Kilka minut temu byliśmy u lekarza, który potwierdził ciążę Jimina i od tamtego momentu panowała między nami nieprzyjemna cisza. Sam nie wiedziałem co czuję w tej kwestii, ale bardziej obchodziła mnie reakcja mojego męża. Jeżeli on to zaakceptuje, to ja też.
- Jesteś zły? - spytałem niepewnie, a on westchnął, zatrzymując się na środku chodnika.
- Nie - uśmiechnął się lekko, a ja zmarszczyłem brwi, bo zdecydowanie bardziej szykowałem się na krzyki, lub ostatecznie długi monolog przepełniony wyrzutami - Może przynajmniej twoi rodzice nas w końcu zaakceptują - wzruszył ramionami, a ja sam się zaśmiałem, nie wierząc, że nagle zmienił podejście w taką stronę.
- Po ostatnim wybryku nie jestem tego taki pewien - pokręciłem głową, mimo wszystko wypuszczając spokojny powietrze z płuc i przełożyłem swoją dłoń przez talię Jimina, zamieszczając ją ostatecznie na jego biodrze i kreśląc na nim kółka, ruszyłem do przodu.
- Daj spokój, teraz wiedzą jacy jesteśmy naprawdę.
- Głośni i kłótliwi? - zaśmiałem się na jego zdanie, a on jedynie przegryzł wargę.
- Nieważne. Mam ochotę na jakieś jedzenie. - wskazał na swój brzuch, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem i otworzyłem mu drzwi do auta.
Kiedy wsiadł, okrążyłem samochód i nawet nie zabierając się za zapięcie pasów zbliżyłem się do niego i położyłem dłoń na jego jeszcze niewidocznym brzuszku, przez co delikatnie zadrżał.
- Myślisz, że to chłopak, czy dziewczynka?
- Myślę, że nieważne kto to będzie, to już się boję. W końcu ma twoje geny - udał w głosie przerażenie, a ja posłałem mu oskarżycielskie spojrzenie.
- Słucham? A kto mi niedawno mówił jakim to jestem cudownym mężem? - przypomniałem jego słowa sprzed kilku dni, a on cmoknął w powietrzu, łapiąc mnie w tym samym czasie za koszulę.
- No właśnie o tym mówię. Co jeśli będzie tak wspaniałe i słodkie jak ty? Nie wytrzymam z tym psychicznie.
Udał, że ociera niewidzialną łzę i przyciągnął mnie do siebie, aby złączyć nasze usta w pocałunku, przez który się uśmiechnąłem.
- Słodkość to raczej będzie miało po tobie - wyszeptałem i ponownie wpiłem się w jego wargi.
***
Pizza ze wszystkimi możliwymi składnikami? Dlaczego nie?
Propozycja Jimina zaintrygowała mnie na tyle, że aż sam postanowiłem spróbować. Zamówiłem do tego największy rozmiar, a kobieta, która mnie obsługiwała patrzyła na mnie jak na idiotę. Niech się lepiej cieszy, jestem pewny, że nigdy nie zarobiła tyle za jedną pizzę, tym bardziej, że zostawiłem jej napiwek.
Pół godziny czekaliśmy na nasz posiłek, co i tak jest bardzo krótkim czasem i od razu zaczęliśmy spożywać. Młodszy wyglądał jakby był w największym raju i delektował się, jak jeszcze nigdy. A ja? Myślałem, że zwymiotuję i najprościej w świecie zrzuciłem większość składników z ciasta, pozostawiając na nim w szczególności mięso.
- O, chłopaki! - ktoś krzyknął koło nas, a po chwili dostrzegłem dwie sylwetki, siadające naprzeciwko i patrzące z szeroko otwartymi oczami na nasz nietypowy posiłek - Świętujecie coś?
- Tak - wyrwałem się pierwszy z odpowiedzią, a młodszy zmierzył mnie wzrokiem. Czyżby nie chciał się przyznawać swojej siostrze?
- O, co takiego? Wróciła ci pamięć, Jimin? - kiwnąłem głową, a ona oparła głowę na dłoni i wzięła do ręki jeden z kawałków, biorąc gryza - O fuj, to jest okropne! - wypluła ten mały fragment na stół i zakaszlała, patrząc na nas z obrzydzeniem, na co mój mąż się oburzył - Hoseok, zjedz to - wcisnęła, chyba z powrotem, swojemu chłopakowi, który na początku był zdziwiony, ale później w spokoju połykał kolejne kawałki.
- Całkiem dobre.
- Macie beznadziejne gusta - wyrzuciła obrzydzona ręce w górę, a w tym czasie Jimin i Hoseok przybili sobie piątki - Wracając, to jaka to w końcu okazja? Bo już nie wiem, czy chodzi o tą pamięć.
- Jimin jest w ciąży - powiedziałem bez przedłużania, przez co Jung zakrztusił się pizzą, a Sana otworzyła szeroko oczy.
- O mój boże! - krzyknęła, a młodszy westchnął - Hoseok zróbmy sobie dziecko! - i wyżej wymieniony po raz drugi się zakrztusił.
- Kochanie... - zaczął, a jego mina wyrażała czyste przerażenie - Wiesz jakie to wydatki? Może lepiej pojedźmy do Stanów, tak jak marzyłaś?
Sana zawahała się, a ja z moim mężem posłaliśmy sobie sugestywne spojrzenia.
- Nie słuchaj go. Dziecko zostanie wam na zawsze i już nie będziesz musiała przychodzić do nas, aby urządzać piżama party - zasugerował Jimin, a jego siostrze oczy zabłyszczały jeszcze bardziej.
- Ma rację! - krzyknęła uradowana, a jej chłopak posłał nam mordercze spojrzenie - Muszę opowiedzieć o tych planach Tzuyu! - i wybiegła, wybierając natychmiastowo numer w telefonie.
- Przecież jeszcze tego nie obgadaliśmy! - i Hoseok również zniknął, chcąc jakoś ratować się jeszcze przed tą odpowiedzialnością i wydatkami.
A my z Jiminem przybiliśmy sobie żółwika.
➵➵➵
Zostały 3 rozdziały:(
CZYTASZ
as part of penalty • yoonmin
FanfictionDruga część ,,as part of revenge". Role się zmieniają, a Jimin nie wie dlaczego spełnia każdą prośbę obcej mu osoby. Czyli Yoongi przejmuje pałeczkę na ich wspólnych wakacjach. Tylko czy niespodziewane komplikacje nie zepsują zabawy? 20.06.19 || 0...