9| Romantically

2.2K 223 10
                                    

Piłem wolno jednego drinka od prawie godziny. Za to mój towarzysz nie szczędził sobie alkoholu. Chciałem mu zabrać te wszystkie napoje i skończyć na dzisiaj tą dziecinadę, ale pozostałem cicho, czekając na dalszy przebieg wydarzeń.

- Chodźmy tańczyć - wraz z odstawieniem przez niego swojego trunku, pociągnął mnie za rękę w stronę plaży, przepełnionej większą ilością ludzi - Chyba nie do końca tak to wyglądało - zaczął niepewnie poruszać się w rytm muzyki, przegryzając wargę i spuszczając głowę w dół.

- Może nie do końca - podniosłem jego podbródek w górę i uśmiechnąłem się ciepło - Ale możemy to zrobić lepiej.

Odwzajemnił mój gest i już nieco pewniej zaczął tańczyć. Śmiałem się, gubiąc w jego tempie, bo oczywistym było, że za nim nie nadążę, ale nie przeszkadzało mi to. To on był tu tancerzem, a ja jedynie widownią.

Patrzyłem na niego i nagle poczułem jakieś dziwne ukłucie w sercu. Znów ta sama myśl, że nie tak powinno to wyglądać. Miałem wyjechać na te wakacje z Jiminem, ale w pełni świadomym Jiminem. A zamiast tego wykorzystałem jego chorobę i nawet jeśli w stosunkowo dobrym celu - wyrzuty sumienia wciąż pozostawały niezmienne.

Przez to chwilowe zamyślenie nie zauważyłem nawet, że wyszliśmy z tłumu i stanęliśmy sami przy brzegu plaży.

- Wiesz... - zaczął niepewnie, ściskając moją dłoń - W tej historii nie opisałeś naszego pierwszego pocałunku - spojrzał na mnie kątem oka - Tylko od razu moment, gdy doszło do ostatniej bazy, tam go zaliczyliśmy?

Zaśmiałem się, słysząc sposób w jaki określał element, na którym skończyłem naszą opowieść.

- No cóż - udałem, że się zastanawiam w jaki sposób do tego doszło, a on uderzył mnie w ramię, tym samym powodując powrót mojej salwy śmiechu.

- No weź, powiedz mi jak to było!

Spojrzałem na niego, przegryzając wargę i głęboko się nad czymś zastanawiając.

Chciałem, aby wszystko wyglądało inaczej. Abym mógł się zabawić, a Jimin ponieść karę za ostatnie miesiące, w których ignorował mnie i moje potrzeby, a dom zapełniał się ciągłymi krzykami przez kłótnie jego, jak i Sooyoung. Za każde jego spotkanie z Hoseokiem i doprowadzaniem mnie do białej gorączki. A przede wszystkim za opóźnianie naszych wakacji i wykręcanie się ciągłymi próbami.

Ale gdy tak teraz na niego patrzę, nie mogę zrealizować mojego planu.

A przynajmniej nie teraz.

- Chodź - złapałem go za rękę i pociągnąłem w kompletnie inną stronę.

- Co? Ale gdzie?

Nie odpowiedziałem, ciągle prowadząc go za sobą. Westchnął, uświadamiając sobie, że nie uzyska odpowiedzi. Bez zbędnych słów przekroczyłem próg miejsca naszego pobytu na następny tydzień i podszedłem do jednej z walizek, szukając potrzebnej mi rzeczy.

- Po co ci... - usłyszałem za sobą niepewny głos i w tej samej chwili znalazłem to czego szukałem - Koc?

- Zobaczysz - powiedziałem jedynie i z szerokim uśmiechem znów wyprowadziłem nas na plażę. 

Po drodze zajrzałem jeszcze do naszego ulubionego baru, tym razem kupując dwie lemoniady. Nie chciałem go tutaj przecież upijać, broń boże. Postanowiłem, że ten wieczór będzie inny, romantyczny i przyjemny. Przekonam Jimina do mojej osoby, a później wprowadzę prawdziwy plan w życie.

Rozłożyłem koc przy brzegu, a niedaleko nas świeciła lampa, dodająca klimatu temu miejscu. Cieszyłem się, bo akurat tutaj przechodziły jedynie pojedyncze osoby, a hałas imprezy pozostał daleko za nami. Zaprosiłem go gestem ręki na posłanie i podałem lemoniadę, siadając obok.

- Tylko tym razem mnie nie oblej - powiedziałem pół żartem, a on chcąc zrobić mi nieśmieszny żart przechylił szklankę w bok, omal naprawdę nie rozlewając całej zawartości na moje ubrania. Zdążyłem odsunąć się delikatnie w drugą stronę, a odrobina napoju skapnęła na kocyk.

- Ups? - powiedział z udawanym przejęciem i zatkał dłonią usta, wybuchając głośnym śmiechem, przez minę jaką mu posłałem.

- Ty, mały... - zabrałem mu z dłoni lemoniadę i wstałem, chcąc postawić nasze dwie szklanki w bezpieczniejszym miejscu. Blondyn przez ten ruch myślał, że mu się nie oberwie, więc uspokoił się i patrzył spokojnie przed siebie, ale ja nie miałem w planie odpuścić.

Rzuciłem się na niego, zaczynając łaskotać, a ten próbował odtrącić moje ręce, ale ani trochę mu nie wyszło.

- Prze-przepraszam! - krzyczał, śmiejąc się naraz - Yoongi! - pisnął, gdy już zdecydowanie zbyt długo dręczyłem jego biedne ciało.

Odsunąłem się, siadając już spokojnie na kocu i poprawiając swoje włosy. Ten też po chwili powtórzył mój ruch, uśmiechając się słodko, co postanowiłem wykorzystać.

Zbliżyłem się do niego i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

I nawet jeśli nie całowaliśmy się pierwszy raz, to tak właśnie się poczułem.


➵➵➵

No uznajmy, że zaliczę wam tą *dobrą aktywność* 😂

as part of penalty • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz