Wkrótce stał już przy ladzie, obserwując coraz śmielsze próby Elein w odciągnięciu Olafa od Elwiry. Wojowniczka rzuciła mu kilka subtelnych spojrzeń, których udał, że nie zauważa. Chwilowo wolał pomóc sobie i wyciszyć rozklekotane myśli. W międzyczasie obserwował zamieszanie w gospodzie. Coraz więcej ludzi zajmowało miejsca za stolikami. Gwar rósł w siłę, a wraz z nim ogólna duchota. Za oknem świat już na dobre pogrążył się w mroku zbyt wczesnej jesiennej nocy.
Na blacie obok jego dłoni wylądował talerzyk ze świecą. Elwira mrugnęła przyjacielsko, ruszając żwawo do kominka, w którym bulgotała strawa na kolację. Pachniała smakowicie, mimo że Orionowi nie dopisywał w tej chwili apetyt.
– Chodź!
Obrócił głowę akurat w momencie, by zauważyć mijających go Elein i Olafa. Udał się za nimi.
Pokój Olafa ponownie został przekształcony w „miejsce posiedzeń". Rozpalili świece, zamknęli okiennice, ustawili na środku stół i krzesła.
– Mógłbyś już wrócić – zaproponował Olaf. – Czuję się dziwnie, kiedy jestem sam w pokoju z dwiema pryczami.
– Elwira będzie miała gdzie się przespać, gdybyś przypadkiem ją tu zaciągnął – odparł Orion.
– Bardzo zabawne – mruknął brodacz.
– Panowie, skupcie się – wtrąciła się Elein, zajmując miejsce naprzeciwko rycerza. – Orionie, chcę wrócić do sprawy twojego dziennika. Mamy dużo pytań – uprzedziła.
– Pytaj więc, lecz miej świadomość, że nie odpowiem na każde.
– A to niby czemu? – Elein zmarszczyła czoło.
– Racja! – zawołał Olaf. – Zapomniałem wspomnieć, że ustaliliśmy z Orionem pewne zasady. Zamiast migania się od odpowiedzi, mówi wprost, że nie może odpowiedzieć, dając w ten sposób subtelną wskazówkę.
– Nie rozumiem, czemu to konieczne – zaoponowała dziewczyna.
– A ja tak – rzekł cicho brodacz. – Słyszałem dziwne plotki tyczące się skromnej osoby Oriona. Dasz wiarę, że wielu sądzi, że jego narzeczoną jest sama księżniczka Helena?
Elein uniosła brwi i spojrzała na rycerza, jak gdyby zobaczyła go po raz pierwszy w życiu.
– Ta Helena? Jedyny potomek królewski? – uściśliła.
– Dokładnie ta – zgodził się Olaf.
– Bzdury!
– A jest tego więcej. – Brodacz się uśmiechnął. – No ale nie obgadujmy naszego przyjaciela w jego obecności. Zgodnie z dworskim obyczajem należy poczekać, aż osoba obgadywana znajdzie się w odległości co najmniej dwóch sążni. Orionie, czy mógłbyś na chwilę odsunąć się pod okno?
– I co jeszcze? – fuknął rycerz.
Poważnie się obawiał, że za chwilę zostanie przepytany z prawdziwości poszczególnych plotek. Na szczęście Elein najwyraźniej nie dała wiary słowom Olafa, gdyż tylko mruknęła:
– Skończmy z tymi głupstwami. Orionie, akceptuję twoje dziwne wymaganie. Wiele utrudnia, ale powinnam się już przyzwyczaić, że z tobą nic nie jest proste.
– Kiedyś było – zapewnił rycerz.
– W swoich notatkach wydajesz się całkowicie przekonany, że Czarny Rycerz jest istotną nadprzyrodzoną – przemówiła Elein. – Użyłeś wręcz określenia „nieśmiertelny".
Orion wzruszył ramionami.
– Jednakże w korespondencji wspominałeś, że zabiłeś Czarnego Rycerza, obcinając głowę – ciągnęła dalej. – Próbowałam połączyć te dwie rzeczy w jedność, lecz brzmią one jak brednie szaleńca. A jednak sama mogę poświadczyć o twojej poczytalności. Potrzebuję jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia.
CZYTASZ
Przeklęty Rycerz
FantasiMagia i klątwy są tylko reliktami przeszłości! Tak uważał każdy szanujący się Agwyńczyk. Młody rycerz Orion herbu Niedźwiedź współdzielił ten pogląd. Nie przejmował się starymi dziejami, bowiem zawsze liczyło się tu i teraz, a kiedy skąpy los wyciąg...