... 79...

337 25 2
                                    

Wróciliście kiedyś do domu z nadzieją zastania w nim bliskiej wam osoby? Hobi właśnie z taką nadzieją wrócił z gali. Wiadomość od jego dziewczyny była prosta, ale on dobrze wiedział że Sophie nie napisała mu wszystkiego, jedynie dając informację, nad którą miał się zastanowić, dała szansę zadziałania.

-Sophie!? Kira!? - wołał biegając od pokoju do pokoju w poszukiwaniu ciężarnych. Nie było po nich jednak nawet śladu.

Plusem był fakt, że nie zabrały swoich rzeczy, więc teraz pewnie siedziały gdzieś razem i gniewały się na chłopaków.

Ci nie mieli wiele na usprawiedliwienie. Gdy zjawili się w budynku Big Hitu, sam Bang poinformował ich o niemal natychmiastowym wyjeździe, o którym ponoć pisał im w mailu. Dopiero przy wyjściu wpadli na jeden z zespołów kobiecych i ze wzgląd na dobry wygląd par weszli z nimi. Nie mieli pojęcia, że dziewczyny pozwolą sobie na takie śmiałe rzeczy. Nie mogli im przecież publicznie, zwłaszcza przed kamerami, wypersfadować jak bardzo niewłaściwe było ich zachowanie. Nawet jeśli bardzo nie chcieli, dla reputacji zespołu musieli znosić wszystkie próby dotykania ich.

HoSeok usiadł niezadowolony na kanapie, zastanawiając co ma teraz zrobić. Martwił się, bo nie wiedział czy Sophie i Kira ciepło się ubrały. Czy teraz siedziały w ciepłej kawiarni, czy może marzły siedząc na ławce  w parku... Nie wiedział nic!

-A może do nich zadzwonimy? Skoro są złe na was, od nas odbiorą... Raczej? - stwierdził Jimin, który wybrał numer do siostry. Miał nadzieję, że ta mimo godziny drugiej w nocy odbierze telefon i cała sytuacja się wyjaśni.

Gdy wokalista starał się dodzwonić do ciemnowłosej, jej narzeczony robił chyba trzydzieste okrążenie wokół salonu, umierając ze strachu.

Jemu już nawet nie chodziło o to, że dziewczyny teraz gdzieś są. Były dorosłe i świetnie potrafiły sobie same poradzić. Martwił się jednak tym, że kolejna sytuacja wpływa na jego związek, zostawiając następną ranę na sercu jego ukochanej. Nie chciał jej ranić, nie chciał by była zazdrosna, by się martwiła i zdecydowanie nie by się teraz złościła.

-Dobrze, po prostu chcę mieć pewność, że wszystko jest w porządku... Tak Kira, powiem im... Dobrze, nikt nie będzie wam przeszkadzał... Tak, tobie też miłych snów, papa... - rozłączył się Jimin i spojrzał po wszystkich.
-Dziewczyny są aktualnie w domu Sophie, który jest na obrzeżach miasta. Są bezpieczne, mają jedzenie i swoje witaminy. Nie chcą jednak widzieć puki co ani Hobiego ani Kooka, by niepotrzebnie się nie denerwować...

Po jego słowach nastała dłuższa cisza. Nikt nie miał odwagi się odezwać, a zwłaszcza dwóch poszkodowanych w tej sytuacji. Jedynie najstarszy spojrzał na to inaczej, zaraz głośno wzdychając.

-Jesteśmy idiotami. Trzeba było im od razu napisać o tym, że będziemy na gali. Może wtedy inaczej by zareagowały... - westchnął i spojrzał na ekran swojego telefonu.
-Panowie... O godzinie szóstej pobódka. Będzie mało czasu by zrobić zakupy i zajechać na miejsce...

-Hyung, o czym ty mówisz? - zapytał najmłodszy z towarzystwa.

-O tym, że rano jedziemy robić im przeprosinowe śniadanie. To kobiety, jak zauważą że poświęcacie się wchodząc do kuchni, to wybaczą wam wszystko... Oczywiście gotujecie jedynie w fartuchach... W końcu to kobiety, muszą mieć na co popatrzeć...

°°°

Mieszkanie polki ku zaskoczeniu jej jak i Kiry już z samego rana pachniało naprawdę smakowicie. Wyraźnie czuć było smarzone naleśniki czy jajecznicę na masełku, których zapachy naprawdę szybko dotarły do sypialni gdzie obie spały.

Dość mozolnie podniosły się i po założeniu szlafroków jedynie na bieliznę udały do kuchni w celu sprawdzenia co się dzieje.

Nikogo nie zdziwi chyba, że te wyraźnie zaskoczone wpatrywały się w trzech mężczyzn w kuchni. Chociaż samo to, było jeszcze niczym...

Na samym środku stał ubrany w elegancką białą koszulę Jin, smarzący kolejne naleśniki z uśmiechem na ustach. Po jego prawej miejsce zajmował za to HoSeok ubrany w... No właśnie. Jedynie w fartuch wiązany z pasie. Miał odkrytą klatkę piersiową na której czerwoną... Szminką? Serio? Napisane miał "Przepraszam". Wcale nie lepiej wyglądał Kook, będąc ubranym również jedynie w fartuch kroił warzywa, napinając przy tym nie celowo mięśnie ramion jak i brzucha.

Czy było im wstyd? Nie tyle samych kobiet, co Jina pośrodku. Okej byli facetami i mieli między nogami ten sam narząd... Ale czy serio najstarszy nie mógł im darować tej części odkupienia win?

-Śniadanie? Na tyle was stać po wczoraj? - powiedziała wyraźnie zła Sophie. Nie miała zamiaru łatwo ulegać, mimo iż widok dwóch niemal nagich facetów w jej kuchni był naprawdę miłym początkiem dnia.

-Skarbie... - zaczął Hobi, jednak szybko został uciszony gestem dłoni starszej z dziewcząt.

-Nie skarbuj mi tu teraz, dobrze Ci radzę. - zagroziła i zaplotła ramiona pod piersiami, sprawiając że szlafrok się rozsunął, ukazując czerwony biustonosz. - Wczoraj byłyśmy dla was niezbyt miłe. Chciałyśmy przeprosić was zaraz po powrocie z Big Hitu, ale zamiast tego zobaczyłyśmy was z jakimiś laluniami w telewizji. Co to miało być do cholery, co?

-Nie daliście nam nawet znać, że coś się zmieniło w planach i będziecie później. Jak głupie czekałyśmy, by z wami porozmawiać, by was przeprosić. Nie wiem, to była jakaś wasza zemsta? Chcieliście byśmy się martwiły za karę? - zapytała tym razem młodsza, która nie miała zamiaru ustąpić tak samo z resztą jak przyjaciółka.

-Oczywiście, że nie. - powiedział od razu Jin, chcąc nieco wspomóc przyjaciół.
-Naprawdę dowiedzieliśmy się o tym późno, nie było czasu...

-Ale na to by obca laska przytulała mojego narzeczonego był czas!

Pierwszy raz został podniesiony głos. Nikt się tego nie spodziewał, dlatego też wszyscy w szoku spoglądali na młodą Park.

-Nie było czasu podczas drogi? Nie było nawet gdy dostałeś wiadomość? Cholera, wcale nie było czasu. Wcale!

Polka nie zdążyła obrzucić nikogo nawet przezwiskiem gdy cały stres i złość wyraźnie wpłynęły na jej stan. Nikt nie wiedział co się działo, gdy nagle podeszła do wyspy by jedną ręką się jej przytrzymać, a drugą objąć brzuch. Zdecydowanie gniew jej nie służył, bo od razy poczuła straszny ból całego brzucha.

-Sophie? - zareagował Jung, zaraz znajdując obok ciężarnej. - Maleńka co się dzieje?

-Co Cię to obchodzi? Przecież już mnie nie kochasz... - powiedziała przez łzy, tym bardziej szokując swoim założeniem chłopaka.

-Oczywiście, że Cię kocham kretynko! - wykrzyczał, mając zamiar walczyć bronią dziewczyny. - Marwię się, więc nie ważne czy chcesz, czy nie, masz mi w tej chwili powiedzieć co się dzieje!

W czasie gdy HoSeok walczył niczym lew z nieposłuszną lwicą, Ggukie postanowił wyjaśnić wszystko ciemnowłosej. Nie mógł pozwolić, by ta teraz gdy najbardziej się potrzebowali była na niego zła!!

-Wiem, że jesteś wściekła. Możesz mnie potem zwyzywać, skrzyczeć a nawet powiedzieć, że już masz mnie dość... Ale chcę byś wiedziała, że wcale nie zrobiłem tego celowo. Zwyczajnie wyleciało mi z głowy by dać Ci znać, że nie wrócę tak szybko. Zapomniałem i pewnie jeszcze nie raz zapomnę. To jak z twoimi stanikami, które są w każdej części naszej sypialni. Powtarzasz, że je uprzątniesz ale o tym zapominasz...

-Masz zamiar mi jeszcze wypominać biustonosze? Chyba zapominasz kto je tak porozrzucał po pokoju gdy już je ze mnie zdejmował... - wtrąciła dźgając go palcem w klatkę piersiową.

-Nie przerywaj mi... - rzucił i ujął jej dłonie, ściskając w geście pokazania, że są w tym razem, że jest obok i wcale nie ma zamiaru jej zostawiać w tym wszystkim samej. - Ta dziewczyna to pomyłka. Nic dla mnie nie znaczy i nie będzie znaczyła, bo kocham tylko Ciebie...

-Jebany królik... Że też tak dobrze wiesz co powiedzieć by zmiękło mi serce...

-Zdecydowanie za dużo czasu spędzasz z Sophie...

But... She's my sister!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz