Całą noc przesiedziałem na kanapie w salonie, pustym wzrokiem patrząc na ekran telewizora. Dobre sześć godzin spędziłem w jednej pozycji, pod kocem, ze stopami przyciągniętymi do ciała i paznokciami w buzi, które mimowolnie obgryzałem przez stres, który mnie od środka zżerał. Pod wieczór zdążyłem jeszcze odczytać sms'a od Taehyunga, informującego mnie o Sanie, która zgodziła się przyjechać za dwa dni. Później moje myśli odleciały do innego świata, a telewizor, który całą noc oświetlał moją twarz był jedynie elementem dopasowującym się idealnie w scenerię. Wyglądałem jak wyprany z emocji, wiedziałem to, nie musiałem nawet na siebie patrzeć, a w mojej głowie tak naprawdę nie było nic - kompletna pustka. Ale mimo to siedziałem jak zamrożony, sen nawet nie próbował przejąć nade mną kontroli, pozwalając mi trwać tyle godzin jak posąg.
O szóstej trzydzieści do kuchni wkroczył Jimin, na którego początkowo nie zwróciłem uwagi, wciąż w jednej dłoni ściskając kocyk, a drugą trzymając w swoich ustach bezmyślnie. Odwróciłem wzrok w jego kierunku dopiero, gdy wyciągnął z szafki kubek, który przypadkiem odbił się o drugi, tworząc lekki hałas. Zmarszczyłem brwi, obserwując jak robi sobie kawę i dopiero po kilku chwilach postanowiłem się odezwać.
- Dzień dobry - zacząłem cicho, a on podskoczył, omal nie tłukąc kubka i trzymając się za serce odwrócił się w moim kierunku.
- Nie zauważyłem cię - przyznał przestraszony, wypuszczając powietrze z płuc. Po chwili pokręcił głową, powracając do normalnego stanu, a do jego oczu wkroczyła powaga - Liczę, że się wyspałeś, bo jak widzę co się tu dzieje, to patrzeć nie mogę - powrócił do parzenia gorącego napoju, a ja zmarszczyłem brwi.
- Co masz na myśli?
- No trzeba wysprzątać cały dom - powiedział, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie - I w sumie odkurzyć samochód, bo widziałem wczoraj tam jakieś okruszki.
Po tych słowach zrzuciłem z siebie koc i podszedłem do niego, opierając się o blat i zakładając ręce na piersi.
- I sugerujesz mi, że mam to wszystko zrobić? - spytałem, nie będąc pewny czy dobrze zrozumiałem.
- Tak? - spytał zirytowany, przewracając oczami - Ja tak naprawdę nie wiem czy to jest mój dom, ale skoro już mnie tu sprowadziłeś, to dopilnuj aby wszystko było czyste.
I tak po prostu udał się w stronę salonu, zajmując moje wcześniejsze miejsce na kanapie i przełączając kanał.
Westchnąłem, patrząc na niego i nie wierząc, że znowu jest jak za czasów naszego poznania. Mimo, że to on miał tu amnezję, to i tak wykorzystuje mnie jako kurę domową i znów stał się oschły i z dystansem.
Dlaczego to on w każdej sytuacji musi sobie mnie podporządkowywać?
- Nie patrz się na mnie, ja nie Bóg, nie wyręczę cię.
Warknąłem pod nosem i udałem się wykonać to o co mnie prosił.
***
Zrobiłem wszystko, a nawet więcej. Każdy mebel został dokładnie oczyszczony z kurzu, każdy zakamarek poodkurzany, podłogi wymyte, a samochód lśnił jak jeszcze nigdy. W tym całym zawzięciu pomyłem nawet okna i zrobiłem obiad. Chciałem wszystko zrobić perfekcyjnie, a po wszystkim, gdy zmęczony rzuciłem się na nasze łóżko zamiast jakiegokolwiek docenienia, dostałem mordercze spojrzenie.
- No chyba żartujesz - prychnął, zakładając ręce na piersi i siadając po turecku - Ostatniej nocy spałeś na kanapie, więc teraz się do niej przyzwyczaj.
Pominowszy fakt, że poprzedniej nocy nawet nie zmrużyłem oka, to raczej on był tu osobą żartującą. Cały dzień haruje, jak jakaś nędzna gosposia, a w zamian za to zostaję jeszcze zgoniony z łóżka?
- A to niby z jakiej racji? - zirytowałem się i podniosłem się do siadu i tym razem to moje spojrzenie było bardziej chłodne.
- Okłamałeś mnie, nie będę z tobą spał - przyznał, odwracając głowę w bok.
- Niby w czym, do cholery?
- Nie powiedziałeś mi o dzieciach! - warknął, wyrzucając ręce w powietrze.
- To było chwilowe zatajenie informacji, abyś mógł w spokoju wypocząć! - również podniosłem głos, będąc już bardziej zdenerwowany faktem jego ciągłej amnezji, niżeli smutny.
- Po prostu idź na kanapę, czy tam łóżko na strychu - skrócił naszą dyskusję, a jego ton był już o wiele spokojniejszy. Zmarszczyłem brwi, uświadamiając sobie, że nie mówiłem mu o tym meblu, na którym spałem przez początek naszej znajomości, a on chyba się speszył, otwierając szerzej oczy - Zwiedzałem trochę... - powiedział niepewnym głosem i najprościej w świecie wypchnął mnie z pokoju.
Spojrzałem w górę, zastanawiając się co będzie lepszą opcją, ale po chwili zrezygnowany zszedłem jednak na dół.
Najwyżej nie prześpię kolejnej nocy, a nazajutrz będę już prawie martwy, żeby Sana mogła mnie jedynie dobić.
![](https://img.wattpad.com/cover/189705795-288-k735445.jpg)
CZYTASZ
as part of penalty • yoonmin
FanfictionDruga część ,,as part of revenge". Role się zmieniają, a Jimin nie wie dlaczego spełnia każdą prośbę obcej mu osoby. Czyli Yoongi przejmuje pałeczkę na ich wspólnych wakacjach. Tylko czy niespodziewane komplikacje nie zepsują zabawy? 20.06.19 || 0...