3

3K 151 16
                                    


Stał na placu przed domem, w którym razem mieszkali. To było idealne miejsce do prób.

- Noell! Noell! - cały plac rozbrzmiewał jego krzykiem.
Dziewczyna leniwie wyszła z domu, spokojnym krokiem kierując się w jego stronę. Gniew bił od niego na kilometr.
Mimo to nie chciała mu pokazać, że się go boi. Już nie. Już nikt nie zobaczy jej strachu.
Stanęła przed nim z obojętną miną.

- Gdzie jest Freya? - wywarczał.

- Nie wiesz gdzie jest twoja dziewczyna? - Zakpiła.

- Nie pyskuj mi! za dziesięć minut trening, a jej jak zwykle nie ma! -wysyczał jej w twarz.

Nie wiedział gdzie jest i to wkurzało go najbardziej. Ciągle miała jakieś tajemnice, a on tego nie znosił. Gdy pytał, gdzie znika zawsze go zbywała.

- Freya nie musi mi się tłumaczyć tak jak tobie - odpowiedziała twardo.

Chwycił ją za przedramię tak mocno, że aż pisnęła.

- Uważaj lepiej co mówisz, bo możesz tego bardzo pożałować - powiedział tuż przy jej uchu z taką mocą, że zadrżała.

- A co mi zrobisz?Wyrzucisz? - mimo strachu, zapytała nad wyraz spokojnie.

- Masz szczęście, że jesteś przyjaciółką Freyi, bo już dawno bym cię wymienił na inną - wycedził przez zęby.

- Dylan! - głos Santiago, sprawił że odsunął się od dziewczyny i przybrał najbardziej spokojny wyraz twarzy na jaki było go stać. Posłać jeszcze dziewczynie wrogie spojrzenie, oczywiście tak by inni tego nie widzieli.

- Cześć chłopaki - powiedział do Santiago i Nicka - zaczynamy bez Freyi, bo jak zawsze się spóźnia - oznajmił.

Po raz kolejny była spóźniona. Tylko tym razem nie z własnej winy.
Wiedziała, że Dylan będzie zły, jednak to co robiła było dla niej ważniejsze. Byli ze sobą już rok, jednak nie potrafiła mu powiedzieć wszystkiego o sobie, sama nie wiedziała dlaczego. Jedynie Noell znała wszystkie jej tajemnice w tym tą przez, którą tak często znikała.
Kiedy poznała Noell, trzy lata wcześniej od razu wiedziała, że to przyjaźń na całe życie. Nigdy się na niej nie zawiodła. To właśnie jej postanowiła zdradzić wszystkie sekrety. I to właśnie jej wyjawiła dlaczego uciekła z domu. Noell wprowadziła ją w życie połykaczy ognia.

Wróciła wspomnieniami to tego decydującego dnia.
Pamiętała wszystko jakby to miało miejsce wczoraj.

Właśnie wróciła z uczelni. Tego dnia dwie ostatnie godziny zostały odwołane z powodu niedyspozycji wykładowcy.

Już od holu słyszała ożywioną dyskusję rodziców.
Przemierzyła długi hol, zanim jednak wstąpiła do salonu zatrzymała się. Coś jej nie pasowało. Oprócz głosu rodziców dotarł do niej jeszcze jeden, niski, męski głos.
Nie wypadło podsłuchiwać.  Wiedziała o tym dobrze, jednak ciekawość była silniejsza.

-Musimy to omówić zanim wróci- zagrzmiał głos jej ojca.

-Nadal uważam, że powinna znać prawdę - odpowiedział nieznajomy.
Salon wypełnił głośny śmiech jej ojca.

- Prawdę? Oszalałeś?
Carter, jak myślisz czy moja córka ucieszy się jak jej powiem, że jak tylko skończy studia wychodzi za mąż, bo ja chcę powiększenia i połączenia naszych firm?

- Nadal uważam, że powinniśmy jej powiedzieć - upierał się nieznajomy.

- Przyjdziesz dzisiaj na kolację, później zaprosisz ją na randkę. Pamiętaj tylko by mówić, że lubisz dzieci, przygody, przyrodę i takie tam-Tym razem głos zabrała rodzicielka.

Nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Oparła się o ścianę i powoli zjechała po niej w dół. Przez chwilę siedziała przyswajając wszystko to co usłyszała. Przestały nawet do niej docierać ich głosy, albo zwyczajnie nie chciała ich już słyszeć.

Rodzice zamierzali ją sprzedać, wymienić jak jakąś rzecz tylko po to by ich majątek był jeszcze pokaźniejszy. Omiotła spojrzeniem hol. Był większy niż salon w niejednym domu. Sam ich dom, a właściwie willa posiadała trzy poziomy. Na najwyższym były sypialnie jej, rodzicow, starszej siostry, którą zajmowała gdy wpadała w odwiedziny i jeszcze dwie gościnne. Na pierwszym poziomie był salon, kuchnia, jadalnia, pomieszczenie dla służby no i owy hol, w którym  się teraz znajdowała.
Na najniższym poziomie, w takiej jakby piwnicy był basen i siłownia, z której chętnie korzystali wszyscy domownicy.

Oprócz tego mieli jeszcze dwa domki letniskowe. Jeden w Alpach, drugi zaś w Toskanii.
Firma ojca prosperowała idealnie.
Ogromne zyski i smykałka do interesów doprowadziła go do zgromadzenia pokaźniej fortuny, jednak jak widać nadal było mu mało. Na tyle mało, że postanowił sprzedać córkę. Nigdy nie był jakoś specjalnie wylewny jeśli chodziło o ojcowskie uczucia. Trzymał swego rodzaju dystans jak i do niej tak i do jej siostry. Jednak czegoś takiego to się po nim nie spodziewała. I jak też zauważyła na matkę też nie mogła liczyć.

Właśnie wtedy podjęła decyzję, która zmieniła jej życie o sto osiemdziesiąt stopni.
Niepostrzeżenie zakradła się do swojego pokoju.
W niedużą torbę spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, dokumenty i karty kredytowe.
Torbę wyrzuciła za okno, na wypadek gdyby wpadła na kogoś z domowników lub służby i wyszła równie dyskretnie jak weszła. Spakowała torbę do samochodu i udała się do najbliższego banku, celem wybrania wszystkich swoich pieniędzy z konta.
Musiała to zrobić teraz dopóki rodzice nie wiedzą, że poznała prawdę.
Z jednym bagażem, dwudziestoma tysiącami dolarów i zranioną duszą wkraczała w nowe życie.

Odgoniła od siebie wspomnienia, otarła pojedynczą łze płynącą samotnie po jej policzku i wkroczyła na mały plac przed ich wspólnym domem.

-Kochani już jestem! -Zawołała radośnie.

Nie ma przeszłości, jest tylko przyszłość. 

Zdj.media Noell.

Nie igraj z ogniem (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz