Spotkały się w ich ulubionej kawiarence.
Tak jak Freya prosiła, Noell przyniosła jej trochę jej rzeczy.
Uściskały się mocno na przywitanie po czym usiadły w najbardziej ustronnym miejscu, jakie było dostępne.-No to teraz opowiadaj, co się stało? Czy to wina Dylana?Gdzie byłaś całą noc?- Noell zasypała ją pytaniami.
- Trudno mi o tym mówić Noell...ech wiesz, Dylan jest no...i on-nie potrafiła spojrzeć w oczy przyjaciółki. Wstyd jej było, że wcześniej nie reagowała na jego wybuchy i dopiero jak podniósł na nią rękę zrozumiała, że może być jeszcze gorzej.
Dla Noell wszystko było jasne. Nie musiała nic mówić. Sama bardzo dobrze znała Dylana i wiedziała na co go stać. Niejednokrotnie się o tym przekonała.
- Uderzył cię prawda?-zapytała, delikatnie ściskając jej leżąca na stoliku dłoń, by dodać jej otuchy.
Nie wiedziała jak Noell się tego domyśliła, jednak nie chciała jej okłamywać i skinęła głową.
-A to sukinsyn-wycedziła przez zęby Noell.
W tej sytuacji nie było sensu dłużej udawać jaki on jest, skoro Freya sama się o tym przekonała. Ich umowa była nie ważna.Noell zabrała rękę i opuściła głowę.
-Jest coś co muszę ci powiedzieć, jednak boję się, że mnie za to znienawidzisz.
Tym razem to Freya chwyciła rękę przyjaciółki.
-Noell przyjaźnimy się. Jesteś dla mnie jak siostra, ufam ci.
-Właśnie ufasz, a ja cię oszukałam-powiedziała i rozpłakała się w głos.
Freya nie wiedziała jak to rozumieć.
Oszukała? Ale kiedy?
-Noell o czym ty mówisz? Jak to mnie oszukałaś?
- Tego dnia kiedy się poznałyśmy, to nie do końca był przypadek.
Dylan wypatrzył cię prędzej. Od razu mu się spodobałaś. Zmusił mnie żebym cię zwerbowała do naszej grupy.-Jak to zmusił?
-Bo on ...on ma coś co może mi zaszkodzić i mnie tym szantażuje-wyrzuciła z siebie.
-Co to jest?
-Nagrania, na których okradam ludzi.
Było jej wstyd o tym mówić. Jednak nie mogła już dusić się w tych tajemnicach.
Wszystko co mówiła Noell, nie mogło do niej dotrzeć. Ludzie, którym do tej pory ufała oszukiwali ją. Byli tacy sami jak jej rodzice. Obłudni.
-Nasza przyjaźń, czy do tego też cię zmusił? -zapytała łamiącym się głosem.
-Nie. Nigdy. Freya ja też cię kocham jak siostrę, której nigdy nie miałam.
Nie mam nikogo, kto by tyle dla mnie znaczył co ty. Błagam wybacz mi- łkała dziewczyna.Freya biła się z myślami. Z jednej strony czuła się ponownie oszukana przez bliską osobę, jednak z drugiej nadal to była jej przyjaciółka. Nadal ją kochała.
Wierzyła, że ta nie chciała jej oszukać i to była wina Dylana. Wiedziała, że ciężko jej będzie wybaczyć to oszustwo jednak postanowiła to zrobić. Przecież przyjaciele wybaczają prawda?-Noell ja też cię kocham jak siostrę i nie zamierzam porzucać naszej przyjaźni, jednak musisz mi dać trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego- powiedziała.
-Dziękuję i bardzo się cieszę, że mnie nie potępiasz-odpowiedziała wzroszona.
Pożegnały się i każda zatopiona we własnych myślach ruszyła w swoją stronę.
Od czasu ewentu, Carlos nie mogł sobie znaleźć miejsca. Budził się jak dawniej, jadał jak dawniej, zachowywał się jak dawniej, a przynajmniej próbował.
Pracował jak dawniej, jednak coś było nie tak. Gdy starał się nad czymś skupić do jego myśli napływały obrazy.
Skąpo ubrana dziewczyna wijąca się w tańcu, błekitne oczy pełne pasji, rozchylone usta, które mogłyby całować ...
Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi, zanim jednak zdążył zaprosić do środka swojego gościa do jego biura wszedł Ryan, jak zwykle w doskonałym humorze.
Carlosowi jednak do śmiechu nie było. Częste wizję połykaczki ognia stały się dla niego nader frustrujące. Do tego kolega w jego spodniach zdawał się równie mocno reagować na wspomnienie o niej jak on sam.
Z obawy, że jego bardzo wścibski przyjaciel się czegoś domyśli starał się jak tylko mógł zachować jakiekolwiek pozory.-Z czym do mnie przychodzisz?-zapytał.
-Jest taka sprawa, pamiętasz te mieszkania dla pracowników, które mieliśmy na Madison Avenue? -zapytał jakby od niechcenia.
-Pamiętam, co z nimi?
-Czy któreś z nich jest wolne?
-Spytaj mojej sekretarki, ona się tym zajmuje- odpowiedział Carlos. Jednak zainteresowanie przyjaciela owymi mieszkaniami wzbudziło jego ciekawość.
-Dlaczego interesujesz się tymi mieszkaniami? Apartament ci się znudził?
-Ah nie to nie dla mnie, tylko dla mojej nowej sekretarki-odpowiedział Ryan, ledwo powstrzymując cisnący się na jego twarz uśmiech.
-Sekretarka? Żartujesz? Od kiedy ty potrzebujesz sekretarki? Zawsze mówiłeś, że lepiej sobie radzisz bez niej- odparł zdziwiony Carlos.
-Oj Carlito tylko krowa nie zmienia zdania-odparł z uśmiechem, po czym wyszedł głośno się śmiejąc z zniesmaczonej miny przyjaciela.
Och nie mogę się już doczekać, kiedy poznasz moją sekretarkę przyjacielu.
Zdj.media Freya
Drodzy Czytelnicy!
Rozdziały będą publikowane w poniedziałki i czwartki.
Jeśli komuś podoba się ta historia to zapraszam do czytania i komentowania.
CZYTASZ
Nie igraj z ogniem (Zakończone)
RomanceFreya- silna,stanowcza,a jednocześnie wesoła, szalona połykaczka ognia. Zdaniem przyjaciół zdolna pobudzić do życia nawet umarłego. Ale czy zawsze? Carlos- zdystansowany,spokojny,ułożony. Zdaniem najlepszego przyjaciela nudny jak podręcznik prawa. ...