wszystkie magazyny, gazety i notatki.

Nie wyglądała na grzeczną i taka nie była. Robiła okropne głupoty, czego strasznie żałowała. Była jednak tylko człowiekiem, którego poczucie winy zrzerało jeszcze bardziej z każdym drinkiem czy szotem.

Barman, który był bliskim kolegą nie miał już siły tłumaczyć jej, że picie nic nie da, a tylko pogorszy sprawę. Starał się do wszystch napóji jakie zamawiała dodawać jak najmniej alkoholu, co jednak było trudne gdy ta patrzyła mu zamroczna na dłonie.

-Jeszcze je... Jeden - mruknęła nieco niewyraźnie, patrząc w stronę otwartych drzwi wejściowych, jakby liczyła że wejdzie przez nie ktoś jej znany.

Nie miała jednak na co liczyć. Była nikim. Pomogła Kirze, a skoro znowu ma chłopaka to o niej pewnie zapomni. Nie zdziwiła by się, gdyby się od niej odsunęła, każdy po pewnym czasie tak robił gdy poznawali prawdę o jej przeszłości.

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz