22.2 Dziennik

140 25 57
                                    

Wkrótce stał już przy ladzie, obserwując coraz śmielsze próby Elein w odciągnięciu Olafa od Elwiry. Wojowniczka rzuciła mu kilka subtelnych spojrzeń, których udał, że nie zauważa. Chwilowo wolał pomóc sobie i wyciszyć rozklekotane myśli. W międzyczasie obserwował zamieszanie w gospodzie. Coraz więcej ludzi zajmowało miejsca za stolikami. Gwar rósł w siłę, a wraz z nim ogólna duchota. Za oknem świat już na dobre pogrążył się w mroku zbyt wczesnej jesiennej nocy.

Na blacie obok jego dłoni wylądował talerzyk ze świecą. Elwira mrugnęła przyjacielsko, ruszając żwawo do kominka, w którym bulgotała strawa na kolację. Pachniała smakowicie, mimo że Orionowi nie dopisywał w tej chwili apetyt.

– Chodź!

Obrócił głowę akurat w momencie, by zauważyć mijających go Elein i Olafa. Udał się za nimi.

Pokój Olafa ponownie został przekształcony w „miejsce posiedzeń". Rozpalili świece, zamknęli okiennice, ustawili na środku stół i krzesła.

– Mógłbyś już wrócić – zaproponował Olaf. – Czuję się dziwnie, kiedy jestem sam w pokoju z dwiema pryczami.

– Elwira będzie miała gdzie się przespać, gdybyś przypadkiem ją tu zaciągnął – odparł Orion.

– Bardzo zabawne – mruknął brodacz.

– Panowie, skupcie się – wtrąciła się Elein, zajmując miejsce naprzeciwko rycerza. – Orionie, chcę wrócić do sprawy twojego dziennika. Mamy dużo pytań – uprzedziła.

– Pytaj więc, lecz miej świadomość, że nie odpowiem na każde.

– A to niby czemu? – Elein zmarszczyła czoło.

– Racja! – zawołał Olaf. – Zapomniałem wspomnieć, że ustaliliśmy z Orionem pewne zasady. Zamiast migania się od odpowiedzi, mówi wprost, że nie może odpowiedzieć, dając w ten sposób subtelną wskazówkę.

– Nie rozumiem, czemu to konieczne – zaoponowała dziewczyna.

– A ja tak – rzekł cicho brodacz. – Słyszałem dziwne plotki tyczące się skromnej osoby Oriona. Dasz wiarę, że wielu sądzi, że jego narzeczoną jest sama księżniczka Helena?

Elein uniosła brwi i spojrzała na rycerza, jak gdyby zobaczyła go po raz pierwszy w życiu.

– Ta Helena? Jedyny potomek królewski? – uściśliła.

– Dokładnie ta – zgodził się Olaf.

– Bzdury!

– A jest tego więcej. – Brodacz się uśmiechnął. – No ale nie obgadujmy naszego przyjaciela w jego obecności. Zgodnie z dworskim obyczajem należy poczekać, aż osoba obgadywana znajdzie się w odległości co najmniej dwóch sążni. Orionie, czy mógłbyś na chwilę odsunąć się pod okno?

– I co jeszcze? – fuknął rycerz.

Poważnie się obawiał, że za chwilę zostanie przepytany z prawdziwości poszczególnych plotek. Na szczęście Elein najwyraźniej nie dała wiary słowom Olafa, gdyż tylko mruknęła:

– Skończmy z tymi głupstwami. Orionie, akceptuję twoje dziwne wymaganie. Wiele utrudnia, ale powinnam się już przyzwyczaić, że z tobą nic nie jest proste.

– Kiedyś było – zapewnił rycerz.

– W swoich notatkach wydajesz się całkowicie przekonany, że Czarny Rycerz jest istotną nadprzyrodzoną – przemówiła Elein. – Użyłeś wręcz określenia „nieśmiertelny".

Orion wzruszył ramionami.

– Jednakże w korespondencji wspominałeś, że zabiłeś Czarnego Rycerza, obcinając głowę – ciągnęła dalej. – Próbowałam połączyć te dwie rzeczy w jedność, lecz brzmią one jak brednie szaleńca. A jednak sama mogę poświadczyć o twojej poczytalności. Potrzebuję jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia.

Przeklęty RycerzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz