4| Decline

2.6K 216 10
                                    

Tak dobrze mi się spało, że gdybym mógł, to bym nie wstawał. Pragnąłem wtulić się dalej w moją miękką poduszkę i przespać kolejne długie godziny. Tyle, że moją poduszką tej nocy okazał się Yoongi, który właśnie szepnął mi na ucho o występie, który miał się odbyć za kilka godzin.

Wstałem jak poparzony i przetarłem oczy, próbując się rozbudzić. Zawsze kiedy miałem jeszcze kilka godzin czułem, że mimo sporej ilości czasu się nie wyrobię, spóźnię i na dodatek wszystko przepadnie.

Mój stres odrobinę zmalał, gdy Yoongi wstając złożył krótki pocałunek na moim czole i zobowiązał się do zrobienia śniadania tego poranka. Kilka słów o wyluzowaniu i spokojnym wyszykowaniu trochę ostudziło mój zapał i dopiero po chwili z trochę wolniejszym już tempem wstałem z łóżka, od razu podchodząc do szafy i wybierając sobie cokolwiek do ubrania. Nie musiałem się teraz jakoś szczególnie stroić, ponieważ i tak później dostanę inny strój do przebrania. 

Po odhaczeniu porannej toalety mogłem się już spokojnie udać do kuchni, w której już od samego progu czułem unoszący się zapach naleśników. Uśmiechnąłem się pod nosem i wkroczyłem do pomieszczenia, witając się z dziewczynami, które również dostrzegłem przy stole. Zasiadłem po drugiej stronie, a przed naszymi nosami już po chwili został podstawiony talerz pachnących placków.

- Tylko się nie poparzcie - zaśmiał się mój mąż, widząc jak wszyscy rzuciliśmy się na ledwo wyciągnięty z patelni przysmak. 

- Pyszne są, skarbie - pochwaliłem jego pracę i po krótkim pocałunku złożonym przeze mnie na jego policzku każdy zabrał się już w spokoju za delektowanie się jedzeniem.

Taki ciepły klimat utrzymywał się, aż do momentu, gdy wyjechaliśmy z domu, a na tylnych siedzeniach zasiadł mój przyjaciel. 

- Witam rodzinkę - Hobi ze swoim szerokim uśmiechem zapiął pasy, jednocześnie się z nami witając. Uśmiechnąłem się ciepło i odpowiedziałem mu, co też w miarę porządnie wykonały moje córki, bo ze strony Yoongiego było to jedynie niechętne burknięcie.

Wyczułem zmieniający się nastrój, ale nie zamierzałem zbytnio w niego ingerować, ponieważ moje myśli znów zapełniła scena i układ taneczny, który już za chwilę będę musiał wykonać. Niechciany stres powrócił, co moi towarzysze najwidoczniej wyczuli, bo po chwili poczułem dłoń Yoongiego na moim udzie i jego wspierające słowa.

- Wszystko pójdzie dobrze, słońce. 

- Właśnie, Jimin. Przecież jesteś genialny! - wtrącił się Hoseok, wychylając głowę na przód, a Yoongi widząc to posłał mu dziwne spojrzenie i zabrał swoją dłoń.

Zaśmiałem się i już bez zbędnego stresu prowadziłem jakiś temat, nie chcąc aby ponownie nastała niezręczna cisza. Przynajmniej to mi się udało, bo rozmowy trwały aż do samego celu.

Uprzednio żegnając się ze wszystkimi udałem się za kulisy, gdzie przygotowania trwały pełną parą. Minęło zaledwie parę chwil, a ja już stałem odliczając sekundy do wyjścia.

- Jak tam, Jimin? Stresik jest? - usłyszałem nad swoim uchem głos mojego kolegi z zespołu i uśmiechnąłem się, odwracając od razu w jego stronę.

- Jak zawsze, Channie - wypuściłem powietrze z ust, a po chwili usłyszałem, że zostało nam trzydzieści sekund - Gdzie Baekhyun?

- Jak to, nie ma go za mną? Zaraz mamy wychodzić, a on się zgubił?! - zaczął panikować tancerz, rozglądając się nerwowo, a ja zaśmiałem się cicho, jednak uznałem, że nie powiem mu, że ten biegnie w jego stronę - Zabiję Cię! - pisnął, gdy Byun wskoczył mu na plecy, śmiejąc się głośno i nie przejmując się tym, że omal się nie spóźnił.

- Wybacz, mogłem Cię ostrzec - powiedziałem, chociaż wcale nie żałowałem, że tego nie zrobiłem.

Yeol machnął jedynie na to ręką, a już po chwili wszyscy stanęliśmy w światłach reflektorów.

Kochałem ten stan, gdy mogłem w stu procentach oddać się tańcu. Zapomnieć o stresie i niepotrzebnych zmartwieniach. Po prostu pokazać siebie ludziom z najlepszej strony i bawiąc się przy tym najlepiej jak mogłem.

Wszystko szło idealnie, piosenka powoli dobiegała końca i byłem pewny, że już za kilka sekund wrócę ponownie za kulisy, przebierając się do kolejnego układu.

Ale coś poszło nie tak.

Na scenie nagle zapanował zamęt. Jedna osoba pomyliła kroki, tym samym wprowadzając innych w stan dezorientacji i niepewności co do następnych chwil. Musieliśmy to naprawić, ale w każdym wybuchł zbyt duży stres przez tą jedną pomyłkę, aby myśleć racjonalnie.

Kilka złych posunięć, moje zawahanie i nagły ból.

I sam nie wiem co się właściwie stało.

as part of penalty • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz