~20~

22 1 0
                                    

Otwieram powoli ociężałe powieki. Chcę poruszyć dłońmi lecz są unieruchomione. Mój wzrok wyostrza się.

Lekkie światełko rzucane przez lampę nade mną daje skromne pole widzenia. Rozglądam się po pomieszczeniu. 

Poza tym, że jestem przywiązana do krzesła niczym najemnik, w pokoju znajduje się również stoliczek z narzędziami i strzykawkami.

Przede mną jest krzesło. Ściany blade i poszarpane, jak w typowych horrorach. Jeszcze klauna mordercy tu brakuję.

-Nasza gwiazdka się obudziła! -Mówi ostry jak brzytwa głos wśród ciemności.

Nie odpowiadam. Zdaje sobie sprawę na co się pisałam. Spuściłam głowę w dół i czekałam.

Poczułam powiew powietrza świadczący o tym, że do mnie podszedł.

-Teraz już nie jesteś taka bystra, co? -Zaczyna Liam biorąc w dłoń garstkę moich włosów.

Uparcie milczę. Cisza trwa w nieskończoność, aż zdenerwowany ją przerywa.

-Nienawidzę cie.

-Super, a ja cie nie znam. -Odparowuję zanim zdaje sobie sprawę, że go sprowokowałam.

Puścił moje włosy i usiadł na krześle.

-Wiesz, że mam prawo do zabicia cię i zrobienia z tobą wszystkiego czego moja dusza zapragnie? 

-Nie sądziłam, że masz dusze. -Odcinam z bananem na twarzy. 

Jego spojrzenie stało się chłodne. Zmuszało mnie do odwrócenia wzroku i poddaniu się mu, ale wytrwale patrzyłam na swojego wroga. 

Uśmiechnął się chytrze i zaśmiał się. 

-Aleś ty zabawna, siostrzyczko. -Mówi wyciągając pistolet z kieszeni. 

-Nie nazywaj mnie tak. -Syknęłam. 

-Och, czyżby szanowni rodzice zapomnieli ci o mnie wspomnieć? Co za szkoda! Niestety już drugiej szansy na rozmowę z nimi nie dostaniesz. -Przekłada pistolet do drugiej ręki i celuje wprost na mnie. 

-Jakieś ostatnie słowa przed śmiercią? 

-Ink x Error życiem. -Odpowiadam z kamienną twarzą. 

-Że co? -Pyta wyraźnie nie rozumiejąc. 

-Że to. 

-Zaczynasz działać mi na nerwach śnieżynko. -Mówi opuszczając pistolet. -Swoją drogą nie mam zamiaru zabić cię prostą kulką w łeb. Zasługujesz na większą...,rozrywkę. 

Przez moje ciało przeszły dreszcze. Kulka w łeb tego nie załatwi? O motyla noga, on jest serio psychiczny. 

-Powiedz mi lepiej jakim cudem mam..-Spojrzałam na niego krytycznym wzrokiem. -Takie coś za brata. 

-Po pierwsze twoje "takie coś" ma imię, po drugie to nie ja o tym decydowałem. -Mówi rozciągając się na swoim krześle. 

-Chce poznać prawdę. -Mówię z desperacją w głosie. 

Jestem tak blisko prawdy. Jest zaledwie na wyciągnięcie ręki. 

-Nic za darmo. -Uśmiecha się chytrze i spogląda w oczy. 

-Przecież ja nic nie mam. -Odpowiadam zirytowana jego postawą. 

-Twoja strata. 

-N-nie! Chwila! 

Myślę intensywnie co też mogę mu dać. Do mojej głowy przyszła pewna myśl. To jest to! 

-Oddam ci moje włosy. 

Moon likes meWhere stories live. Discover now