Ja naprawdę nie mam pojęcia jak to się stało,że w moim salonie było 5 znaków drogowych i koza.
Gdzieś w środku wiedziałem,że zapraszanie muzułmanów to jednak zły pomysł.
Byłem totalnie wstawiony. Wszystko mnie bawiło, nie wiedziałem co się działo od godziny 21 do 23.
Dopiero w miarę oprzytomniałem gdy zobaczyłem kolegę brata Taehyung'a tańczącego pomiędzy tłumami z jakąś laską. Jednak przyszedł jebaniutki.
Podbiłem do niego dołączając się do tańca. Już na starcie wątpiłem,że wziął tutaj Taehyung'a więc nawet nie pytałem ale nieoczekiwanie ten zaczął
-Tae gdzieś tu jest!-Moje serce na chwilkę przestało bić. Taehyung tam był.-Leć go szukać! Ma fatalny gust do chłopaków!
Nie trzeba było mi powtarzać dwa razy.
Z radością w oczach odwróciłem się na pięcie w celu znalezienia blondyna ale mój entuzjazm momentalnie znikł gdy zobaczyłem z 500 osób przede mną.
-I jak ja mam go znaleźć?
Ruszyłem więc przed siebie.
Nie wiedziałem,że znalezienie chłopaka w moim domu będzie takie trudne. Przeszukałem wszystkie pomieszczenia.
Łazienki,salony,pokoje,pokoje gościnne a nawet siłownie-wszystko.Ale...kiedy tylko zaczęły władnąć mną myśli,że albo Luke mnie oszukał albo Taehyung poszedł już po prostu do domu przez okno dostrzegłem delikatną postać na brzegu basenu pośród innych świetnie bawiących się nastolatków i kóz.
Przyłożyłem sobie z otwartej dłoni w czoło bo przecież impreza była też na dworze. Świetnie Jungkook.
Widziałem Taehyung'a moczącego nogi i opowiadającego jakąś historie przystojnym osiłkom otaczającym go we wodzie.
Wyglądał jak jakiś prorok.Sorry,piękny prorok,bo o na Boga cóż on miał za kurtkę.Wszyscy go uważnie słuchali a najbardziej Kim Jongin..moja wieczna konkurencja.
-Ci to dopiero chcą go wyruchać-pomyślałem i podszedłem go uratować
-I dlatego materiał z płótna to zły pomysł na jointa.-skończył a oczy osiłków zwróciły się w tym samym momencie na mnie.
Kazałem im spadać wyrazem swojej twarzy co uczynili ekspresowo. Oczywiście Kai uczynił to najwolniej puszczając oczko chłopakowi. Coś się we mnie zagotowało. Czy on zarywał do Tae?
Nastolatek natomiast zdziwiony odwrócił głowę będąc ciekawym co sprawiło ucieczkę jego słuchaczy. Ah,to ja.
Widzieliśmy się pierwszy raz od tych kilku tygodni. Zamarłem. Wiedziałem,że dla niego to nie było aż takie ważne jak dla mnie.
-Pan mądry-wyszeptałem co dało się usłyszeć pomimo hałasów dobiegających przez muzykę i usiadłem obok również zamaczając stopy. Tak bardzo czekałem na ten moment...
-I Pan „chwytam się za czoło bo nie wiem"
Uśmiechnąłem się jedynie i pomachałem nogami lekko go ochlapując na co zareagował słodkim zasłonięciem dłońmi oczu. Ah,urocze.-Jak Ci się podoba impreza?
-Szczerze? Myślałem,że będzie więcej różowych kóz.-odpowiedział cicho się śmiejąc-ale jest w granicach tolerancji.
Trzepnąłem go lekko w ramię.-Jest super przecież!-krzyknąłem wstając co zrobił za mną.
-Dobra uspokój się przystojniaku.
-Czyli twierdzisz,że jestem przystojny.
-Tak Jeon Jungkook, twierdzę.
Zrobiło mi się ciepło na serduszku.
Taehyung uważał mnie za przystojnego.
Nie żebym ja siebie za takiego nie uważał ale cholera..Kim Taehyung uważał mnie za przystojnego!-Kim Taehyung czy chcesz iść się ze mną napić?
Chwilkę myślał nad odpowiedzią jednak ostatecznie się zgodził.
CZYTASZ
List do Tae (ukończone!)
FanficBo wszystko przecież mija, prócz miłości, prawda? Jeon Jungkook chcę uczynić ostatni miesiąc śmiertelnie chorego Taehyung'a pięknym