28

1.6K 135 42
                                    

Obudziła się w jego silnych, szerokich ramionach.
Przez chwilę zastanawiała się, jakby to było budzić się w nich do końca życia.
Czy to w ogóle możliwe?

Tak bardzo była zamyślona, że umknął jej moment jego przebudzenia.
Przejechał opuszkami palców po jej policzku, wyrywając ją tym samym z jej świata marzeń.

-Już nie śpisz? -wychrypiał zaspanym i  bardzo seksownym głosem.

-Jak widzisz-odpowiedziała, obdarzając go szerokim uśmiechem.

Przyciągnął ją do siebie i wtulił twarz w jej włosy.

-Chce żebyś tu została -oznajmił zaciągając się jej zapachem.

-Przecież tu jestem-odparła śmiejąc się.

-Ja nie żartuje- powiedział odchylając się, by spojrzeć w jej oczy. -Zamieszkaj u mnie.

Chociaż myślała jakby to było mieszkać razem i jego słowa brzmiały jakby czytał jej w myślach, to i tak ją zaskoczył.
Popatrzyła w jego oczy, tak szczere, że przyjemne ciepło zalało jej ciało, pragnęła od razu się zgodzić.

-Ale co z pracą?, mieszkaniem?  Nie mogę być na twoim utrzymaniu i...

-Shhh-przyłożył jej do ust palec wskazujący. -Za dużo mówisz.

-Co chciałabyś robić? -jego pytanie kompletnie ja skołowało.

-Robić? -zapytała, gdy już zabrał z jej ust palec.

-Tak. Czym chciałabyś się zajmować?

To było trudne pytanie.
Nigdy tak na prawdę nie miała okazji rozwijać się zawodowo, ani odnaleźć w innej dziedzinie jak połykaczka ognia.

-Zamyśliłaś się- stwierdził zakładając pasmo długich włosów za jej ucho.

Uśmiechnęła się ciepło.
-Myślę, że na razie dalej chciałabym pracować w twojej firmie- stwierdziła.

-A co z zamieszkaniem u mnie?

-No nie wiem, to poważna decyzja-odparła.

-A co mógłbym zrobić, żebyś rozpatrzyła ją pozytywnie-te słowa wypowiedział wprost do jej ucha, podgryzając je lekko.
Zadrżała.
Jego najmniejszy dotyk działał na nią tak bardzo, że już czuła wilgoć u zwieńczenia ud.
Odchyliła się lekko, by dać mu większy dostęp do jej nagiego ciała.
Skorzystał od razu. Dopadł do sterczących z podniecenia sutków i zaczął je na przemian ssać i kąsać.
Wiła się pod nim delikatnie pojękując. Jego miękkie i gorące usta sunęły leniwie po jej brzuchu w kierunku wzgórka łonowego.

-Wejdź we mnie...-jęczała błaganie, gdy jego język wdarł się do jej wnętrza i zaczął je bezceremonialnie penetrować.
Spijał jej soki, których z sekundy na sekundę przybywało.

Pragnął jej tak mocno jak ona jego. Już nie mógł się doczekać momentu, gdy ponownie się w niej zanurzy.

Z zapamietaniem lizał jej szparke, jednocześnie pomagając sobie palcem, wpychając go głęboko i kręcąc nim w jej wnętrzu na boki.
Pełna podniecenia starała się nabić na jego palec jeszcze mocniej, wpychając swoje biodra w jego stronę.
Gdy dołożył drugi palec jęknęła przeciągle, dlatego przyśpieszył swoje ruchy, stopniowo zabierając ją na szczyt rozkoszy.
Silny orgazm wytrząsnął jej ciałem. Opadła ciężko na poduszki, jednak nie dane było jej spokojnie odetchnąć. Już po chwili odzianym w prezerwatywę penisem wszedł mocno i głęboko w jej pulsujące jeszcze, po dopiero przebytym orgaźmie  wnętrze.

-Ochhh-wyjęczała zagryzając wargę.

Wypełnił ją całą. Podczas gdy przyjemne skurcze nadal władały jej ciałem, jego fiut poruszał się w niej coraz szybciej potęgując uczucie przyjemności.

-Jesteś taka ciasna....gorąca...moją- wychrypiał kąsając jej skórę.

Wbijała swoje długie paznokcie w jego umięśnione plecy z każdym mocniejszym pchnięciem.

-Och, tak ... Tak mocniej- prosiła nie panując już nad sobą z rozkoszy.

Bez chwili wahania spełnił jej prośbę, już po chwili oboje osiągnęli szczyt wykrzykując na wzajem swoje imiona.

-Kocham cię- wyszeptał w jej włosy, przytulając ją mocno do siebie.
Ich oddechy nadal były szybkie, a serca nie zwolniły swojego biegu.

-Ja ciebie też- odpowiedziała składając krótki, słodki pocałunek na jego ustach.

-Zamieszkasz ze mną? -ponowił pytanie.

-A co z mieszkaniem w którym mieszkam?

-Ktoś się znajdzie -zapewnił.

-Hmm może Noell?

*
- Nie powinniśmy iść do pracy?-Zapytała przeczesując palcami, jego roztrzepane na wszystkie strony włosy.

-Nieee -odparł zatapiając twarz w jej nagich piersiach i wdychając jej zapach.

Zamruczała słodko, gdy przygryzł jej skutek i pociągnął go lekko.
Przymknęła oczy, odchylając głowę do tyłu.

-Mógłbym to robić codziennie-przyznał nie przerywając pieszczot.

-Co?-zapytała zaciekawiona, mimo doznań jakie jej zaserwował, nadal potrafiła skupić uwagę na jego słowach. 

-Mógłbym budzić się przy tobie codziennie- wyznał szczerze.

Zaskoczył ją i jednocześnie rozczulił.
Otworzyła się na niego, jednak między nimi było jeszcze za wiele niewiadomych, żeby mogli myśleć o czymś więcej.

-Dlaczego nic nie mówisz? -zapytał zaniepokojony jej wyrazem twarzy.
Wyglądała na zamyśloną, a jednocześnie smutną.

-A co mam ci powiedzieć? -zapytała w końcu.

-Nie wiem. Może, że dobrze ci ze mną i że tak jak ja chcesz w to wejść?

-Mówisz o związku?- zapytała, chociaż dobrze wiedziała co ma na myśli.

-A czemu nie?-Zależało mu. Jak nigdy do tej pory. Za wszelką cenę musiał ją przy sobie zatrzymać.

-Nie uważasz, że to za szybko?

-Nie. Jest w sam raz Noell-zapewnił.

Czy miała coś do stracenia?
Czy coś stało na przeszkodzie?Toczyła walkę z myślami.

-Spróbujmy -odpowiedziała z uśmiechem.
Na jej odpowiedź zapiszczał jak małe dziecko i zaczął całować ją po całej twarzy, czym wywołał jej radosny śmiech.

-Jesteś szalony-powiedziała ledwo łapiąc oddech od ciągłego śmiechu.

-Szalony, ale twój- powiedział całując ją mocno.

*
-Jesteś pewna, że mogę zająć to mieszkanie?- Zapytała kolejny raz dla pewności. Bardzo potrzebowała opuścić dom Dylana, a propozycja Freyi była dla niej wybawieniem.

-Oczywiście, ja już po jutrze wprowadzam się do Carlosa, a to i tak mieszkanie służbowe, więc jako nowa sekretarka masz do niego prawo- zapewniła.

-Jest tylko jeden mały problem- powiedziała z obawą, że Freya się nie zgodzi.

-Jaki?

-Potrzebuje pomocy przy przeprowadzce i pomyślałam, że mogłabyś mi pomóc.

Nie chciała już więcej widzieć Dylana, jednak nie chciała zawieść przyjaciółki.
Ta jakby czytając jej w myślach powiedziała:

-Upewnie się, że go nie ma.

Nie igraj z ogniem (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz