7

2.1K 165 22
                                    

Spotkały się w ich ulubionej kawiarence.
Tak jak Freya prosiła, Noell przyniosła jej trochę jej rzeczy.
Uściskały się mocno na przywitanie po czym usiadły w najbardziej ustronnym miejscu, jakie było dostępne.

-No to teraz opowiadaj, co się stało? Czy to wina Dylana?Gdzie byłaś całą noc?- Noell zasypała ją pytaniami.

- Trudno mi o tym mówić Noell...ech wiesz, Dylan jest no...i on-nie potrafiła spojrzeć w oczy przyjaciółki. Wstyd jej było, że wcześniej nie reagowała na jego wybuchy i dopiero jak podniósł na nią rękę zrozumiała, że może być jeszcze gorzej.

Dla Noell wszystko było jasne. Nie musiała nic mówić. Sama bardzo dobrze znała Dylana i wiedziała na co go stać. Niejednokrotnie się o tym przekonała.

- Uderzył cię prawda?-zapytała, delikatnie ściskając jej leżąca na stoliku dłoń, by dodać jej otuchy.

Nie wiedziała jak Noell się tego domyśliła, jednak nie chciała jej okłamywać i skinęła głową.

-A to sukinsyn-wycedziła przez zęby Noell.
W tej sytuacji nie było sensu dłużej udawać jaki on jest, skoro Freya sama się o tym przekonała. Ich umowa była nie ważna.

Noell zabrała rękę i opuściła głowę.

-Jest coś co muszę ci powiedzieć, jednak boję się, że mnie za to znienawidzisz.

Tym razem to Freya chwyciła rękę przyjaciółki.

-Noell przyjaźnimy się. Jesteś dla mnie jak siostra, ufam ci.

-Właśnie ufasz, a ja cię oszukałam-powiedziała i rozpłakała się w głos.

Freya nie wiedziała jak to rozumieć.

Oszukała? Ale kiedy?

-Noell o czym ty mówisz? Jak to mnie oszukałaś?

- Tego dnia kiedy się poznałyśmy, to nie do końca był przypadek.
Dylan wypatrzył cię prędzej. Od razu mu się spodobałaś. Zmusił mnie żebym cię zwerbowała do naszej grupy.

-Jak to zmusił?

-Bo on ...on ma coś co może mi zaszkodzić i mnie tym szantażuje-wyrzuciła z siebie.

-Co to jest?

-Nagrania, na których okradam ludzi.

Było jej wstyd o tym mówić. Jednak nie mogła już dusić się w tych tajemnicach.

Wszystko co mówiła Noell, nie mogło do niej dotrzeć. Ludzie, którym do tej pory ufała oszukiwali ją. Byli tacy sami jak jej rodzice. Obłudni.

-Nasza przyjaźń, czy do tego też cię zmusił? -zapytała łamiącym się głosem.

-Nie. Nigdy. Freya ja też cię kocham jak siostrę, której nigdy nie miałam.
Nie mam nikogo, kto by tyle dla mnie znaczył co ty. Błagam wybacz mi- łkała dziewczyna.

Freya biła się z myślami. Z jednej strony czuła się ponownie oszukana przez bliską osobę, jednak z drugiej nadal to była jej przyjaciółka. Nadal ją kochała.
Wierzyła, że ta nie chciała jej oszukać i to była wina Dylana. Wiedziała, że ciężko jej będzie wybaczyć to oszustwo jednak postanowiła to zrobić. Przecież przyjaciele wybaczają prawda?

-Noell ja też cię kocham jak siostrę i nie zamierzam porzucać naszej przyjaźni, jednak musisz mi dać trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego- powiedziała.

-Dziękuję i bardzo się cieszę, że mnie nie potępiasz-odpowiedziała wzroszona.

Pożegnały się i każda zatopiona we własnych myślach ruszyła w swoją stronę.

Od czasu ewentu, Carlos nie mogł sobie znaleźć miejsca. Budził się jak dawniej, jadał jak dawniej, zachowywał się jak dawniej, a przynajmniej próbował.
Pracował jak dawniej, jednak coś było nie tak. Gdy starał się nad czymś skupić do jego myśli napływały obrazy.
Skąpo ubrana dziewczyna wijąca się w tańcu, błekitne oczy pełne pasji, rozchylone usta, które mogłyby całować ...
Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi, zanim jednak zdążył zaprosić do środka swojego gościa do jego biura wszedł Ryan, jak zwykle w doskonałym humorze.
Carlosowi jednak do śmiechu nie było. Częste wizję połykaczki ognia stały się dla niego nader frustrujące. Do tego kolega w jego spodniach zdawał się równie mocno reagować na wspomnienie o niej jak on sam.
Z obawy, że jego bardzo wścibski przyjaciel się czegoś domyśli starał się jak tylko mógł zachować jakiekolwiek pozory.

-Z czym do mnie przychodzisz?-zapytał.

-Jest taka sprawa, pamiętasz te mieszkania dla pracowników, które mieliśmy na Madison Avenue? -zapytał jakby od niechcenia.

-Pamiętam, co z nimi?

-Czy któreś z nich jest wolne?

-Spytaj mojej sekretarki, ona się tym zajmuje- odpowiedział Carlos. Jednak zainteresowanie przyjaciela owymi mieszkaniami wzbudziło jego ciekawość.

-Dlaczego interesujesz się tymi mieszkaniami? Apartament ci się znudził?

-Ah nie to nie dla mnie, tylko dla mojej nowej sekretarki-odpowiedział Ryan, ledwo powstrzymując cisnący się na jego twarz uśmiech.

-Sekretarka? Żartujesz? Od kiedy ty potrzebujesz sekretarki? Zawsze mówiłeś, że lepiej sobie radzisz bez niej- odparł zdziwiony Carlos.

-Oj Carlito tylko krowa nie zmienia zdania-odparł z uśmiechem, po czym wyszedł głośno się śmiejąc z zniesmaczonej miny przyjaciela.

Och nie mogę się już doczekać, kiedy poznasz moją sekretarkę przyjacielu.

Zdj.media Freya

Drodzy Czytelnicy!

Rozdziały będą publikowane w poniedziałki i czwartki.
Jeśli komuś podoba się ta historia to zapraszam do czytania i komentowania.

Nie igraj z ogniem (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz