11| Wild night

2.2K 221 42
                                    

Po wieczorze spędzonym w klubie, obijających się o mnie spoconych ciał i ciągłego posmaku alkoholu w ustach - miałem jedynie ochotę na przytulenie się do wygodnego łóżka i może też ostatecznie do Jimina.

A jak o Jiminie mowa, to on zdecydowanie nie popiera moich planów.

Te kilka godzin wcale nie było dla mnie przyjemne i w pewnym momencie nawet przez głowę przeszła mi myśl, że naprawdę jestem już na to wszystko za stary. A przecież miałem tylko trzydzieści pięć lat! Jimin jest tylko dwa lata młodszy, a bawił się tak, że moją główną rolą było pilnowanie go i tego, czy przypadkiem nie zaliczy naszej obiecanej nocy z kimś innym.

Jednak, gdy opuściliśmy klub i poczułem dłonie Jimina, ciągnące mnie gdzieś dalej od miejsca pełnego ludzi i hałasu - chęć snu całkowicie mnie opuściła. Czułem, że teraz wszystkie godziny moich męczarni zostaną zrekompensowane, ale nie wiedziałem do końca czego mogę się spodziewać po niezbyt trzeźwym blondynie. 

Wszystkie obawy wyleciały z mojej głowy wraz ze spotkaniem naszych ust.

I nawet nie pytałem skąd tu się wziął nasz koc.

- Nie hamuj się - powiedział, przegryzając wargę i układając się wygodniej na jedynym materiale, chroniącym nas przed piaskiem.

- A co jeśli jednak jestem pedofilem i po zaliczeniu cię, sprzedam obcokrajowcom? - uniosłem brwi, zastanawiając się nad reakcją, jaką uzyskam po tym absurdalnym pytaniu.

- Nie wypominaj mi! - uderzył mnie w ramię i prychnął - Byłem głupi, przecież ty muchy byś nie skrzywdził. 

- Sugerujesz, że nie mam siły? - tym razem to ja prychnąłem i gdyby nie to, że obecna pozycja mi na to nie pozwalała, założyłbym ręce na piersi. 

- Ty to powiedziałeś, kotku - zachichotał i ułożył dłonie na moim torsie, który wciąż przyozdabiała zwiewna koszula - Możesz mi teraz udowodnić, że się mylę.

Jebany prowokator.

Nasze usta ponownie odnalazły do siebie drogę, a ja zabrałem się za odpinanie guzików jego koszuli, nie chcąc tracić ani chwili.

W końcu jesteśmy przy brzegu plaży i nigdy nie wiadomo kiedy ktoś zechce zrobić sobie tędy spacerek.

Ubrania zniknęły w szybkim tempie, a ja nareszcie mogłem podziwiać w pełni ciało mojego męża. Nie miałem co do tego okazji od ostatnich kilku miesięcy, a ten nieszczęsny celibat zdecydowanie wpłynął na moje złe samopoczucie.

Ale Jimin chciał dzikiego seksu, więc nie musiałem się przed niczym powstrzymywać, prawda?

Moje usta wędrowały od jego torsu, po szyję, jak i fragment szczęki, tworząc krwiste malinki i powodując pierwsze jęknięcia Jimina tej nocy. Mógłbym poświęcić na takie drobnostki cały nasz czas, ale niecierpliwość mojego męża mi na to nie pozwalała.

To było zdecydowanie inne niż nasz pierwszy raz.

Nie było tu nadmiernej ilości czułości. Wszystko było szybkie, jakby za chwilę miał nam uciec samolot powrotny. Nie miałem nawet lubrykantu, przez co wszystko potoczyło się w inny sposób, ale nie czułem potrzeby narzekania na nowe doświadczenia.

Nie miałem też jeszcze jednej rzeczy, o której wtedy nie pomyślałem.

Po szybkim, ale dokładnym rozciągnięciu mojego ukochanego, włożyłem całą swoją męskość do jego dziurki, a towarzyszył temu jego przeciągły jęk. Czułem, że moje plecy będą całe czerwone przez jego paznokcie, którymi ciągle wyżywał się na tamtych częściach mojego ciała. Jednak ten cały ból był zdecydowanie wart tej chwili, na którą tyle czekałem. Wszystko robiłem mocniej niż zazwyczaj, co tylko potęgowało naszą przyjemność i głośność krzyków Jimina.

Ale mimo tej odmienności, podobało mi się. W moich najbardziej tajnych planach, co do tego wyjazdu nawet nie pojawiła się taka noc. Jednak wcale nie żałowałem, że do tego doszło, a wręcz czułem, że pomysły lekko odmienionego Jimina przypadną mi do gustu.

- Jak się postarasz, możesz nawet być drapieżnikiem - przyznał Jimin, chwilę przed spełnieniem, a ja uśmiechnąłem się triumfalnie.

- Ale tylko dla ciebie, myszko.

Po moich słowach oboje osiągnęliśmy szczyt przyjemności, a ja opadłem zmęczony obok niego i ciągle ciężko oddychając objąłem go ręką w pasie.

- Czy w historii po wszystkim tutaj spaliśmy?

Przewróciłem oczami, bardziej się w niego wtulając.

- Daj se siana ze szczegółami.

Byłem zbyt zmęczony, aby się stąd ruszyć, nawet jeśli leżeliśmy całkowicie nadzy na małym kocu, wśród tony piasku i możliwości zobaczenia przez tutejszych turystów. Planowałem zasnąć i olać cały świat, ale moje chęci nie zostały pozytywnie rozpatrzone.

Jimin pociągnął mnie do góry, a ja mruknąłem śpiący, omal się nie wywalając.

- Zanieś mnie jak księżniczkę.

Jęknąłem niezbyt dobrze nastawiony do tego pomysłu, ale widząc jego spojrzenie nie mogłem zrobić nic innego niż na to przystać, uprzednio zabierając wszystkie nasze rzeczy z piachu.

Dla niego mogłem nawet pokonać chęć zaśnięcia po środku głębokiego oceanu.

as part of penalty • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz